Connect with us

CELEBRITY

Izrael kontra Turcja. W regionie zaczęło iskrzyć pomiędzy mocarstwami

Published

on

Minister spraw zagranicznych Turcji Hakan Fidan poinformował o zerwaniu wszelkich relacji handlowych z Izraelem i zamknięciu przestrzeni powietrznej dla samolotów izraelskich. Wcześniej Ankara nałożyła sankcje na ruch morski między krajami. Relacje turecko-izraelskie szybko się pogarszają, choć na razie trudno sobie wyobrazić bezpośrednią konfrontację militarną między dwoma mocarstwami bliskowschodnimi.

Cztery śmigłowce Back Hawk z kilkudziesięcioma żołnierzami izraelskich sił specjalnych wylądowały w nocy ze środy 27 sierpnia na czwartek na terenie bazy armii syryjskiej niedaleko Damaszku. Przez pierwsze godziny cel rajdu, wykraczającego poza powtarzające się naloty i bombardowania celów wojskowych, które zdaniem sztabowców izraelskiej armii Cehalu, zagrażają bezpieczeństwu państwa żydowskiego, pozostawał tajemnicą.

Okazało się jednak, że tym razem zadaniem był atak na sprzęt wywiadowczy zainstalowany na przedmieściu Syrii przez armię turecką, który zdaniem Izraelczyków służył do gromadzenia informacji o działaniach Cahalu i stwarzał zagrożenie dla jego żołnierzy.

Rajd komandosów izraelskich na przedmieście Damaszku wymierzony przeciwko Turcji oznacza kolejny krok w procesie pogarszających się relacji między państwami. Dwa dni wcześniej premier Beniamin Netanjahu podczas wywiadu prowadzonego przez Patricka Bet-Dawida, dziennikarza amerykańskiego pochodzenia ormiańskiego, pierwszy raz w imieniu państwa Izrael uznał rzeź Ormian (dokonaną przez Imperium Osmańskie pod koniec pierwszej wojny światowej) za ludobójstwo. – Właśnie to zrobiłem – odpowiedział Netanjahu na kolejne pytanie, dlaczego dotychczas żaden premier Izraela nie uznał masowego mordu Ormian za ludobójstwo.

W ten sposób Netanjahu przekroczył kolejną granicę w sporze z Ankarą, dotykając jednego z najbardziej wrażliwych punktów nie tylko polityki międzynarodowej, ale także tożsamości i pamięci historycznej Turków. To z kolei interpretowane jest za odpowiedź szefa rządu w Jerozolimie na nałożenie przez Turcję sankcji na transport morski z Izraela.

Ankara wprowadziła zakaz przyjmowania w portach tureckich statków pływających pod banderą z Gwiazdą Dawida i w jakikolwiek sposób powiązanych z Izraelem i spółkami izraelskimi. Z kolei jednostki tureckie nie mogą zawijać do portów izraelskich, a inne statki muszą wykazać, że nie robią tego w sposób regularny.

Zobacz także: Izrael zdecydował. Będą strzelać w czasie dostaw humanitarnych

ZIM, jeden z największych przewoźników kontenerów na świecie założony w 1945 r. na terenie późniejszego Izraela, informuje, że na skutek restrykcji co najmniej jeden statek został zmuszony do zmiany kursu i zacumowania w greckim Pireusie zamiast Stambułu. Sankcje obejmują także wszystkie statki przewożące broń dla Cahalu. Nowe restrykcje stanowią znaczne zaostrzenie sankcji handlowych, które Turcja nałożyła na Izrael na początku 2024 r.
“Krwawiąca rana.

Spór przybrał także formę wojny słownej. Szef dyplomacji tureckiej Hahan Fidan wprost nazwał działania Izraela w Strefie Gazy ludobójstwem, które stanowi “krwawiącą ranę nie tylko dla Turków, ale dla muzułmanów i całego świata”. Dodał przy tym, że Izrael prowadzi politykę ekspansji terytorialnej, choć jego poczucie odporności na wszelkie zagrożenia. Fidan stwierdził przy tym, że Stany Zjednoczone mogłyby wpłynąć na zmianę polityki Beniamina Netanjahu, lecz tego nie robią.

W podobnym tonie wypowiedział się Fuat Oktay, przewodniczący komisji spraw międzynarodowych w parlamencie tureckim, który stwierdził, że trzeba zmusić Izrael do powstrzymania masakr i ekspansji terytorialnej. Jego zdaniem Izrael powinien zostać wykluczony z systemu międzynarodowego.

Turcja krytykuje Izrael za działania w Strefie Gazy, jednak relacje między obu krajami znacznie się pogorszyły po przejęciu władzy w Syrii pod koniec 2024 r. przez rebeliantów wspieranych przez Ankarę. Izrael zareagował na upadek reżimu Asada inwazją na południe kraju i bombardowaniem pozostałości armii syryjskiej. Zaatakowane zostało nawet lotnisko, które Turcja rozważała za swoją przyszłą bazę.

Izraelczycy wielokrotnie ostrzegali Ankarę przed militarnym wzmacnianiem Damaszku, co odczytują jako zagrożenie dla siebie. Co prawda Turcja zaczęła dostarczać odnowionej armii syryjskiej sprzęt wojskowy, lecz nie taki, który osłabiałby dominację państwa żydowskiego. Turcy także nie interweniowali w czasie, gdy Cahal wsparł separatystów druzyjskich na południu Syrii i zbombardował zarówno kolumny armii syryjskiej, jak i siedzibę ministerstwa obrony w Damaszku. Z kolei Izraelczycy jasno mówią o tym, że nie pozwolą Turcji na umocnienie się w Syrii w sposób, który uznają za niebezpieczny dla siebie

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w następstwie wojny izraelsko-irańskiej jasno wskazał, że jego kraj musi zainwestować w rozwój wojsk rakietowych, lotnictwo i obronę powietrzną, gdzie oczywistym powodem takiego działania jest potrzeba potencjalnego odstraszania czy przeciwstawienia się Izraelowi.

Niemniej pomimo wymiany pogróżek – czy zaostrzającego się konfliktu ekonomicznego, nadal trudno wyobrazić sobie otwarty konflikt militarny między Izraelem a Turcją na terytorium Syrii czy poza nim. Co prawda była już mowa o myśliwcach tureckich, które przeszkodziły Izraelczykom w jednym z nalotów na Damaszek, lecz ani jedna rakieta nie została odpalona. Oba kraje uważane za militarne mocarstwa regionalne zachowują duży poziom kontroli nad swoimi siłami zbrojnymi i ich działaniami.

Większym zagrożeniem jest przerodzenie się bezkrwawego dotychczas konfliktu w wojnę przez pośredników, w której organizacje czerpiące ze wsparcia Ankary, bardziej lub mniej tajnego, zaczną atakować posterunki Cahalu w południowej Syrii.

Co więcej, załamanie się relacji z Turcją jest kolejnym elementem tego, co komentatorzy izraelscy krytyczni wobec rządu premiera Netanjahu nazywają katastrofą i zapaścią dyplomatyczną Izraela. Przykłady mnożą się niemal każdego dnia, czego ilustracją jest decyzja Wielkiej Brytanii o niewpuszczeniu izraelskiej delegacji rządowej na targi zbrojeniowe w Londynie we wrześniu 2025 r.

Gwałtownie pogorszyły się także relacje między Izraelem a Brazylią, gdy rząd w Jerozolimie uznał Luiza Lulę da Silvę za persona non grata po tym, jak południowoamerykański polityk ludobójstwem nazwał działania państwa żydowskiego w Strefie Gazy. Nie wpływa to jednak realnie na działania Izraela, który realizuje plan wysiedlenia niemal miliona mieszkańców Gazy i zajęcia miasta czy utrwalenia swojej dominacji militarnej nad Syrią czy Libanem.

Dla Wirtualnej Polski Jarosław Kociszewski

*Reporter zajmujący się tematyką międzynarodową. Wieloletni korespondent na Bliskim Wschodzie. Prowadził audycje o tematyce międzynarodowej w Polskim Radiu. W przeszłości związany z “Rzeczpospolitą”, “Życiem Warszawy”. Politolog wykształcony na Uniwersytecie w Tel-Awiwie i Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Uwielbia jeździć i opowiadać o świecie, ze szczególnym naciskiem na Bliski Wschód i Afrykę. Współpracuje z Magazynem Wirtualnej Polski.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin