CELEBRITY
Rurociąg NATO pobiegnie do Polski. Co to oznacza? Eksperci wyjaśniają

Porozumienie w sprawie pociągnięciu rurociągu NATO do Polski ma dwa cele — tłumaczył dla “Faktu” ekspert ds. energetyki Wojciech Jakóbik z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego. Ta kluczowa inwestycja ma nie tylko pomóc w czasie zagrożenia wojennego, ale także odstraszyć Rosję. — Pamiętajmy, że to jest infrastruktura na czas wojenny, a nie pokoju. Wojna w Ukrainie pokazała, że infrastruktura energetyczna i naftowo-paliwowa jest bardzo podatna na ataki — dodał ekspert ds. energetyki Andrzej Szczęśniak.
Sprawa dotyczy wstępnego porozumienia w sprawie rozbudowy krajowej infrastruktury paliwowej w celu przyłączenia jej do systemu rurociągów NATO na odcinku 300 km — od granicy z Niemcami do bazy PERN pod Bydgoszczą. — Mamy świadomość, że to wielki dzień dla Polski — powiedział wiceminister obrony narodowe Cezary Tomczyk podczas uroczystości 3 października w Warszawie.
Poinformował, że Kwatera Główna NATO, a dokładnie Biuro Zasobów NATO, przyznało Polsce środki na zaplanowanie i zaprojektowanie inwestycji. Dodał, że inwestycja zostanie zaplanowana i zaprojektowana przez Zakład Inwestycji NATO, czyli komórkę podległą ministrowi obrony narodowej.
Tomczyk doprecyzował, że po zakończeniu etapu planowania i projektowania będzie potrzebna decyzja wszystkich państw Sojuszu w celu zatwierdzenia ostatecznej budowy polskiego odcinka. — Mówimy o projekcie, który jeżeli krok po kroku doprowadzimy ten projekt do finalizacji, będzie na poziomie 20 mld złotych. Mówimy o budowie rurociągów na odcinku 300 kilometrów — od granicy z Niemcami do bazy PERN pod Bydgoszczą. I mówimy o jednej z największych inwestycji w bezpieczeństwo państwa polskiego w ciągu ostatnich 30 lat — powiedział Tomczyk.
Co ten projekt oznacza dla Polski? Wojciech Jakóbik z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego komentował dla “Faktu”, że ma on dwa główne cele. — Po pierwsze zapewnić bezpieczeństwo dostaw paliw, gdyby został zniszczony system rafinerii i przesyłu surowca. Rosja bardzo szybko zniszczyła rafinerie wzdłuż Dniepru po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę — tłumaczył.
Jako drugi powód podał odstraszanie Rosji. — Pokazanie, że w razie zagrożenia Polska nie będzie odcięta od dostaw surowców — podkreślił Jakóbik.
Analityk: rafinerie są bardzo podatne na ataki
Ekspert z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego przypomniał, że polscy europosłowie zgodnie popierają pociągniecie rurociągu NATO do Polski i zgodnie lobbują za tym w Brukseli. — Istnieje szansa, że ta projekt zostanie włączona do programu inwestycji zbrojeniowych Rearm Europe Komisji Europejskiej — dodał Jakóbik.
Z kolei analityk ds. energetyki Andrzej Szczęśniak podkreślił: — Pamiętajmy, że to jest infrastruktura na czas wojenny, a nie pokoju. Wojna w Ukrainie pokazała, że infrastruktura energetyczna i naftowo-paliwowa jest bardzo podatna na ataki. Doświadczenie ze strony Ukrainy, jak Rosji — gdzie ciągle atakowane są cele energetyczne — podpowiadają, że infrastruktura naftowo-paliwowa jest bardzo podatna na ostrzały.
W ocenie eksperta rafinerie i podobne obiekty są bardzo rozproszone po kraju, co utrudnia ich bieżącą ochronę w momencie zagrożenia. — Odcięcie od energii jest utrudnieniem dla społeczeństwa, ale i ciosem dla atakowanego państwa. Wojna w Ukrainie też pokazała, że Rosjanie uderzają w infrastrukturę energetyczną, aby pozbawić ludzi prądu i w ten sposób wpłynąć na ich morale — dodał Andrzej Szczęśniak.
Natowski system rurociągów CEPS istnieje od końca lat 50. ubiegłego stulecia jako zabezpieczenie dostaw paliwa dla sojuszników w przypadku wojny ze Związkiem Radzieckim. Nitki łączą ze sobą m.in. Francję, Niemcy, Belgię czy Holandię. Obecnie 90 proc. przesyłu rurociągami dotyczy potrzeb cywilnych na przykład dla lotnisk we Frankfurcie czy Amsterdamie.