CELEBRITY
Przykre wieści o Wojciechu Mannie. Zdjęcia przy balkoniku wszystko potwierdzają

Wojciech Mann (77 l.) od lat nie jest już okazem zdrowia. Dziennikarz ma problemy z nogami i porusza się przy pomocy balkonika. A do tego właśnie przyznał, że otaczające go odejścia bliskich mu osób ściągnęły na niego myśli o śmierci. Wyznał nawet, w jaki sposób chciałby zejść z tego świata… Szczegóły poważnie zasmucają.
Wojciech Mann to ikona polskich mediów. Wybitny dziennikarz radiowy, prowadzący kultowe show “Szansa na sukces” czy programu “Duże dzieci”, który wprowadził z Katarzyną Stoparczyk, od kilku lat narzeka na nogi. Pierwsze problemy z chodzeniem pojawiły się u niego już ponad dekadę temu. Dwa lata temu Mann odniósł się do różnych plotek na temat swojego zdrowia.
Pogrzeb Kasi Stoparczyk. Tak pożegnał ją Michał Bajor
Ostatnio dość często spotykam się z pytaniami, czy żyję. Być może spowodowane one są faktem, że widziano mnie chodzącego z podpórką. Rzeczywiście, uszkodziłem sobie jakieś potrzebne do chodzenia kawałki nogi – napisał Wojciech Mann w sieci, gdy dwa lata temu okazało się, że ma problemy z chodzeniem. – Wydaje mi się jednak, że od takiej kontuzji do zgonu jest jeszcze pewien dystans – dodał żartobliwie.
– W imieniu taty dziękuję za miłe słowa i troskę. Tata czuje się dobrze, a balkonik, mamy nadzieję, jest tymczasowy – powiedział nam wtedy jego syn, Marcin Mann.
NIE PRZEGAP: Wojciech Mann schudł aż 30 kg, fani byli przerażeni! Zdradził, co zrobił, aby zrzucić wagę. Tak teraz wygląda
Mann zaczął mówić o śmierci…
Niestety, dziś wspomniana podpórka nadal jest mu potrzebna. Ale dziennikarz stara się zachowywać energię i nadal pracuje. Coraz częściej nachodzą go jednak myśli o śmierci.
Często o tym myślę. Śmierć mnie otacza, bo umierają ciągle jacyś ludzie, których znałem. I z branży, i spoza branży, i młodsi ode mnie
powiedział Wojciech Mann w programie “Prześwietlenie”.
To istnieje cały czas wokół mnie, ta świadomość, ale próbuję nie popaść w stan wegetacyjno-oczekujący na zgon
– dodał, podkreślając, że właśnie dlatego cały czas jest aktywny zawodowo.
Ja się boję takiej świadomości, że to za chwilę nastąpi. Chciałbym dokonać tego jakoś tak nieświadomie, może przez sen. Najstraszniejsze jest dogorywanie w szpitalu. To jest psychicznie, niestety, nie bardzo przyjemne