CELEBRITY
Hit Netfliksa z mordercy zrobił przystojniaka. “Atrakcyjni przestępcy są traktowani łagodniej. Ulegamy zjawisku aureoli”

Serial “Potwór: Historia Eda Geina” to numer jeden Netfliksa, tak w Polsce, jak i na świecie. W nowym hicie platformy seryjnego mordercę, zwanego “Szalonym Rzeźnikiem”, gra hollywoodzki przystojniak Charlie Hunnam. Na grafikach promujących “Potwora” widać aktora w podkoszulku eksponującym jego muskulaturę. W rzeczywistości Gein wyglądał jak zaniedbany starszy facet, nieogolony i niechlujnie ubrany. Dlaczego Netflix postanowił uatrakcyjnić mordercę — i czym to grozi? — Mamy w takim przekazie do czynienia z normalizacją przemocy i estetyzacją zła — komentuje w rozmowie z Onetem dr Joanna Sweklej, psycholożka.
Policjanci, którzy w 1957 r. weszli do domu Eda Geina, doznali szoku. W szopie odkryli ciało matki jednego z funkcjonariuszy (została zamordowana i powieszona nogami do góry, niczym upolowane zwierzę), a w domowej kuchni głowę ofiary i jej serce. Oprócz tego w różnych pomieszczeniach znaleźli m.in. miski wykonane z ludzkich czaszek, gorset ze skóry “zdjęty” z kobiecego ciała, maski zrobione z twarzy ofiar Geina oraz abażur z ludzkiej skóry. Do dziś nie wiadomo, ile naprawdę zabił osób — choćby dlatego, że część zwłok morderca wykradł z cmentarza.
Trzy kobiety zniknęły bez śladu. Dom wyglądał, jakby zaraz miały wrócić. Przyjaciółka odebrała dziwny telefon
Sprawa Geina była tak traumatyczna dla pracujących przy niej policjantów, że część z nich zmagała się potem z zespołem stresu pourazowego, a dowodzący funkcjonariuszami szeryf Arthur “Art” Schley zmarł na zawał serca niedługo później. Miał zaledwie 43 lata. Jego znajomi twierdzili, że śmierć policjanta była związana z makabrą, którą zobaczył w domu Geina.
Część przedmiotów i fragmenty “ludzkiego kostiumu” Gein wykonał, by stać się… swoją matką, z którą łączyła go chora relacja. Sąsiedzi wiedzieli, że ten człowiek żyjący na odludnej farmie jest, delikatnie mówiąc, specyficzny, ale nie podejrzewali go o straszliwe zbrodnie. Co więcej, zdarzało im się zostawiać dzieci pod jego opieką.
“Nie ufaj szewcowi”. Historię jak z horroru śledzą prawie dwa miliony internautów
Wizerunek Geina zmienił się drastycznie, gdy po procesie i wyroku trafił do popkultury. Zainspirował takie filmy jak “Psychoza” Alfreda Hitchcocka, “Teksańska masakra piłą mechaniczną” Tobe’a Hoopera czy “Milczenie owiec” Jonathan Demmego.
O krok dalej poszli Ryan Murphy oraz Ian Brennan, twórcy serialowej antologii Netfliksa “Potwór”. Każdy sezon opowiada o innym mordercy, a 3 października premierę miała odsłona o Edzie Geinie. Na grafikach promujących serial, Gein, grany przez Charliego Hunnama, to muskularny mężczyzna o wyrazistych rysach i przeszywającym spojrzeniu. Jeden z plakatów koncentruje się na jego sylwetce, która sugeruje długie godziny spędzone na siłowni. Dodajmy, że grający Geina Hunnam jest o ok. 13 cm wyższy od niesławnego “Szalonego Rzeźnika”.
Po premierze pierwszego sezonu, opowiadającego o Jeffreyu Dahmerze, który zamordował ok. 17 osób, a na części zwłok dopuścił się praktyk kanibalistycznych, część widzów uznała, że morderca był… uroczy i przystojny, a kara, jaka go spotkała (został skazany na dożywocie, a w trakcie odsiadywania wyroku zabił go współwięzień) była niewspółmierna do jego czynów.
Odsłona przedstawiająca historię Geina też wzbudziła już kontrowersje. Karolina Korwin Piotrowska napisała na Instagramie: “Nie rozumiem, po co uczłowieczać seryjnych morderców. (…) Nie jestem dobrym odbiorcą takich historii, nie rozumiem celu ich powstawania, poza finansowym, bo historie morderców to żyła złota, fabryka dolarów, a że normalizuje się przy tym różne zachowania, to inna bajka”.
Po dobie numer jeden Netfliksa w Polsce. Obejrzałem go za jednym zamachem
Wśród blogerów, youtuberów i komentujących w mediach społecznościowych przewija się opinia o zdumiewającej decyzji castingowej, by w roli budzącego odrazę i lęk Geina obsadzić Charliego Hunnama. Aktor otrzymał pochwały od krytyków za swoją kreację, ale nie zmienia to faktu, że nie dało się w serialu całkowicie ukryć jego atrakcyjności. W komentarzach powraca więc pytanie o to, dlaczego seryjnych morderców, w rzeczywistości mało pociągających, grają tak efektowni aktorzy.