😲 Zaskakujące kulisy rozłamu w T. Love

Decyzja T.Love o zakończeniu współpracy z Sidneyem Polakiem spadła na fanów nagle. Po 35 latach wspólnego grania zespół ogłosił, że perkusista — jeden z filarów formacji i współautor jej największych sukcesów — odchodzi z grupy. Choć komunikat utrzymano w uprzejmym tonie, dla wielu to najbardziej zaskakujące rozstanie w historii T.Love. Miesiąc wcześniej Muniek Staszczyk pożegnał innego muzyka T.Love, Jana Benedeka. Sam Sidney Polak mówi nam, że decyzja Muńka po prostu go zaskoczyła. Pada wiele zaskakujących wyznań w wywiadzie, jakiego udzielił “Faktowi” muzyk.

Sidney Polak to wokalista, perkusista, autor tekstów, muzyk i kompozytor, a także producent muzyczny i inżynier dźwięku. W latach 1990-2025 był perkusistą zespołu T.Love. Prowadzi także solową działalność artystyczną. Jego przeboje “Otwieram wino ze swoją dziewczyną” czy “Chomiczówka” to utwory, które zna cała Polska.

Jednak muzyk został ostatnio nieprzyjemnie zaskoczony przez lidera T.Love, Muńka Staszczyka, który bez uprzedzenia i ostrzeżenia pozbył się go z zespołu. Co mówi na ten temat Sidney Polak? Padają poruszające słowa.

Jak wyglądają kulisy twojego odejścia z T. Love?

Sidney Polak: Była to w 100 proc. decyzja Muńka, dla mnie bardzo zaskakująca, bo jeszcze dzień wcześniej graliśmy koncert w Lublinie, a pod koniec listopada jak co roku zagraliśmy duży koncert w Stodole, także ja byłem kompletnie nieświadomy tego, że koncert w Lublinie ma być moim ostatnim występem. Stąd jest mi bardzo przykro, że nie miałem możliwości pożegnać się na scenie z fanami. Taki sam ruch Muniek wykonał wobec Janka Benedeka dwa miesiące wcześniej. Wtedy sygnalizowałem naszemu managerowi, że to bardzo dziwna i niezrozumiała decyzja, szczególnie że Zygmunt pisemnie wyraźnie deklarował chęć grania w niezmienionym składzie przynajmniej do końca roku 2026, czyli roku wydania nowej płyty “Orajt”, którą właśnie nagraliśmy.

Czy byłeś w konflikcie z Muńkiem?

Kompletnie w żadnym. W SMS-ie Muniek swoją decyzję umotywował tym, że miałem kilka lat temu jakiś pozamuzyczny konflikt z kolegami, którzy wrócili niedawno do składu, i że robi to dla dobra zespołu. Dziwne tłumaczenie, którego kompletnie nie rozumiem. Jeszcze niedawno wszystkim pisał, że się cieszy na nową płytę i że gramy w tym składzie co najmniej do końca jej promocji. To oczywiście jego zespół, ale ustalenia w tak poważnym przedsiębiorstwie, jakim jest T.Love, coś znaczą. Każdy z nas ma swoje zajęcia, kariery, poboczne projekty, rodziny, plany itd.

Co myślisz o konflikcie Muńka z Janem Benedekiem, któremu niedługo przed tobą Zygmunt Staszczyk niespodziewanie “podziękował” za granie w T.Love?

Bardzo mnie zaskoczyła decyzja Muńka o zwolnieniu Janka, szczególnie że tam doszło do eskalacji kompletnie drugorzędnego problemu. Z tego, co wiem, Janek chciał, żeby Muniek zapewnił go, że jeśli umieści kompozycje Janka na płycie, to będzie grał koncerty do końca jej promocji. To całkowicie logiczne. Janek bał się, że da piosenki na album, po czym usłyszy “adieu”. Dziwne, że Muniek się tak zdenerwował.

Jakim szefem i kolegą jest Muniek Staszczyk?
Czy to, co mówił Jan Benedek o autorytarności Muńka, to prawda? Jaki jest jako szef i kolega?

Ja bym nie użył słowa “autorytarność”, tylko raczej “nieprzewidywalność”, a to jest bardzo trudna cecha w tak poważnym zespole. W ogóle w ostatnich latach nastąpiła u niego spora zmiana. Odczułem to w postaci mocno ograniczonego kontaktu z nim. Mieliśmy dużo mniej prób i mniej okazji do wzajemnej inspiracji, rozmów, ale jeśli chodzi o sytuację zdrowotną, to są jego prywatne sprawy, więc nie będę tego komentował.

Jan Benedek wspominał też w rozmowie z nami, że wszystko w zespole działało “na gębę”, bez formalnych ustaleń.

Mieliśmy umowę z managementem, która dokładnie określiła sposób funkcjonowania zespołu po reaktywacji w roku 2022, ale była ona zawarta na czas promocji albumu “Hau, hau”, czyli do końca 2023 r. Później Muniek stwierdził, że umowa przy następnej płycie jest nam już niepotrzebna, bo przecież mamy do siebie zaufanie, a on deklaruje chęć grania w niezmienionym składzie do końca promocji nowej płyty “Orajt”, czyli do końca 2026 r.

Jakie są twoje dalsze plany zawodowe?

Za kilka dni wychodzi moja propozycja piosenki świątecznej, do której tekst napisał Marek Dutkiewicz, pt. “Złota Noc”, a wykonali ją Anna Rusowicz i Tomek Szczepanik, lider zespołu Pectus. Mam nadzieję, że się spodoba, bo chciałem zrobić taki trochę świąteczny “Ajrisz”: żywe tempo, wesoły przekaz, zero smętów, po prostu folkowo-rockowy czad. Mecenasem tego projektu jest Dzielnica Bielany. A po Nowym Roku wychodzi piosenka pt. “Jestem z Polski”, którą skomponował Janek Benedek, a ja napisałem do niej tekst. Miała być to propozycja dla T.Love, ale Muniek ją odrzucił. Więc wyszło to po prostu naturalnie. Utwór nam się podoba i nie chcemy tego chować do szuflady. A jeśli spotka się z dobrym odbiorem, to może wywiąże się z tego jakaś dłuższa współpraca. To będzie pierwsza piosenka w moim solowym dorobku, która muzycznie będzie przypominała klimat płyty “King” T.Love’u, więc oczekujcie jej już w styczniu. Oczywiście w tej nagłej sytuacji wracam pełną parą do koncertów solowych i w tym roku wydam przynajmniej kilka singli. Tęskniłem za tym bardzo, ale ciężko to było pogodzić z graniem w T.Love.