CELEBRITY
200 tys. zł za życie Lizy to za dużo? Dorian S. kwestionuje wyrok i odszkodowanie
Czy 200 tys. zł to za dużo za śmierć Lizy zaatakowanej w centrum Warszawy? Jak dowiedział się “Fakt”, skazany na dożywocie za zgwałcenie i śmierć 25-latki Dorian S. kwestionuje tę sumę. Adwokatka rodziny Lizy mówi nam wprost: — Żadna kwota nie przywróci jej życia. I zadaje pytanie? — Czy można wycenić ludzką krzywdę? Były partner zamordowanej Białorusinki nie chce jednak tych pieniędzy dla siebie.
Dorian S. został skazany (na razie nieprawomocnie) na dożywocie za brutalne zabójstwo 25-letniej Lizy. Młoda Białorusinka została zaatakowana nad ranem, 25 lutego 2024 r. przy ul. Żurawiej w centrum Warszawy. Sprawca przyłożył jej nóż do gardła, zaciągnął do bramy, zgwałcił, a później porzucił nagą na ulicy.
Dorian S. został zatrzymany 13 godzin po napaści, a jego ofiara pięć dni później zmarła. Sędzia Paweł Dobosz potrzebował zaledwie trzech posiedzeń, aby wydać wyrok w tej sprawie. W styczniu 2025 r. wymierzył mu najwyższą z możliwych kar.
Czy ta kara może coś zmienić? Może zmienić oskarżonego? Gdy mówiłem o tym, że należy go wymazać z pamięci, to oskarżony powinien samego siebie z pamięci wymazać. Powinien wyzbyć się swoich ułomności i stać się nowym człowiekiem. Sąd ma nadzieję, że taka zamiana nastąpi — uzasadniał.
Obrona Doriana S. miała jednak zastrzeżenia co do przebiegu procesu. Mecenas Patryk Wrycza, reprezentujący oskarżonego, już po ogłoszeniu wyroku zapowiedział apelację. — Proces toczył się w sposób ekspresowy, co jest niespotykane w polskim wymiarze sprawiedliwości — ocenił.
Zobacz także: Poruszające sceny na korytarzu sądu. Zrozpaczony ojciec Doriana S. padł przed synem na kolana
Nie zgadza się z tym adwokat Ewelina Zdunek. — Nie nazwałbym tego ekspresowym tempem, ale raczej sprawnym przeprowadzeniem postępowania — komentuje w rozmowie z “Faktem” adwokatka reprezentująca rodzinę nieżyjącej Lizy. I jak podkreśla, postępowanie zostało przeprowadzone z wyjątkową sprawnością, co w dużej mierze wynikało z odpowiedniego przygotowania się do procesu.
Sprawa dotyczyła poważnego przestępstwa, a oskarżony przebywał w tymczasowym areszcie, co automatycznie wpłynęło na priorytetowe traktowanie postępowania. Tego typu sprawy są rozpoznawane w pierwszej kolejności — podkreśla. Jej zdaniem kluczowym elementem, który pozwolił na tak szybkie zakończenie procesu, było wcześniejsze posiedzenie przygotowawcze. W jego trakcie ustalono przyszłe terminy rozpraw, co umożliwiło wszystkim stronom zarezerwowanie czasu w kalendarzu.
— Trzy rozprawy odbyły się w krótkich odstępach czasu, a wszyscy świadkowie oraz biegli stawili się na wyznaczone terminy — wyjaśnia.
Złożona przez obronę apelacja została przyjęta przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. W nowym procesie Doriana S. nadal reprezentuje mecenas Patryk Wrycza. Kwestionuje on nie tylko zbyt surową karę, ale i zasądzone 200 tys. zł. w ramach rekompensaty za doznaną krzywdę.
Trudno w ogóle znaleźć racjonalny argument, który mógłby potwierdzić tezę, że taka suma jest nieadekwatna. W wyniku tragedii rodzina i bliscy zmarłej ponieśli nieodwracalną stratę, której żadna kwota nie jest w stanie zrekompensować — uważa adwokat Zdunek. — Nawet gdyby mowa była o kwocie miliona, dwóch czy pięciu milionów złotych, to w żaden sposób nie naprawiłoby to wyrządzonej krzywdy ani nie przywróciło życia Lizie — zaznacza.
Zwraca również uwagę na to, że Daniel, partner Lizy, który ma otrzymać zasądzoną kwotę, zadeklarował, że nie zamierza jej wykorzystywać na własne potrzeby. Ma ona dla niego wymiar przede wszystkim symboliczny, a nie materialny. Środki te mają zostać przeznaczone na cele społeczne, w szczególności na inicjatywy związane z ochroną praw kobiet.
Wyrok w tej sprawie najprawdopodobniej poznamy 4 listopada 2025 r.
Zobacz także: Liza nie miała zbyt wielu przyjaciół, ale z Danielem łączyła ją wielka miłość
