Connect with us

CELEBRITY

Mistrz świata zaskakuje. “Mówili: nie przyjeżdżaj do Polski”

Published

on

Negatywne nastawienie, marudzenie, zazdrość i teksty typu “nie da się”. Taki jest Polak – mówi Lukas Podolski po latach życia na Śląsku. – Mogą mnie nazywać chuliganem albo “chu***m”. Ja wychodzę i walczę – komentuje piłkarz Górnika Zabrze.

Lukas Podolski urodził się w Gliwicach, ale razem z rodzicami wyjechał do Niemiec, gdy miał dwa lata. Piłkarz zrobił wielką karierę: grał między innymi w FC Koeln, Bayernie Monachium, Arsenalu, Interze Mediolan czy Galatasaray. Przez brak zainteresowania ze strony PZPN, wybrał występy dla kadry Niemiec, z którą sięgnął po mistrzostwo świata w 2014 roku.

Ale to nie wszystkie sukcesy Podolskiego z reprezentacją. Wywalczył także trzecie miejsce na mundialu (dwukrotnie: w 2006 i 2010 roku) oraz wicemistrzostwo Europy (2008 rok). Pomocnik rozegrał dla niemieckiej drużyny narodowej 130 spotkań i strzelił 49 goli.

Na “stare” lata wrócił do Polski, by zagrać w ulubionym klubie z dzieciństwa – w Górniku Zabrze. Obecnie Lukas Podolski rozgrywa piąty sezon w ekstraklasie i robi wszystko, by Górnik znów stał się klubem liczącym się w rozgrywkach.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Jaką Polskę pamiętasz z dzieciństwa?

Lukas Podolski: Ładowaliśmy łopatą węgiel do piwnicy. Po ulicach jeździły konie z wozami pełnymi warzyw i kartofli. Zbiegałem po schodach bloku i kupowałem, o co babcia prosiła.

Na Śląsku spędzałeś wakacje.

Letnie, zimowe. Przyjeżdżaliśmy z rodzicami. Gdy podrosłem, dostawałem pieniądze i sam jechałem, busem. W zasadzie skakałem na dziurach, obijając głową o dach. Dziś masz na ekspresówce dwa, trzy pasy, na liczniku 120, 130 na godzinę albo i więcej, a wtedy maksymalnie 60 czy 80 km/h, bo nie było się jak rozpędzić. Na inne wycieczki kasy jednak nie było. Autobus kosztował niewiele, a w Sośnicy w Gliwicach miałem babcie, wujków, rodzinę. Jechałem 20 godzin, z czego 10 od granicy na Śląsk. A, no i jeszcze to długie stanie na granicy, na kontroli.

Całe dnie spędzałem na podwórku. Babcia otwierała okno i wołała mnie na obiad czy kolację. Przychodziłem, siadałem do stołu, raz, dwa, trzy: zjedzone. I wracałem do kolegów.

Albo zarabiałem z kuzynami, zbierając złom. Mieliśmy takie wózki duże, jechaliśmy na hałdy kopalniane albo z wagonów zrzucaliśmy rzeczy i były z tego jakieś pieniądze. Fajne czasy. Dużo się nauczyłem na ulicy.

Na pewno, ale też jak o siebie zadbać, sam szukałem swojej drogi. Dzisiaj się mówi: dziecko musi wszystko mieć, w jedzeniu nie może być glutenu czy cukru, rodzice muszą zawieźć na zajęcia, odebrać, chuchać, dmuchać. A ja się wychowywałem w innych czasach i żyję. Moi rodzice tak samo. Mają ponad 70 lat, są zdrowi i szczęśliwi, a nie jedzą codziennie sałatek i nie piją tylko wody.

Gada się tak dziś, że wszystko musi być na tip-top, że dziecko musi mieć specjalne buty, żeby nogi nie skręcić. A jak pada deszcz, to najlepiej nie wychodzić na dwór, bo można zachorować. Zła ocena w szkole wywołuje poruszenie, trenować nie można, dopóki się nie poprawi. Ja miałem zwykłe trampki, zjadłem kotleta i jazda na dwór.

Chyba trochę tęsknisz za starymi czasami.

Gdyby takie czasy wróciły, to by mi się podobało. W Niemczech też musiałem sobie radzić. W Kolonii ktoś mnie czasem podwiózł na trening, niekiedy rodzice, ale oni głównie pracowali i nie mogli. Na ogół jeździłem po trzy godziny w jedną stronę. Brałem torbę, bilet się kupiło, albo i nie, i w drogę. Zaczynałem od jazdy autobusem, po kilku przystankach przesiadałem się w następny, który dowoził mnie pod katedrę w mieście, później tramwajem w okolice ośrodka i jeszcze dziesięć minut pieszo. Wracałem po ciemku. Nie bałem się, bo chciałem tego. Swoje dzieci też uczę, żeby były twarde i nie panikowały, bo za oknem wieje wiatr czy jest trochę mokro po deszczu.

Dobrze ci w Polsce?

Jestem u siebie, tu się wychowałem, na ulicy. Mieszkanie rodzinne mamy pięć minut od stadionu Górnika. Wiedziałem, gdzie przychodzę, jakie są warunki w klubie. Znam tu ludzi, każdą ulicę, Śląsk, klimat kopalni. To nie był dla mnie szok. Mam taką naturę, że wszędzie się odnajdę. Dzieci mówią w szkole po polsku i się z tego cieszę. Nie potrzebuję Londynu, by fajnie żyć.

Albo Stambułu, Monachium, Mediolanu… Mieszkałeś w kilku światowych aglomeracjach.

Śląsk i Katowice bardzo się rozwinęły. Mówi się, że wielu Polaków wraca do kraju z Niemiec, bo fajnie się w Polsce żyje. Potwierdzam. Są czyste ulice, międzynarodowe restauracje, Polacy dbają o swoje miasta. Stadiony są topowe, nawet w pierwszej lidze. Trochę jeszcze potrzeba zmian, ale idzie to do przodu.

A co powiesz o mentalności Polaków?

Zależy od charakteru, bo każdy jest inny i nie wszyscy zachowują się tak samo. Ale mental jest głównie taki: negatywne nastawienie, marudzenie, zazdrość i teksty typu “nie da się”. Taki jest Polak.

Szczera opinia.

Byłem w różnych krajach i wiele widziałem. W Turcji na przykład panuje jeden wielki chaos, ale jakoś to miasto funkcjonuje.

Lepiej jak się “nie da”, czy gdy jest chaos?

Chyba wolę chaos. W Turcji, choć pokrętnie, udawało się znaleźć drogę do mety przy załatwianiu spraw. A Polak mówi: “nie da się”, albo ciągle pyta: “dlaczego?”.

W jakich sytuacjach?

Z moim kebabem w Zabrzu, jaka to była procedura… Papiery i kolejne pytania: “a po co?”. Zamiast cieszyć się, że ktoś chce pomóc miastu, wprowadzić coś fajnego, to ludzie wolą robić pod górkę i nakręcać negatywną atmosferę. Chcę sprowadzić zawodnika do klubu, to też widzę kręcenie nosem na zewnątrz, bo “może to nie jest dobry pomysł”. Albo po meczach. Zagrałeś dobre spotkanie, ale uwaga, dostajesz pytanie: “W 25 minucie strzelił pan niecelnie, co pan o tym powie?”.

Skąd się bierze takie nastawienie?

Ludzie mają za mało radości w sobie. Po co się ciągle zamartwiać? Szkoda na to czasu. Przed przyjściem do Górnika wielu zawodników, którzy grali w ekstraklasie, odradzali mi transferu do Polski.

Dlaczego?

Ze względu na mental. Mówili: “Ludzie, media i kibice będą na ciebie napier***ć”. Powtarzali: “Nie rób tego! Zmęczą cię”.

Zamęczyli?

Żaden zawodnik nie polecił mi tego ruchu. Raczej słyszałem teksty, że nie będę szczęśliwy.

A jak jest?

Nie ważne co zrobisz i tak na koniec będzie źle.

Ale uśmiechasz się, mówiąc o tym, jakbyś zupełnie się tym nie przejmował.

A co, mam płakać? Ja robię swoje. Zresztą, nie tylko ja się z tym mierzę. Robert Lewandowski wyciągnie z garażu bentleya, to jest już “spalony”, bo się “popisuje”. A ile on zrobił dla polskiej piłki! Nikt tyle nie zrobił. Musisz być głupkiem, żeby takiego człowieka krytykować. Co on ma jeszcze dołożyć? Strzelić pięćset goli i wygrać z Polską mistrzostwo świata, to wtedy ludzie przestaną na niego narzekać?

Na każdym zgrupowaniu reprezentacji, przed hotelem, powinno się mu rozkładać czerwony dywan, że jeszcze przyjeżdża z Barcelony i gra dla kadry. A jest tak, że on w trzech meczach nie zdobędzie bramki i robi się wokół niego burza.

Jak reagować w takich sytuacjach?

Ja bym na jego miejscu miał takie komentarze w du***.

A gdy sam jesteś krytykowany, choćby za ostrą grę, to co myślisz?

Nie patrzę na ludzi obok, nie przejmuję się tym, co oni gadają. Mogą mnie nazywać “chu***m” albo chuliganem. Wychodzę na boisko i krzyczę, walczę, bo gram dla klubu i kibiców. Taki jestem przez całą karierę. Jak idę wślizgiem, to biorę ryzyko, że mogę trafić w nogi. Faule były, są i będą. Ale nie robię ciosów jak Maradona czy Cantona. Patrzę na mental w dzisiejszej piłce i śmiać mi się chce.

Dlaczego?

Wielu zawodników leży na boisku, płacze z byle powodu. Mam swój styl, charakter. Chcę dać z siebie maksimum, by na koniec wygrać mecz. Czasem trzeba zrobić faul taktyczny, żeby nie padł gol. Czasem to boli, trudno. Z sędzią też kłócę się tu i teraz, bo po meczu będzie za późno. Walczę o swoje. Czasem trzeba być “ciulem” na boisku.

A poza nim?

Jestem Lukas Podolski, nie żaden mistrz świata. Można do mnie podejść, pogadać i pożartować.

Twój majątek wycenia się na miliard złotych, a sprawiasz wrażenie, jakbyś nie przywiązywał większej wagi, czy na koncie masz miliard czy tysiąc złotych.

Pieniądze zawsze pomagają w życiu, nie będę kłamał. Ale nie szaleję. Swoje zarobiłem dzięki ciężkiej pracy i biznesom. Musiałem sam to wyszarpać. Nie skończyłem szkoły biznesowej, a kilka firm nieźle rozkręciłem.

Lubisz wydać?

Kupuję to, co jest potrzebne. Nie potrzebuję markowego masła z Francji. Biorę polskie. Za pięć czy siedem złotych. Ale to nie ma znaczenia. Niech każdy sam decyduje, czy kupić flaszkę wina za 500 czy 20 złotych. Te komentarze, że ktoś sobie kupił ferrari i mu odbiło… Przecież każdy ma swoje życie. Jeśli kiedyś stanę się biedny, bo kupiłem sobie ferrari, to będzie moja sprawa. Nie rozumiem, czemu jeden patrzy na drugiego, a drugi na trzeciego.

Jestem szczęśliwy, że żyję jak żyję, mam rodzinę, zdrowie, gram w piłkę, rozkręciłem sobie biznesy. A reszta nie jest mi potrzebna. Nie zjem pięciu schabowych. Jeden z mizerią i ziemniakami mi wystarczy. Do klubu jeżdżę jednym autem, a nie dwoma, żeby się pokazać. Pięciu zegarków na rękę też nie włożę.

Czyli pozostałeś chłopakiem z Sośnicy?

Jestem takim samym człowiekiem, jak każdy inny. Każdy ma swoje możliwości w życiu. Jednego stać na schabowego, drugiego na hot doga z Żabki. Startujemy od zera. Jestem zdania, że zaangażowaniem, sercem i pasją każdy ma szansę się rozwinąć i zajść daleko. W piłce i w biznesie wygląda to tak samo. Skupiam się na swoim podwórku, na rodzinie. I tak każdy trafi pod ziemię i te wszystkie zegarki będzie nosił ktoś inny. Dlatego jak mogę, to też pomagam.

Masz dwie fundacje, a do tego w zeszłym roku przekazałeś na pomoc powodzianom blisko 200 tysięcy złotych.

Od dziesięciu lat mam fundację “Arka” w Warszawie, taką samą prowadzimy w Niemczech. Czuję potrzebę, żeby pomagać, przede wszystkim dzieciom. Chcę je przekonać, że warto pracować. Nie każdy dorasta w dobrych warunkach. Mogą być problemy w domu, albo tragedie – na przykład śmierć rodziców. Nie idzie pomóc wszystkim, ale co się da, to robimy.

Jesteś zadowolony z tego, co udało się zmienić w Górniku, odkąd przyszedłeś do klubu ponad cztery lata temu?

Myślę, że zmieniliśmy bardzo dużo. Weszliśmy na inny poziom. Już o samej mojej prezentacji w Górniku było głośno za granicą. Zrobiliśmy inwestycję do klubu, do akademii, pozyskaliśmy sponsorów. Wyszło kilka transferów. Za jeden czy drugi zapłaciłem nawet z własnych pieniędzy. Więcej pomogłem i dołożyłem, niż miasto Zabrze. Z tego jestem dumny. Wiem, jaką pracę wykonałem.

Sam wyszukujesz nowych graczy do Górnika?

Nie jestem taki, że kończę trening, wyłączam telefon i nic mnie nie interesuje. Pracuję do nocy. Czasem to sam zawodnik do mnie pisze albo jeden piłkarz poleca innego. Znam skautów. Mam dostęp do różnych platform. Poznałem ludzi w Bayernie, Kolonii, Arsenalu. Kontakty się przydają. Jestem na telefonie z agentami.

W zeszłym roku bliski transferu do Górnika był Nani, mistrz Europy i były zawodnik Manchesteru United. To byłoby chyba najgłośniejsze nazwisko w ekstraklasie.

Miał wybór między Górnikiem a klubem w Portugalii. Chciał tu przyjść, ale żona była w zaawansowanej ciąży. Nani wolał być bliżej rodziny. Gdyby jego żona nie rodziła, to trafiłby do Zabrza.

Jak dziś świat patrzy na Górnik Zabrze?

Na początku nie było łatwo. Wiemy, w jakim miejscu znajdował się Górnik kilka lat temu. Klub ma piękną historię, ale spadł z ligi, odbudowywał się i powoli wracał na piłkarską mapę. Teraz ludzie wiedzą, jak się tu pracuje, jaki jest stadion i kibice.

Myślę, że pokazaliśmy w ostatnich latach, że Górnik to marka i i można się tu pokazać, a później zrobić następny krok. Przykładów jest wiele: Włodarczyk, Ennali, Yokota, Sarapata, Okonuki, Nowak, Jimenez, a wcześniej Wiśniewski, czy Stalmach.

Masz 40 lat. Chce ci się jeszcze szarpać na boisku, o klub?

W życiu nie można spać. Musi być energia, otwarta głowa i oczy, bo dobrą pozycję łatwo stracić. Zawsze miałem takie podejście, że jak jest dobrze, to trzeba dołożyć jeszcze więcej. Dlatego w tym wieku dalej “cisnę”.

Co cię motywuje?

Po coś tu jestem, prawda? Nie po to, żeby co miesiąc wyciągać wypłatę. Jeśli pracujesz od 9 do 15 to wiesz… U mnie czegoś takiego nie ma. Mam do piłki pasję i wkładam tyle, ile mogę. Moimi sprawami nie zajmuje się wspólnik. Trzeba nakręcać biznes, biegać, latać, umawiać spotkania. Sam to robię. Takie nastawienie chciałem wprowadzić do Górnika – żeby każdy na swoim stanowisku wyciągnął maksimum.

Jest tak?

Staram się nakręcać ludzi w naszym klubie. Jeśli nie sprzedają się koszulki meczowe, to trzeba pomyśleć, co zmienić. Pojechać za granicę, popatrzeć, popytać, jak to robią w Niemczech, w Anglii, we Włoszech, zrobić dodatkowe szkolenie, a nie marudzić. Nie kupię przecież tysiąca koszulek, żeby w systemie zaznaczyć “wykonane”. Myślę, że w Górniku jesteśmy już na tym poziomie i efekty widać.

Wracasz czasem do najlepszych momentów kariery?

Wiem, co osiągnąłem, ale życie idzie dalej, nie ma odpoczynku. Nie mam na czole napisu: “Mistrz świata”. Wiem, że wygrałem mundial i że to niełatwe, bo mistrzostwa odbywają się raz na cztery lata, a chętnych jest wielu.

Bardzo przyziemnie podejście.

Mam to, ale kiedy to było? W 2014 roku, a ja dalej gram w piłkę. Miałem rok później skończyć karierę? Wygrywasz, to fajnie, ale idziesz dalej. Pracuje się więcej i więcej i wyciska się cytrynę kilka razy.

Nie brakuje ci gry z zawodnikami ze światowego topu?

Nigdy nie patrzyłem, kto jest najlepszy. Miro Klose, Harry Kane, czy Robert Lewandowski. Jest wielu świetnych zawodników. Piłka zawsze dawała mi radość. Nie ma dla mnie różnicy, czy gram z Patrikiem Hellebrandem czy Andresem Iniestą.

Podolski był jednym z kluczowych zawodników kadry Niemiec w XXI wieku
Podolski był jednym z kluczowych zawodników kadry Niemiec w XXI wieku
Jan Urban w reprezentacji Polski to dobry wybór?

Urban chce grać w piłkę i rozwijać zawodników. Mówi piłkarzom, żeby się nie bali i grali do przodu. Daje pozytywną energię w szatni. Nie wiem tylko, co ludzie sądzą o kadrze, gdzie ona ma sufit, gdzie może dojść?

A ty jak uważasz?

W Górniku to ja wiem, że może nie mamy drużyny na mistrzostwo Polski, ale miejsca 1-8 są realne, może nawet puchary. A z polską kadrą to przez ostatnie lata jest wielka niewiadoma.

Zgadzam się.

Polscy zawodnicy grają za granicą, są tam ważni, ale na kadrze wygląda to trochę inaczej. Nie jestem blisko reprezentacji, ale patrząc z boku, czasami wydaje się, że sam awans na duży turniej jest sukcesem. Choć w Polsce mówi się, że jak nie będzie wyjścia z grupy czy półfinału, to jest koniec.

Oczekiwania są za duże?

Ogólnie polska liga rośnie, ale trzeba pamiętać, żeby rozwijały się akademie i młodzież – tak jak kiedyś było w Niemczech. Najważniejsze to dalej produkować kolejnych zawodników, bo Lewandowski skończy grać i co później?

No właśnie, każdy się nad tym zastanawia.

Polska ma potencjał, ale trzeba wprowadzić DNA do szkolenia. Konkretny plan. A teraz to jest trochę działanie od ściany do ściany. Po wygranej są uśmiechy, a po porażce hasło: “wszystko zmieniamy”. Trzeba znaleźć swój styl.

Wspomniałem o twoim wieku. Ile jeszcze będziesz grał?

Jest możliwość, że skończę karierę po tym sezonie. Taki mam plan, ale zostawiam sobie otwartą furtkę. Nie chcę żegnać się na dwa razy. Dadzą mi kwiatki, przyjedzie rodzina, pomacham kibicom, a trzy tygodnie później powiem: “A, słuchaj, jeszcze trochę pogram?”.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

CELEBRITY5 minutes ago

Poza pomówieniami jednej osoby prokuratura nie zdobyła żadnego dowodu, że Sławomir Nowak brał łapówki w zamian za załatwianie posad w zarządach największych spółek Skarbu Państwa – to główny wniosek z uzasadnienia decyzji sądu, do którego dotarł tvn24.pl. Sąd wytknął prokuraturze i Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu błędy i oparcie się wyłącznie na zeznaniach skruszonego przestępcy.

CELEBRITY8 minutes ago

Martwy 21-latek znaleziony na klatce schodowej. Horror w tarnowskim bloku

CELEBRITY16 minutes ago

Włamał się do szkoły podstawowej. W samej bieliźnie niszczył i ograbiał placówkę [WIDEO]

CELEBRITY19 minutes ago

Rzeczniczka MSZ Rosji uderza w Karola Nawrockiego. Mówi o demonach

CELEBRITY23 minutes ago

Masz kartę Moja Biedronka? To dzieje się do 4 października w sklepach. Grzech nie skorzystać

CELEBRITY25 minutes ago

Utytułowana polska szablistka przeszła poważną operację. “Widziałam ŁZY mojego syna”

CELEBRITY28 minutes ago

Szokująca decyzja: Polska zawiesiła układ z Schengen. Nadzwyczajne środki na granicy

CELEBRITY31 minutes ago

20 lat pracy w Niemczech za najniższą krajową – tyle wyniesie emerytura

CELEBRITY36 minutes ago

Szansa stracona! Oto ranking WTA po sensacyjnej porażce Igi Świątek w Pekinie

CELEBRITY39 minutes ago

Menzten ostro to skrytykował. “Jak można coś takiego robić ludziom?”

CELEBRITY43 minutes ago

Jesienna fala COVID-19 przyspiesza. Ekspert ostrzega: szczyt zachorowań przed nami

CELEBRITY47 minutes ago

Nie należy się czepiać prezydenta, że mówi po polsku”. Naczelni komentują wystąpienie Karola Nawrockiego w ONZ

Copyright © 2025 USAtalkin