CELEBRITY
Gigantyczna sensacja w MŚ siatkarzy. Mistrzowie olimpijscy polegli. Wielkie nerwy na Filipinach

Francuscy siatkarze przyjechali na Filipiny po złoto, a już w fazie grupowej zostali postawieni pod ścianą. Po gładkiej wygranej z Koreą Południową mecz Francja – Finlandia przyniósł mnóstwo emocji. Przede wszystkim zakończył się jednak sensacyjną porażką mistrzów olimpijskich. Nie pomógł im nawet Earvin Ngapeth w podstawowym składzie: grający z polotem Finowie wyrwali wygraną i sprawili, że Francuzi w ostatnim meczu będą grać z nożem na gardle.
Francuzi przyjechali na Filipiny z jasnym celem – zdobyciem brakującego im trofeum. Pokolenie dwukrotnych mistrzów olimpijskich w mistrzostwach świata dotąd poważnie nie zaistniało, a przynajmniej nie na podium. Jedyny medal MŚ w historii Francja zdobyła w 2002 r. Zmagania na Filipinach rozpoczęła od łatwego zwycięstwa 3:0 z Koreą Południową.
Tymczasem Finowie postawili im od początku trudne warunki. Wszystko zaczęło się od dobrych bloków drużyny z północy Europy, które dały im prowadzenie 7:4. Francuzi nieco poprawili wynik, ale dwa asy serwisowe Joonasa Jokeli znów powiększyły prowadzenie Finlandii. Po chwili wygrywała już 14:10. Francja jeszcze raz zbliżyła się na punkt, ale potem na blok nadział się Earvin Ngapeth i Finowie utrzymywali prowadzenie. Nie dali się też zepchnąć rywalom do defensywy w końcówce i efektownie wygrali 25:19.
Zwycięstwo Finów i jego styl były sensacyjne, ale nie były przypadkiem. Tego lata Finlandia wygrała już rozgrywki Złotej Ligi Europejskiej, a na otwarcie MŚ na Filipinach napędzili strachu Argentynie, wygrywając z nią dwa sety. Mimo wszystko jednak porażka sprawiała, że do zachowania szans na awans potrzebowali zwycięstwa z mistrzami olimpijskimi.
Początek drugiej partii to wymiana ciosów. Finowie zamęczali zagrywką Ngapetha, ale francuski gwiazdor, który wrócił do gry na MŚ, w końcu zaczął regularnie zdobywać punkty. Po drugiej stronie efektownym pojedynczym blokiem popisał się środkowy Severi Savonsalmi. W końcu jednak Francuzi wrzucili wyższy bieg. Jean Patry pomógł zagrywką, Finowie naciśnięci przez rywali zaczęli się mylić. Francja wygrała 25:18 i wyrównała stan meczu.
Po stronie Finów wyraźnie loty obliczył Jokela. Na początku trzeciej partii Francuzi znów jednak jakby spuścili z tonu. Problemy z blokiem rywali miał Yacine Louati, boisko opuścił Nagpeth. A z wyrównanej walki wyłoniła się w końcu przewaga Finlandii i jej prowadzenie 17:14. Siatkarze z północy Europy akurat w tym momencie wpadli jednak w kłopoty i przegrali cztery akcje z rzędu. Mimo wszystko Finowie doprowadzili do gry na przewagi. W niej mieli kilka szans i w końcu dopięli swego – wygraną 29:27 spektakularnym atakiem dał im Luka Marttila.
Ewentualna porażka stawiała Francję w trudnej sytuacji. We wcześniejszym wtorkowym meczu grupy C Argentyna pokonała bowiem Korę Południową i zanotowała drugie zwycięstwo w turnieju. A to właśnie z drużyną z Ameryki Południowej Francuzi zagrają na zakończenie fazy grupowej. Przed Finami było zaś już tylko spotkanie z najsłabszą w stawce Koreą.
Czwartą partię Finlandia rozpoczęła znakomicie. Marttila kolejnym efektownym atakiem dał drużynie prowadzenie 8:4. Francuzi nadal grali bez Ngapetha, którego zastąpił Mathis Henno. Mistrzowie olimpijscy się jednak podnieśli, odrobili straty i wygrywali 11:10. Po chwili wyraźnie nabrali wiatru w żagle i ich przewaga sięgnęła czterech punktów. To nie był jednak koniec emocji. Finlandia ruszyła w pogoń za rywalami, doprowadziła do remisu 21:21. Cztery ostatnie akcje wygrała jednak Francja i doprowadziła do tie-breaka.
Finlandia zaczęła piątą partię od prowadzenia 2:0. Po chwili było już 5:1, kiedy znów zadziałał fiński blok, a Francuzi popełnili kolejny błąd. Przewaga Finów sięgnęła aż siedmiu punktów. Co prawda w ich poczynania wkradło się nieco nerwowości, ale nie dali się złamać. Nerwy czekają teraz Francuzów w ostatnim meczu fazy grupowej, bo sensacyjna wygrana Finlandii 3:2 stała się faktem: ostatni set zakończył się ich zwycięstwem 15:9.