CELEBRITY
Mieszkańcy Słupska wstrząśnięci brutalnym zabójstwem Mateusza D. Znajomi nie mogą uwierzyć, że tak spokojny człowiek mógł paść ofiarą zbrodni.
Był naprawdę grzecznym, spokojnym chłopakiem od dziecka. Na milion procent nie był niczemu winny — mówi “Faktowi” pan Dawid, znajomy 31-letniego Mateusza D., którego poćwiartowane zwłoki znaleziono w poniedziałkowy wieczór (1 grudnia) w Parku Kultury i Wypoczynku Słupsku (woj. pomorskie). W podobnym tonie o zamordowanym 31-latku wypowiadają się mieszkańcy Słupska, którzy twierdzą, że znali go jako miłego i grzecznego pracownika Strefy Płatnego Parkowania. Jaki motyw mógł mieć zatem zabójca? Wiadomo, że w związku ze sprawą policja zatrzymała mężczyznę z kręgów znajomych ofiary.
Mateusz D. zaginął niespodziewanie w poniedziałek, 24 listopada. Tego dnia około godz. 17.00 był po raz ostatni widziany przez swoich współpracowników przy ul. Bema w Słupsku. Ostatni kontakt w postaci wiadomości SMS miał nawiązać 25 listopada. Nie wiadomo jednak czy to on wysłał wiadomość, czy może zrobił to zabójca. Później wszelki słuch po Mateuszu zaginął.
Zobacz także: Makabryczne odkrycie pod molo w Brzeźnie. Policja potwierdza
Makabryczna zbrodnia w Słupsku. Ciało Mateusza zostało poćwiartowane
Poszukiwania mężczyzny zakończyły się najgorszym z możliwych scenariuszy. W poniedziałkowy wieczór, 1 grudnia, w Park Kultury i Wypoczynku w Słupsku zaroiło się od służb. Śledczy przeczesując teren, znaleźli rozczłonkowane zwłoki 31-latka. Ciało miało być ukryte w walizce i zakopane — informowało Radio Gdańsk.
— Policjanci pracowali wczoraj wieczorem pod nadzorem prokuratora w miejscu znalezienia ciała mężczyzny. Funkcjonariusze zatrzymali do tej sprawy jedną osobę. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Słupsku — przekazał “Faktowi” podkom. Jakub Bagiński z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
To właśnie zatrzymany mężczyzna miał wskazać mundurowym miejsce ukrycia zwłok. Obaj mieli w przeszłości wspólnie wynajmować mieszkanie. Na tym etapie śledczy milczą jednak na temat szczegółów sprawy.
“Fakt” dotarł do znajomych Mateusza, którzy są przekonani, że nikomu w niczym nie zawinił.
— Znałem go, miał swój trochę inny świat. Był naprawdę grzecznym, spokojnym chłopakiem od dziecka. Na milion procent nie był niczemu winny i cokolwiek się wydarzyło nie był prowodyrem z całą pewnością. On wręcz uciekał dosłownie od problemów. Nie miał lekkiego życia. Był trochę szykanowany przez rówieśników — opowiada “Faktowi” pan Dawid, znajomy 31-latka.
W podobnym tonie wypowiada się pani Bożena, która uczyła się z zamordowanym Mateuszem w szkole policealnej.
Wciąż nie mogę się z tego otrząsnąć. Ilekroć byłam w Słupsku, widziałam go wykonującego swoje obowiązki. Znam go jako spokojnego człowieka. W czasie pandemii przez dwa lata uczyliśmy się w Cosinusie [szkoła policealna dla dorosłych w Słupsku — red.] na kierunku administracji — mówi w rozmowie z “Faktem” kobieta.
Mieszkańcy Słupska wstrząśnięci zabójstwem Mateusza D.
Mieszkańcy Słupska znali Mateusza D. jako miłego i grzecznego pracownika Strefy Płatnego Parkowania. Wciąż nie mogą uwierzyć w makabryczną zbrodnię, której padł ofiarą.
“Chłopak wystawiał parkometry, zawsze uczciwy i sympatyczny, czekał specjalnie, żeby nie wystawić mandatu, mijałem go codziennie, nie wiem, co napisać, mam go przed oczami…” — napisał jeden z internautów.
Tak, to prawda, spokojny chłopak był. Nikogo nie zaczepiał, do nikogo nie skakał, nikogo nie prowokował. Przy parkometrze na placu ostatni raz go widziałem” — dodaje inna osoba.
“To był taki spokojny chłopak. Parkingowy na ul. Wileńskiej i okolice” — czytamy w kolejnym komentarzu.
Ostatni wpis Mateusza opublikowany na jego profilu w mediach społecznościowych, w kontekście jego bestialskiego zabójstwa, pokazuje, jak niesprawiedliwy był wobec niego los.
“Uśmiechaj się do siebie i do świata, a świat będzie się uśmiechać do ciebie” — napisał.
Zobacz także: Szukali Mateusza od ponad tygodnia. Znaleźli jego rozczłonkowane ciało
