CELEBRITY
Posłowie muszą oddać telefony i inne urządzenia przed wejściem na tajne posiedzenie Sejmu. Jakie informacje zostaną tam ujawnione?
Posłowie oddają telefony, chowają zbędne rzeczy do koperty i wchodzą do sali, w której wyłączono systemy nagłaśniające. Tak ma wyglądać część piątkowego posiedzenia Sejmu, jeśli parlamentarzyści pozytywnie rozpatrzą wniosek o utajnienie pierwszego punktu obrad. O pełnych procedurach opowiedział szef komisji regulaminowej Jarosław Urbaniak.
Donald Tusk chce utajnienia pierwszego punktu piątkowych (5 grudnia) obrad Sejmu. Wniosek w tej sprawie skierował do Włodzimierza Czarzastego, a ten potwierdził odbiór pisma. O tym, czy premier będzie mógł w takich warunkach przedstawić “pilną informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa”, zdecydują rano posłowie.
Kancelaria Sejmu podała, że parlamentarzyści rozpatrzą wniosek szefa rządu o godz. 9:00. Następnie planowana jest wypowiedź premiera w trybie tajnym. Szczegółowy harmonogram ma zostać zatwierdzony po posiedzeniach Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów.
O procedurach związanych z utajnieniem obrad opowiedział w rozmowie z PAP szef komisji regulaminowej Jarosław Urbaniak. Wskazał, że posłowie muszą zostawić telefony oraz inne urządzenia, które mogą nagrywać dźwięk lub obraz. Na sali plenarnej wyłącza się wszystkie systemy nagłaśniające i wstawia takie, które nie są z niczym połączone.
Urbaniak wyjaśnił, że każdy poseł dostaje od Kancelarii Sejmu kopertę, do której wkłada nie tylko telefony, ale też wszystkie rzeczy zbędne — zegarki, długopisy, pióra. — W zamian dostaje taki numerek jak w szatni w przypadku okrycia wierzchniego — dodał.
Szef komisji spodziewa się, że przed salą plenarną pojawią się dodatkowe bramki, a Straż Marszałkowska będzie pilnowała, czy posłowie nie będą próbowali wnieść tam przedmiotów niedozwolonych.
Nowi sąsiedzi Kaczyńskiego. Właścicielka mówi, dlaczego kupili część domu obok prezesa PiS
