CELEBRITY
Donald Tusk w Angoli wywołał kontrowersje swoim strojem. Eksperci oceniają, że złamanie protokołu dyplomatycznego mogło być odebrane jako lekceważenie.
Premier Donald Tusk złamał w Angoli protokół dyplomatyczny. Eksperci potwierdzają, że afrykańskie upały nie stanowią okoliczności łagodzącej. — Moim zdaniem gospodarze mogli poczuć się zlekceważeni — ocenia bez ogródek dr Sergiusz Trzeciak, specjalista od wizerunku publicznego. — To pogwałcenie zasad dress code’u — słyszymy z kolei w rozmowie z przedstawicielami The Protocol School of Poland.
Szef polskiego rządu przed 10.00 na lotnisku w Angoli został powitany przez prezydenta João Lourenço. Burzę w sieci wywołało zdjęcie z lotniska, na którym widać, że premier nie dostosował swojego stroju do rangi spotkania.
Więcej o sprawie: Premier Tusk zrobi to dzisiaj w Angoli. Bielan: upokarzające
Cały wizerunek premiera na nagraniu z czerwonego dywanu jest spójny ze strojem casual. Stanowi to pogwałcenie zasad dress code’u — słyszymy w rozmowie z przedstawicielami The Protocol School of Poland.
Według protokołu dyplomatycznego w takich sytuacjach obowiązuje strój poziomu wizytowego, czyli cztery szczeble wyżej niż casual
— potwierdzają.
Eksperci wymieniają, że formalnie po stroju typu casual (stawiającym na swobodę), następuje kolejno casual smart, country, city i wizytowy. — Niedotrzymywanie protokołu może być utożsamiane z lekceważeniem. W tym sensie wizyta premiera była podobna do przyjazdu Leo Messiego na otwarcie stadionu w Gabonie i podobnego przypadku złamania zasad — podnoszą. Doprecyzowujemy w rozmowie, że chodzi o sytuację z 2015 r., kiedy piłkarz brał udział w położeniu kamienia węgielnego, inaugurującego budowę stadionu Port-Gentill. Czerwony dywan Messi przemierzał wóczas z krótkich spodenkach i t-shircie, otoczony politykami w strojach wizytowych.
Interpretację ekspertów z The Protocol potwierdza też dr Janusz Sibora, badacz etykiety dyplomatycznej, który precyzuje w mediach społecznościowych, że “stosowny ubiór to wyraz szacunku dla gospodarza”, a Donald Tusk, jako najbardziej doświadczony polski polityk, powinien dotrzymywać etykiety “nawet bez pomocy pracowników protokołu dyplomatycznego”.
Skracanie dystansu
— W kontekście sposobu komunikacji polityków ze swoimi odbiorcami oczywiście funkcjonuje trend skracania dystansu, wyjścia z tradycyjnego ubioru, ale nie łączyłbym tego z wizytami międzynarodowymi — analizuje całą sytuację w rozmowie z “Faktem” dr Sergiusz Trzeciak, specjalista od wizerunku publicznego i autor licznych książek, m.in. “Coaching marki osobistej”
Ekspert podkreśla kwestię utożsamiania wagi państwa z “wagą” przywódcy. — Ten jest z kolei postrzegany przez to, jak wygląda i się zachowuje — precyzuje. — Moim zdaniem gospodarze mogli poczuć się lekko zlekceważeni — słyszymy.
— W najlepszym dla premiera scenariuszu strój casual w miejsce stroju wizytowego to nonszalancja — mówi dr Trzeciak. — Mimo wszystko, z całym szacunkiem do takich obserwacji, wolałbym z Angoli wynieść merytoryczne wnioski. Taki strój prowokuje z kolei, tak media, jak publikę, do rozmawiania o rzeczach mniej istotnych — puentuje.
