CELEBRITY
Rozbiła bank! Jest gwiazdą nowego Gliny, w serialu gra u boku mamy. Będziesz zaskoczony, kim są jej rodzice!
																								
												
												
											Wróciła „Glina” – i to z hukiem. Ale to nie tylko powrót kultowego serialu Władysława Pasikowskiego. To także debiut, który porusza serce i budzi szacunek. Nela Maciejewska, wchodzi na ekran z rolą aspirantki, o którą walczyła jak lwica. Choć wychowana w artystycznym domu, nie poszła na skróty. W „Glinie. Nowym rozdziale” pisze swoją własną historię.
Chłodna precyzja, magnetyczna obecność i spojrzenie, które mówi więcej niż słowa. W nowym sezonie „Gliny” to właśnie ona – Nela Maciejewska – przyciąga uwagę widzów i krytyków. Choć na ekranie pojawiała się już wcześniej, dopiero teraz otrzymała rolę, która pozwala jej rozwinąć aktorskie skrzydła. W „Glinie. Nowym rozdziale” gra kobietę z tajemnicą, z przeszłością do odkrycia i misją do spełnienia. Mocna, skupiona, autentyczna – taka właśnie jest Tamara Rudnik. I taka jest Nela. Nie da się ukryć, że talent odziedziczyła w genach. Mało kto wie, kim są jej rodzice.
Nela Maciejewska: gwiazda nowego Gliny i aktorka z charakterem
Choć widzowie mogli już ją dostrzec w takich produkcjach jak „Polowanie na ćmy”, „Jak poślubić milionera”, „Krew z krwi” czy „Oskarżenie”, dopiero teraz przed Nelą Maciejewską otwiera się naprawdę duże ekranowe wyzwanie. Rola aspirantki Tamary Rudnik w serialu „Glina. Nowy rozdział” to nie tylko jej największa dotąd kreacja – to także pierwszy raz, kiedy mierzy się z postacią tak złożoną, silną i fizycznie wymagającą.
Na ekranie towarzyszą jej mistrzowie gatunku – Jacek Braciak i Maciej Stuhr – ale Nela nie pozwala się przytłoczyć. Wręcz przeciwnie: w jej grze czuć determinację, świeżość i niezwykłą precyzję „Tamara to nowa postać, powiew świeżej, młodej energii, dziewczyna z tajemnicą i przyszłością do odkrycia. Jest policjantką, aspirantką, która dołącza do zespołu doświadczonych funkcjonariuszy, w których wcielają się fantastyczni panowie – Braciak i Stuhr. Przed nią stoi duże wyzwanie, by im dorównać. Zawsze chciałam zagrać taką silną kobietę. W serialu jest całkiem sporo trudnych scen – wyścigowych, pościgowych, strzelanych i niestrzelanych – więc naprawdę będzie się działo”, mówiła w rozmowie z PAP Life.
To właśnie takie role potrafią przedefiniować karierę – i otworzyć drzwi, które wcześniej były tylko zarysowane w marzeniach. A Nela Maciejewska nie tylko przez nie wchodzi – ona wchodzi z impetem.
Rodzina na ekranie: mama, tata i córka… każde w swojej roli
Dla większości aktorek sam udział w głośnym serialu byłby przeżyciem. Dla Neli Maciejewskiej „Glina. Nowy rozdział” to jednak coś znacznie więcej. To nie tylko mocny debiut w tak dużej roli, ale też wyjątkowe spotkanie z rodziną… choć w zupełnie niecodziennej odsłonie
Brzmi jak filmowy scenariusz: ojciec pisze, córka gra, a wszystko pod okiem legendy polskiego kina. Ale dla Neli Maciejewskiej to nie była ani układanka rodzinna, ani ustawiona rola. Wręcz przeciwnie – do udziału w castingu została zaproszona jak każda inna aktorka. I – jak sama przyznaje – była tym szczerze zaskoczona. Konkurencja była imponująca. Każda z kandydatek miała dorobek, charyzmę, talent. A jednak to ona – młoda aktorka z wyczuciem i ekranową precyzją – została wybrana. Bez wątpliwości. Bez układów. Bo nie potrzebowała niczego poza własnym warsztatem i gotowością, by udźwignąć rolę aspirantki Tamary Rudnik.
Bycie blisko twórców może otwierać drzwi, ale bywa też pułapką. Nela nie chciała, by jej rola była postrzegana przez pryzmat nazwiska. Postawiła na równe zasady, ciężką pracę i własny talent. I choć „Glina. Nowy rozdział” to rodzinna historia także poza ekranem, aktorka podkreśla, że nie było taryfy ulgowej. „Różnie bywa, gdy jest się blisko związanym z twórcami. Konkurencja była duża, więc tym większa radość, że mogę mówić słowami napisanymi przez mojego tatę”, dodawała w PAP Life.
Sprawdź też: Gdy powiedziała mamie o swoich planach, obie się popłakały. Taką relację z córką ma Agnieszka Pilaszewska
Ojciec Neli – Maciej Maciejewski – napisał scenariusz nowego sezonu „Gliny”. Na planie serialu młoda aktorka pojawiła się u boku własnej mamy – Agnieszki Pilaszewskiej, która po latach wraca do roli Olgi Seifert, lekarki patolog znanej z pierwszych sezonów. Co ciekawe nie miały zbyt wielu okazji do wspólnego grania. „Dla każdego z nas był to osobny proces twórczy – dla taty pisanie, dla mamy granie jej postaci, a dla mnie bardzo odpowiedzialne zadanie: wcielenie się w Tamarę Rudnik, postać wymagającą ogromnej aktorskiej wstrzemięźliwości, przygotowania i skupienia”, tłumaczyła Nela w Pap Life.
W wywiadzie z Karoliną Błaszkiewicz dla Onet Kultura, zaznaczyła, ze nigdy nie czerpała żadnych korzyści z tytułu bycia córką znanych rodziców. „Wręcz przeciwnie. Przypominam, że do szkoły aktorskiej dostałam się za piątym razem. I nie dlatego, że skończyła ją Agnieszka Pilaszewska. Tak naprawdę musiałam przejść Igrzyska śmierci, czyli egzamin do wszystkich państwowych szkół aktorskich w Polsce: Łódź, Kraków, Warszawa, Białystok, Wrocław czterokrotnie, aż wreszcie mi się udało. Nie bez przygód, więc bycie nepo baby w moim przypadku jest raczej mało korzystne”.
Agnieszka Pilaszewska przyznaje, że spotkały się na planie zaledwie dwa razy. A jednak emocje towarzyszące tej produkcji były dla nich wyjątkowe. Matka i córka, każda w swojej roli – dosłownie i metaforycznie – spotkały się w tym samym, zawodowym uniwersum. To nie wymuszona symbolika, ale prawdziwe, wzruszające doświadczenie.
Agnieszka Pilaszewska i Nela Maciejewska – niezwykła relacja mamy i córki
W ich relacji nie trzeba na siłę szukać wspólnych tematów – one są tam zawsze. Film, teatr, scenariusze, teksty, plan zdjęciowy – to ich naturalny język. I choć w „Glinie” opowiadają dwie różne historie, obie czują, że ten projekt na długo pozostanie szczególnym punktem w ich życiu. „Po dziś dzień nie wiem, jak grać z mamą w bliższym zetknięciu się — myślę, że to jeszcze przed nami. Bardzo chętnie wzięłabym w czymś takim udział. Mama jest wielką aktorką. Miałam do niej ogromny szacunek, taki sam jak w stosunku do kolegów, z którymi spotkałam się po raz pierwszy”, opowiadała o pracy na planie w rozmowie z Onet Kultura.
Choć wiele łączy ich zawodowo, Nela i Agnieszka chronią swoją prywatność. Nie pokazują się wspólnie na czerwonym dywanie, nie opowiadają o życiu prywatnym. Są dla siebie wielkim wsparciem.
