CELEBRITY
Nieoczekiwany problem podczas akcji ratowniczej. Pracę strażaków zakłócił dron

W niedzielę na Dolnym Śląsku doszło do wypadku. Samochód uderzył w drzewo. Wszystkie pięć osób, które znajdowały się w pojeździe, było w ciężkim stanie. Nieoczekiwanie podczas lotu śmigłowca ratowniczego pojawił się problem, bo na obszarze lądowania został zauważony dron. “Takie działania mogą doprowadzić do katastrofy” — ostrzegli strażacy.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
W niedzielę ok. godz. 16 wpłynęło zgłoszenie o wypadku drogowym na trasie Jawor-Strzegom — poinformowała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Jaworze.
Jak opisywali strażacy, tuż za miejscowością Niedaszów samochód osobowy, którym podróżowało pięć dorosłych osób, uderzył w przydrożne drzewo.
Tragiczny wypadek w woj. śląskim. Nie żyje jedna osoba, 6-letnie dziecko w szpitalu
Cztery osoby zostały ewakuowane z pojazdu przez świadków zdarzenia, którzy od razu udzielili im pierwszej pomocy. Kierowca pozostał uwięziony we wraku pojazdu. Udało się go wydobyć za pomocą narzędzi hydraulicznych. W międzyczasie na miejscu trwał pożar, który został ugaszony.
Stan wszystkich poszkodowanych był ciężki i wstępnie zostali zakwalifikowani do najwyższego priorytetu ratowniczego. Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednak wcześniej pojawiły się problemy.
“Podczas działań odnotowano niezwykle niebezpieczne i bezmyślne zachowanie polegające na tym, że w miejscu startu i lądowania pojawił się bezzałogowy statek powietrzny” — czytamy w komunikacie strażaków, którzy przypomnieli także, że w trakcie akcji ratowniczych zabrania się lotów dronami.
Takie nieodpowiedzialne działanie mogło doprowadzić do opóźnienia startu śmigłowca, a nawet do katastrofy lotniczej” — dodali.
Ostatecznie wszystkie osoby zostały zabrane do szpitala. Na czas działań droga była całkowicie zablokowana. Przyczyny oraz przebieg zdarzenia bada policja ze Świdnicy.