CELEBRITY
Tajemnicza śmierć młodego mężczyzny na plebanii. “Chcemy dowiedzieć się prawdy”

Minął ponad rok od wstrząsającej tragedii w Drobinie pod Płockiem, a pytań wciąż jest więcej niż odpowiedzi. Ciało 30-letniego mężczyzny znaleziono na plebanii, a w jego organizmie wykryto śmiertelną dawkę GHB, substancji znanej jako „pigułka gwałtu”. Mimo upływu czasu prokuratura wciąż nie postawiła nikomu zarzutów. Rodzina zmarłego jest zrozpaczona i oskarża śledczych o opieszałość, a także wskazuje na szereg nieprawidłowości w prowadzonym postępowaniu. Bliscy nie mają wątpliwości, że za śmierć ich krewnego ktoś musi odpowiedzieć. – Nie chodzi nam o to, żeby zaglądać komuś do łóżka, ale jeśli w tym łóżku znaleziono ciało człowieka, który dostał wcześniej pigułkę gwałtu, to chyba jasne jest, że nikt sam jej nie wziął?! – grzmią w rozmowie z portalem Onet.
We wrześniu 2024 r. w Drobinie znaleziono ciało 30-latka w mieszkaniu wikarego, który spędził z nim noc, podczas której obaj mieli zażywać narkotyki i uprawiać seks.
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, ale dotychczas nikomu nie postawiono zarzutów, mimo że badania toksykologiczne wykazały śmiertelne stężenie kwasu GHB w ciele zmarłego.
Rodzina zmarłego wyraża oburzenie opieszałością śledztwa i sposobem przesłuchiwania wikarego, który początkowo był traktowany jako świadek i dwukrotnie nie stawił się na wezwania.
Adwokat rodziny wskazuje na dowody, takie jak SMS-y, sugerujące, że to ksiądz był w posiadaniu substancji psychoaktywnych, co nie zostało dogłębnie zbadane. Prokuratura ostatecznie zamierza przedstawić wikaremu zarzuty.
Szokujące kulisy tragedii. Rodzina zmarłego przerywa milczenie i oskarża
Do dramatycznych wydarzeń doszło 7 września ubiegłego roku. To właśnie wtedy na plebanii parafii w Drobinie odkryto zwłoki 30-latka. Mężczyzna spędził całą noc w mieszkaniu wikariusza, a według nieoficjalnych informacji, mieli razem zażywać narkotyki i uprawiać seks. Sprawą śmierci na plebanii w Drobinie zajęła się Prokuratura Rejonowa w Sierpcu, a po ośmiu miesiącach przejęła ją Prokuratura Okręgowa w Płocku. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego
Jak ustalił Onet, kluczowa dla sprawy opinia toksykologiczna wpłynęła do akt już kilka miesięcy temu. Biegły stwierdził, że stężenie kwasu GHB w ciele zmarłego „należy do stężeń spotykanych w zatruciach śmiertelnych tym związkiem”. Kwas gamma-hydroksymasłowy, czyli GHB, to substancja psychoaktywna wykorzystywana w celach przestępczych do obezwładniania ofiar gwałtów, ale także rekreacyjnie podczas tzw. chemsexu, czyli kontaktów seksualnych pod wpływem środków chemicznych.
– Nie chodzi nam o to, żeby zaglądać komuś do łóżka, ale jeśli w tym łóżku znaleziono ciało człowieka, który dostał wcześniej pigułkę gwałtu, to chyba jasne jest, że nikt sam jej nie wziął?! – grzmią bliscy zmarłego mężczyzny w rozmowie z portalem Onet.
Rodzina zmarłego jest oburzona brakiem postępów w śledztwie. – Od 12 miesięcy słyszymy od prokuratury, że już za niedługo coś ustalą, że ktoś odpowie za śmierć brata – tłumaczy siostra 30-latka w rozmowie z Onetem.
Bliscy wskazują, że w wiadomościach SMS zabezpieczonych w telefonie wikarego miał on przyznawać, że posiada narkotyki. – Z tego materiału jednoznacznie wynika, kto był posiadaczem tego całego asortymentu – wyjaśnia pełnomocnik rodziny.
Wątpliwości budzi nie tylko tempo śledztwa, ale również postawa samego wikarego. Jak donosi Onet, duchowny dwukrotnie nie stawił się na wezwanie prokuratury. Gdy w końcu miało dojść do przesłuchania, sposób jego organizacji był co najmniej zaskakujący. Pełnomocnik rodziny został poinformowany o nim z zaledwie godzinnym wyprzedzeniem, co uniemożliwiło mu udział w czynnościach. – Wikary powinien być wysłuchany przed prokuratorem, a nie policjantką, która nie ma pojęcia, o co chodzi. Sprawa ma tak duży ciężar gatunkowy i medialny, że powinna być prowadzona osobiście przez prokuratora. W poniedziałek rozmawiałem o tym z zastępcą prokuratora okręgowego w Płocku, że to jest niepoważne, że tak ważne czynności ceduje na policję. Sprawa ma tak duży ciężar gatunkowy i medialny, że powinna być prowadzona osobiście przez prokuratora – argumentuje adwokat Wojciech Skorupski, cytowany przez Onet.
Rodzina zmarłego wylicza kolejne potencjalne zaniedbania. Ich zdaniem nie zabezpieczono nagrania ze ślubu, który wikary odprawiał w dniu po tragedii, a na którym miał zachowywać się nerwowo. Nie odnaleziono również tajemniczego trzeciego mężczyzny, z którym wikary i zmarły mieli prowadzić rozmowę wideo. Co więcej, na miejscu zdarzenia, tuż po odkryciu ciała, pojawił się biskup płocki Szymon Stułkowski. – Po co on tam był? Dlaczego policja pozwoliła mu rozmawiać z głównym świadkiem? I dlaczego pozwolili odjechać wikaremu do domu? – pyta siostra zmarłego.
Prokuratura odpiera część zarzutów, tłumacząc, że „w postępowaniu przesłuchuje się tylko wytypowane osoby, które mogą mieć faktyczną i pewną wiedzę o zdarzeniu”. Rzecznik Prokuratury Okręgowej, Bartosz Maliszewski, w rozmowie z Onetem stwierdził, że pytania dotyczące wielu wątków podnoszonych przez rodzinę „wykraczają poza obowiązek nałożony na prokuraturę przez prawo prasowe”.
Tymczasem śledztwo zostało przedłużone aż do grudnia 2025 roku. Rodzina 30-latka nie zamierza się poddawać i zapowiada walkę o prawdę. Mają nadzieję, że winny śmierci ich bliskiego w końcu stanie przed sądem.
– Nie chodzi nam o to, żeby zaglądać komuś do łóżka, ale jeśli w tym łóżku znaleziono ciało człowieka, który dostał wcześniej pigułkę gwałtu, to chyba jasne jest, że nikt sam jej nie wziął?! – mówią członkowie rodziny zmarłego 30-latka.
Oto największe skandale w kościołach. Orgia w Dąbrowie Górniczej to tylko wierzchołek góry lodowej