CELEBRITY
Tego PiS bał się najbardziej”. Kulisy afery GetBack

Afera GetBack to nie tylko finansowy skandal, ale też ogromne polityczne obciążenie dla Prawa i Sprawiedliwości. Obóz władzy, skupiony wokół rządu Mateusza Morawieckiego, robił wiele, by uniknąć medialnej katastrofy na wzór Amber Gold — mówi w najnowszym odcinku “Kulis spraw” Bartek Godusławski, zastępca redaktora naczelnego Business Insider Polska. — Zainteresowanie społeczne sprawą było bardzo duże, pojawiały się tam wątki polityczne — mówi dziennikarz.
W zeszłym tygodniu Najwyższa Izba Kontroli złożyła zawiadomienie do prokuratury dotyczące afery GetBack. Objęło ono 21 osób, w tym czołowych polityków PiS, takich jak: Mateusz Morawiecki, Zbigniew Ziobro czy Mariusz Kamiński. Według Godusławskiego sprawa GetBack to największa afera finansowa nowożytnej Polski, która dla rządu Zjednoczonej Prawicy stanowiła ogromne obciążenie.
Godusławski mówi o prezesie GetBacku, który próbował “uwikłać obóz władzy w całą sprawę”, pisząc listy m.in. do premiera Mateusza Morawieckiego. — Tam się pojawiło wprost określenie, że jak GetBack upadnie, to to będzie afera PiS i to będzie porównywane z aferą Amber Gold. Tego PiS i premier bali się najbardziej — komentuje dziennikarz.
Chodziło o ratowania politycznego wizerunku”
Godusławski przypomina też, że w kwietniu 2018 r. (gdy wybuchła afera) spółka GetBack opublikowała komunikat, w którym informowała o prowadzonych rozmowach z PKO BP i PFR na temat finansowania kredytowo-inwestycyjnego na kwotę do 250 mln zł. Jednak w odpowiedzi na komunikat GetBack, zarówno PKO BP, jak i PFR, zdementowały tę informację.
Jak ocenia dziennikarz, była to próba nadania sprawie politycznego znaczenia. — Te dwie instytucje, które miały dać finansowanie GetBackowi miały za prezesów najbliższych współpracowników premiera Mateusza Morawieckiego, czyli Pawła Borysa i Zbigniewa Jagiełłę — przypomina dziennikarz.
Wedlug Godusławskiego miało to pokazać, że “GetBack ma pewnego rodzaju immunitet, że nikt im krzywdy nie zrobi, a raczej, że państwo wyłoży pieniądze, żeby jakoś tą spółkę uratować”. Nie doszło jednak do tego, gdyż Morawiecki obawiał się uwikłania w całą aferę. — Chodziło o to, żeby nie mieć takiego własnego Amber Gold — mówi Godusławski.
Ale zdaniem dziennikarza ten zastrzyk finansowy (mowa była o 250 mln zł) nie byłby rozwiązaniem problemu GetBack. — Te pieniądze nie rozwiązałyby żadnego problemu, raczej przypudrowałyby tego trupa na kilka miesięcy — ocenia dziennikarz.