CELEBRITY
Znaleźli psa pod Opolem. To, co miał w środku, zszokowało weterynarzy. “Brzuch jak beton”

Był jak zamurowany. Stał nieruchomo, nie siadał, nie kładł się, nie pił. Patrzył tylko przed siebie. Kiedy trafił do opolskiego schroniska, wyglądał jak żywy pomnik. Tyle że ten pies zamiast duszy, miał w sobie dwa kg ziemi i piasku. Weterynarze długo nie mogli uwierzyć w to, co pokazały badania. Gdyby nie szybka interwencja, umierałby w męczarniach.
Kundelek, którego nazwano Ciapuś, został znaleziono w Świerklach (woj. opolskie), w pobliżu cmentarza. Błąkał się tam przez kilka dni, aż ktoś zadzwonił po Straż Miejską. Wieczorem, w niedzielę, 5 października przywieziono go do schroniska. I już wtedy wiadomo było, że coś jest bardzo nie tak.
Piesek stał cały czas w jednej pozycji. Nie ruszał się, nie kładł. Brzuch był twardy jak kamień. To nie było normalne… — opowiada Aneta Dominik z opolskiego schroniska cytowana przez telewizyjny Kurier Opolski.
Weterynarz przyjechał natychmiast. Gdy zobaczył, co pokazuje diagnostyka, nie mógł uwierzyć.
Pies miał zapchany cały układ pokarmowy.
Badania wykazały, że przewód pokarmowy Ciapusia był dosłownie wypchany masą ziemi i piachu — od żołądka aż po jelita.
Dwa kilogramy. Tyle ziemi miał w sobie. Nie jadł, nie trawił. Tylko powoli umierał — mówi lekarz.
Skąd taka ilość piachu w psie? Są dwie możliwości. Albo pies był karmiony byle jak: jedzenie rzucano mu na ziemię, a on połykał wszystko razem z piaskiem. Albo — i ta wersja jest jeszcze bardziej dramatyczna — pies był gdzieś uwięziony i próbował się odkopać, łykając ziemię z desperacji.
Pies walczył o życie. Teraz odpoczywa w domu tymczasowym
Gdyby nie szybka pomoc weterynarzy, czekałaby go śmierć w męczarniach. — Dosłownie gniłby od środka — mówią specjaliści.
Pies dochodzi dziś do siebie w domu tymczasowym. Jest słaby, ale żyje. Nie wiadomo jeszcze, kto dopuścił się tego zaniedbania, czy to porzucenie, czy celowe znęcanie się nad zwierzęciem. Ale schronisko jest w kontakcie z policją.
Czekamy na oficjalne zawiadomienie o przestępstwie. Gdy je otrzymamy, ruszamy z czynnościami. Ustalimy, kto za to odpowiada — stwierdza aspirant Przemysław Kędzior z opolskiej Komendy Miejskiej Policji.
Za takie coś grożą 3 lata więzienia
Zgodnie z prawem, za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Tylko że kara to jedno. A to, że ktoś pozwolił temu psu dosłownie zapchać się ziemią aż po samo wnętrze, to coś, czego nie da się wytłumaczyć.