CELEBRITY
Oto jaką przyszłość wieszczy Idze Świątek. Nawet się nie zawahał

Iga Świątek wciąż przesuwa granice swojej kariery. W ostatni weekend triumfowała w Korea Open, sięgając po 25. tytuł w zawodowym tourze i jednocześnie trzecie trofeum w sezonie 2025 — po wcześniejszych zwycięstwach w Wimbledonie i w turnieju w Cincinnati. Polka ma dopiero 24 lata, a już dziś eksperci, tacy jak Simon Rea — były szkoleniowiec Nicka Kyrgiosa — twierdzą, że to, co zobaczyliśmy do tej pory, jest zaledwie początkiem. Australijczyk przewiduje, że w nadchodzących latach Świątek może pomnożyć swoje sukcesy i zapisać się w historii jako jedna z najbardziej utytułowanych zawodniczek w dziejach tenisa.
Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Świątek to już sześciokrotna mistrzyni turniejów wielkoszlemowych, była liderka światowego rankingu, a obecnie numer dwa w zestawieniu WTA. Jak czytamy w serwisie tennisuptodate.com, jej pozycja w kobiecym tenisie jest wyjątkowa nie tylko ze względu na liczbę trofeów, ale również na sposób, w jaki buduje swoje zwycięstwa. Od początku kariery była kojarzona głównie z grą na kortach ziemnych, ale w ostatnich sezonach udowodniła, że potrafi sięgać po najwyższe cele także na trawie i na nawierzchni twardej.
Czytaj więcej: Sensacja! Iga Świątek poznała swoją pierwszą rywalkę w Pekinie
Umiejętność dostosowania się do nawierzchni może być kluczem do dominacji
Autor tekstu Cristhian Avila zaznaczył, że najlepszym dowodem tej ewolucji stał się triumf na Wimbledonie w 2025 roku. Wielu komentatorów przewidywało, że jeśli kiedykolwiek uda jej się podbić londyńską trawę, nastąpi to dopiero w dalszej części kariery. Tymczasem Polka nie tylko sprostała wyzwaniu znacznie wcześniej, aniżeli przewidywano, ale również zrobiła to w bardzo pewny sposób. Cytowany w artykule Rea podkreśla, że właśnie ta umiejętność dostosowywania się do każdej nawierzchni otwiera Świątek drogę do dominacji również w kolejnej dekadzie jej kariery.
Na tle rówieśniczek, które wciąż szukają stabilizacji, Świątek imponuje regularnością. Jej mentalna odporność, profesjonalne podejście i konsekwencja sprawiają, że seria zwycięstw nie jest dziełem przypadku” — czytamy w tenisowym portalu. To właśnie te cechy — obok naturalnych predyspozycji sportowych — mają stanowić fundament pod dalsze sukcesy. Zdaniem Rea, dorobek Świątek już dziś stawia ją w jednym szeregu z legendami, ale patrząc na jej rozwój i determinację, można odnieść wrażenie, że największe rozdziały tej historii dopiero się piszą.
Czytaj więcej: Dramat Carlosa Alcaraza. Gwiazdor nagle padł na kort
Simon Rea, który w przeszłości prowadził Nicka Kyrgiosa, nie krył uznania dla polskiej mistrzyni. “Myślę, że może zdobyć kolejne 50 tytułów” — powiedział w podcaście “Tennis Australia”. “Łatwo jest rzucić jakąś liczbę. Najbardziej niezwykłe jest jednak spojrzenie na dokonania największych mistrzów w historii tenisa i zobaczenie, ile tytułów udało im się zdobyć w trakcie kariery” — podkreślił.
Dla Rea prawdziwe wyzwanie nie leży w samych możliwościach, ale w codziennej pracy potrzebnej, by je urzeczywistnić. “To jest ta trudna część: codzienna praca, by wypełnić te 50. Ale sądzę, że spokojnie mogłaby zdobywać średnio pięć tytułów rocznie przez kolejne dziesięć lat. I to jestem w stanie sobie bez problemu wyobrazić” — stanowczo zaznaczył.
Od lat — z pewnymi wyjątkami — dominacja Świątek na kortach ziemnych nie podlegała dyskusji — cztery puchary Rolanda Garrosa mówią same za siebie. Jednak Rea zwraca uwagę na jej coraz większą pewność siebie na szybszych nawierzchniach jako sygnał, że kolejny etap jej kariery może być jeszcze bardziej imponujący. “Na cegle jest prawdziwą siłą. Ale myślę, że widzimy też, jak poprawia się na szybszych nawierzchniach. W tym roku na twardych kortach jest wyraźnie lepsza niż 12 czy 24 miesiące temu” — zauważył.
Ta ewolucja, według niego, sprawia, że średnia pięciu tytułów rocznie jest realna. “Cały czas się rozwija, udoskonala swoją grę. Pięć tytułów rocznie przez dekadę to niełatwe zadanie, ale wierzę, że może dojść do 70–75 trofeów i więcej” — powiedział.
Kolejnym testem będzie Australian Open
Zwycięstwo odniesione w Korei tylko wzmocniło jej pozycję, ale prawdziwym sprawdzianem będzie dopiero początek nowego roku i Australian Open. Rea zwraca uwagę, że triumf na Wimbledonie udowodnił, iż Polka potrafi skutecznie odnaleźć się również na kortach, które do tej pory uchodziły za jej słabszy punkt. Jego zdaniem to najlepszy dowód, że w Melbourne może sięgnąć po kolejny wielki tytuł. “Skoro mogła wygrać Wimbledon, to może też triumfować w Melbourne Park, bez dwóch zdań” — podsumował.
Jeszcze niedawno powiedziałbym, że Wimbledon to turniej, który najbardziej ją przetestuje, a skoro zagrała tam tak dominująco przeciwko Amandzie Anisimovej, to jeśli poradziła sobie na Wimbledonie, zdoła też podbić błękitne korty w Melbourne” — zakończyłł.