CELEBRITY
🔥 Burza w sądzie! ⚖️ Grzegorz Braun oskarża wymiar sprawiedliwości o “ustawkę” i brak kompetencji
Protest przed sądem, radiowozy i mnóstwo policji — dziś w Warszawie wystartował proces Grzegorza Brauna. Już na samym początku rozprawy polityk emocjonalnie zareagował na zarzuty śledczych.
Akt oskarżenia, który przygotowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie składa się z siedmiu zarzutów. Grzegorz Braun, europoseł Konfederacji Korony Polskiej, oskarżony jest m.in. o to, że wtargnął do Narodowego Instytutu Kardiologii i miał użyć przemocy wobec dyrektora Narodowego Instytutu Kardiologii, prof. Łukasza Szumowskiego. Został też oskarżony o to, że uszkodził choinkę bożonarodzeniową w budynku Sądu Okręgowego w Krakowie.
Europoseł odpowie także za swój najgłośniejszy czyn, czyli zgaszenie świecznika chanukowego w budynku Sejmu. Braunowi zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej lekarki Magdaleny Gudzińskiej-Adamczyk, która uczestniczyła w uroczystości poświęconej żydowskiemu świętu Chanuki. Próbowała ona powstrzymać polityka, a ten skierował w jej stronę strumień gaśnicy z substancją proszkową. W jej stronę miały też paść słowa: “tacy jak pani, to wstyd, nie powinno was być”.
Grzegorz Braun gaśnica i świecznik chanukowy. “To ja zostałem napadnięty”
Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe. Na sali rozpraw Grzegorz Braun stwierdził, że sąd nie wykazał wystarczającej wnikliwości w analizie materiałów dowodowych, które — jak twierdzi — są pełne insynuacji.
Pan sędzia dał mi powód, by przypuszczać, że nie jest celem pana sędziego wnikliwe i dogłębne zapoznanie się i przeanalizowanie faktów, które dały osnowę fantasmagorii, jaką jest akt oskarżenia zlecony przez prokuraturę — zaczął Grzegorz Braun na początku swojego przemówienia.
I dodał: — Pan prokurator […] włączył do aktu oskarżenia kontrfaktyczne, gołosłowne insynuacje w kwestiach tak ewidentnych, jak wypowiedziane bądź niewypowiedziane przeze mnie słowa.
W ten sposób odniósł się do zgaszenia świec chanukowych w Sejmie, czym europoseł — zdaniem śledczych — obraził uczucia religijne wyznawców judaizmu.
W sądzie Braun jednak podkreślił, że to on sam został napadnięty. — Osoba ta napadła mnie w moim ówczesnym miejscu pracy, jakim był Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, a insynuowanie, jakobym wypowiadał jakieś nieżyczliwe względem napastnika słowa, jest jawnie kontrfaktyczne — stwierdził.
Nie zabrakło też inwektyw w stronę sądu. — Ten sąd nasuwa wątpliwości co do swoich, powiedzmy, kompetencji.
Kolejnym zarzutem Brauna jest to, że sąd wyznaczył terminy rozpraw, które kolidowały z jego harmonogramem pracy. W jego opinii, takie działanie może być odebrane jako brak szacunku dla jego funkcji publicznej.
Co więcej, wyraził obawy, że sąd zamierza procedować bez przesłuchania wszystkich świadków powołanych przez prokuraturę, co w jego ocenie stanowiłoby ograniczenie jego prawa do obrony. — Sąd wziął z dobrodziejstwem inwentarza żałosny plon pracy prokuratorów — ocenił.
Burzliwy początek procesu Brauna. Padają mocne słowa o “psychofanie”
Poseł zwrócił też uwagę na publiczne wypowiedzi przedstawicieli rządu, w tym ministra sprawiedliwości i jego zastępców, które — jak twierdzi — mogą być odbierane jako próba wywierania presji na wymiar sprawiedliwości.
Natchnęło mnie przypuszczenie graniczące z pewnością, że mamy do czynienia z ustawką. Wyrokowanie w tej sprawie jest już przewidziane i kto wie, może ktoś ma już w ogóle jakieś gotowe notatki do uzasadnienia wyroku, który ma na mnie zapaść — perorował Grzegorz Braun. Jednocześnie zwrócił się również do ministra Waldemara Żurka.
— A pan minister sprawiedliwości w swoich cyklicznych nawiązaniach do mojej osoby, nasuwa mi podejrzenie, że ma jakiś osobisty stosunek do mnie, co zaliczałoby go do kategorii psychofanów mojej skromnej osoby — ocenił Braun.
Kolejną kwestią poruszoną przez polityka jest status sędziego prowadzącego sprawę. Według niego został on mianowany w procedurze, która — jak wskazuje — budzi kontrowersje i jest kwestionowana zarówno przez krajowe, jak i międzynarodowe instytucje prawne. Poseł odwołał się m.in. do wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz polskich sądów wyższej instancji, które w przeszłości uchylały wyroki wydane przez tzw. neo-sędziów. I zaapelował o zmianę składu orzekającego.
Po dwóch godzinach przerwy, sąd nie przychylił się do tego wniosku.
Zobacz także: Zabójstwo na oczach tłumu w centrum Warszawy. Każda sekunda miała znaczenie
