CELEBRITY
Koszmar w Ostrołęce! 13-letni Kacper żył w ciemności i głodzie. Ważył mniej niż 10 kg. Szczegóły z akt szokują
Kiedy służby odebrały Kacpra, wówczas 13-letniego chłopca wymagającego stałej opieki, ważył niecałe 10 kg. Był skrajnie odwodniony, unieruchomiony i od miesięcy odcięty od bliskich. Jego stan lekarze określali jako “pogranicze życia”. 2 grudnia zapadł wyrok w tej bulwersującej sprawie.
To jedna z najdrastyczniejszych spraw ostatnich lat. Ujawnione przez rodzinę i śledczych zaniedbania doprowadziły nastolatka z niepełnosprawnością do stanu skrajnego wyniszczenia. Ogłoszony wyrok nie jest prawomocny — obie strony mogą się odwołać.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce wymierzył Marzenie K. karę 25 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa syna w zamiarze bezpośrednim, połączone ze szczególnym okrucieństwem. Jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz, kobieta musi też zapłacić 100 tys. zł zadośćuczynienia. Prokuratura domagała się dożywocia, a obrona – kary za nieudzielenie pomocy. Wyrok nie jest prawomocny.
Przez ok. pięć miesięcy chłopiec miał przebywać w zaciemnionych pomieszczeniach, bez kontaktu z rodziną. Według śledczych matka zostawiała go samego na wiele dni, nie podając jedzenia, picia, nie dbając o higienę ani leczenie. Chłopiec był całkowicie niesamodzielny — karmiony łyżeczką, pielęgnowany i ubierany przez dorosłych. Korzystał z wózka i fotelika rehabilitacyjnego.
Kacper ważył 9,8 kg. Biegli: stan na pograniczu życia i śmierci
9 sierpnia 2024 r. chłopiec trafił do dziadków w stanie krytycznym. Jak podawała prokuratura, “nie było z nim żadnego kontaktu werbalnego i pozawerbalnego”. Ważył zaledwie 9,8 kg, był odwodniony, z odleżynami i zabrudzeniami. Biegli uznali, że jego rezerwy metaboliczne były niemal wyczerpane. Według lekarzy w dotychczasowych warunkach mógł umrzeć w każdej chwili — nawet wskutek drobnej infekcji.
Matka twierdziła, że chłopiec przebywa w ośrodku, jednak rodzina zaczęła wątpić w te wyjaśnienia. To dziadek zawiadomił MOPS. Dopiero wówczas ujawniono faktyczny stan chłopca.
Marzena K. nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Biegli stwierdzili, że w czasie czynu była w pełni poczytalna. W sądzie odczytano jej wcześniejsze wyjaśnienia, w których powoływała się na problemy osobiste i wpływ partnera. Utrzymywała, że nie wiedziała, co robi, przedstawiając sprzeczne wersje opieki nad dzieckiem.
Kacper przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku na południu Polski. Strony mogą odwołać się do sądu wyższej instancji.
