CELEBRITY
Rosyjska gospodarka i inflacja. Danych brak, trzeba uwierzyć na słowo

Oficjalnie Rosja dynamicznie się rozwija, a mieszkańcy stają się coraz bogatsi. Niestety, trzeba uwierzyć na słowo, bo Rosstat przestał publikować dane gospodarcze. Za to Rosjanie coraz częściej skarżą się w mediach społecznościowych na rosnące ceny produktów podstawowych. Sankcje stają się powoli coraz mocniej odczuwalne.
Reakcja Zachodu po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. i kolejne rundy restrykcji, doprowadziły do bardzo dużej liczby środków sankcyjnych przeciwko Federacji Rosyjskiej. Wówczas polska opinia społeczna grzmiała, że to w żaden sposób nie działa, bo rosyjska gospodarka nadal funkcjonuje.
Trzeba jednak pamiętać, że sankcje nigdy nie działają od razu, a wpływają na gospodarkę bardzo długofalowo. Zwłaszcza że Federacja Rosyjska wciąż posiadała dość sporą poduszkę finansową, dzięki której stosunkowo długo mogła utrzymywać się na powierzchni. Teraz jednak regiony coraz bardziej zaczynają odczuwać długofalowy efekt ograniczeń w handlu i przepływie funduszy.
Najbardziej systemowe i długofalowe blokady dotyczą czterech obszarów. Przede wszystkim sektora finansów przez izolację banków, ograniczenie dostępu do rynków kapitałowych i technologii finansowych, a także unieruchomienie aktywów w zagranicznych bankach.
Dużym ciosem były ograniczenia dla sektora energetycznego, na którym głównie opiera się rosyjska gospodarka. Embargo na eksport niektórych produktów rafineryjnych i ograniczenia w imporcie technologii do wydobycia i przeróbki, dość mocno uderzyły w przychody państwa.
Dla samego prowadzenia działań wojennych głównym ciosem było zamknięcie dostępu do zaawansowanych technologii, chipów, sprzętu przemysłowego, oraz środków bezpośrednio uderzających w możliwość modernizacji sektora obronnego. Odbiło się to jednak także na innych gałęziach przemysłu. Zwłaszcza wydobywczego i samochodowego.
Równie ważne było uniemożliwianie transakcji w dolarze i euro dla wybranych banków, blokady rozliczeń SWIFT w stosunku do największych banków oraz wprowadzanie cenowych limitów na rosyjską ropę w porozumieniu państw G7 i partnerów, które mają ograniczyć przychody budżetowe z eksportu surowców.
Te instrumenty razem wzięte ograniczają dostęp do zagranicznych rynków, jak i długofalową możliwość transferu technologii potrzebnych do modernizacji przemysłu. W sumie zbiór sankcji śledzonych przez ośrodki analityczne i media przekroczył 20 tys. pozycji, a od początku 2025 r. obserwuje się ich dalsze zacieśnianie i rozszerzanie o nowe sektory i jednostki, co jeszcze bardziej zdusza rosyjską gospodarkę.
Dobra mina
Krótkoterminowo państwowa polityka fiskalna i silne wpływy z sektora surowcowego umożliwiły Rosji utrzymanie wzrostu w latach 2023–2024, mimo sankcji. Wówczas, dzięki dofinansowaniu, przejadaniu poduszki finansowej i rozpędzeniu się przemysłu zbrojeniowego, PKB rosło szybciej niż w wielu krajach zachodnich.
W 2024 r. był to wzrost o ok. 4,3 proc. według szacunków agencji i banków centralnych. Jednak tempo wzrostu gwałtownie spowolniło w 2025 r., kiedy poduszka się wyczerpała, a gospodarka pozbawiona centralnego finansowania i siły roboczej zaczęła łapać zadyszkę. Obecnie różne instytucje szacują, że w związku z polityką monetarną Kremla mającą zdławić inflację i z kurczeniem się dochodów budżetowych z eksportu surowców wzrost gospodarczy wynosi ok. 0-1 proc.
Tymczasem Putin ostro zakwestionował opinie, iż nastąpiło znaczące wychłodzenie gospodarki. Nazwał takie głosy przesadzonymi i podkreślił, że celem jest osiągnięcie równowagi przy zachowaniu “niezbędnego tempa wzrostu” i minimalnej inflacji.
Dlatego system podatkowy i fiskalny był w 2025 r. modyfikowany tak, by zrekompensować spadek wpływów z paliw kopalnych. Ministerstwo Finansów skorygowało prognozy dochodów z ropy i gazu znacząco w dół, a publikowane w państwowych mediach analizy wskazywały, że przychody z sektora paliwowego w pewnych miesiącach 2025 r. mogą spaść rok do roku nawet o około 20-23 proc.
Jest to duży cios, zważywszy, że dochody z handlu paliwami stanowiły w ostatnich latach około jednej trzeciej budżetu Federacji. Minister Finansów Anton Siluanow mówił, że w pierwszych ośmiu miesiącach 2025 r. dochody z wydobycia ropy i gazu stanowiły ok. 25 proc. budżetu, i że celem jest obniżenie udziałów do 22 proc. Dodawał, że obniżenie jest celowe i nie ma nic wspólnego z sankcjami oraz ukraińskimi atakami na rafinerie. Jednocześnie całkowite wydatki państwa zwiększyły się aż o 21 proc.
Rosjanie odczuwają skutki wojny
Tak duże problemy w głównej gałęzi rosyjskiego przemysłu, i równie spore w pozostałych, dość mocno wpłynęły na życie zwykłych Rosjan. Wpływ sankcji na przeciętne gospodarstwo domowe przejawia się przede wszystkim w wyższych cenach dóbr importowanych, ograniczonym wyborze produktów oraz spowolnieniu realnego wzrostu płac w niektórych sektorach.
Oficjalnie średnia roczna inflacja w 2024 r. przekroczyła 8 proc., a w kolejnych miesiącach 2025 r. oscylowała wokół 8–9 proc. rok do roku. Jednocześnie nominalne płace rosły. Bank Rosji i analizy rynkowe wskazywały prognozy nominalnego wzrostu uposażeń rzędu 10-13 proc. w 2025 r. Jednak po uwzględnieniu inflacji, realny wzrost dochodów dla przeciętnego Rosjanina jest dość skromny.
Zwłaszcza że tak znaczny wzrost został zanotowany głównie dzięki gigantycznemu żołdowi, wypłacanemu żołnierzom walczącym na Ukrainie i jeszcze większym odszkodowaniom, wypłacanym za ich śmierć. A to również jest wliczane w statystyki wzrostu wynagrodzeń.
Tymczasem inflacja dotyka gospodarstwa domowe bardzo mocno. Oficjalne kanały kremlowskiej propagandy o tym nie wspominają, ale media społecznościowe pełne są wpisów o tym, co “zniknęło z półek” i o ile “podrożały chleby, oleje, nabiał”.
Społeczeństwo biednieje
Realna siła nabywcza pensji po odliczeniu inflacji oznacza, że faktyczny wzrost jest niewielki lub nawet, w niektórych grupach zawodowych, ujemny. Dotyczy to przede wszystkim emerytów i rencistów, a także tych zarabiających najmniej. Ci zaczynają nie tylko kupować mniej, ale i produkty znacznie gorszej jakości.
Cytowany przez serwis Nastojaszczije Wremieni jeden z respondentów mówił, że “kupuje, gdy widzi dwucyfrową cenę produktu, albo produkt jest blisko przeterminowania, albo jest jakaś obniżka”. Jednak podkreśla, że “tanie produkty poniżej 100 rubli to teraz rzadkość”.
W badaniu Rambler&Co 65 proc. respondentów stwierdziło, że gdy chodzą na zakupy do sklepów, wybierają tańsze produkty lub te, które są na promocji. Rosjanie przyznali także, że rzadziej kupują soki, sery, twarożki, czekoladę czy mięso.
Skala podwyżek bywa duża. Ceny mleka poszybowały o ok. 33 proc., średnio z 90 do 120 rubli za litr. Kawa ziarnista podrożała aż o 67 proc. Największym problemem stał się jednak wzrost cen produktów używanych codziennie. Cena ziemniaków w 2024 r. wzrosła rok do roku średnio o 97 proc. W tym roku o kolejne 173 proc. Ceny kapusty w 2024 r. wzrosły o 42 proc. W tym roku o kolejne 57 proc. Masło każdego roku jest droższe o ok. 35 proc. Cebula o ok. 47 proc.
Rosjanie reagują na te wzrosty mniejszymi zakupami. Sprzedaż nabiału spadła średnio o 10 proc. Organizacje rolnicze poinformowały, że sprzedaż ziemniaków spadła w tym roku o 22,7 proc., a mięsa o 27 proc. Tymczasem media kontrolowane przez państwo donoszą, że część gospodarstw domowych “ograniczyła” spożycie żywności lub pewnych kategorii produktów w naturalnej ilości, tłumacząc, że to nie tylko inflacja i rosnące koszty życia, ale także “dbanie o zdrowie i zrównoważenie diety”.