CELEBRITY
Nietypowa sytuacja w TVN24. Dowódca Operacyjny: pewnie będę musiał przerwać program

Jeżeli Pan pułkownik wykona pewne alarmujące gesty, to pewnie będę musiał przerwać program — mówił na antenie TVN24 gen. Maciej Klisz. To dowódca, na którym niedawno zawisła decyzja o strąceniu rosyjskich dronów nad Polską.
Mówię to z przykrością, niestety to dzieje się bardzo często — zdradził w rozmowie na antenie TVN24 gen. Klisz, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, zapytany o alarmujące sytuacje w polskiej przestrzeni powietrznej. — Mamy wiele zdarzeń, o których słyszycie państwo na paskach informacyjnych, ale te najbardziej dramatyczne telefony dzwonią rzadziej — wymieniał.
W tych słowach generał zrelacjonował warunki pracy w realiach po nalocie z 10 września. Piotr Kraśko, prowadzący program “Fakty po Faktach”, zapytał, czy dowódca będzie zmuszony interweniować, jeśli w chwili prowadzenia programu dojdzie do alarmującej sytuacji w polskiej przestrzeni powietrznej.
To na panu spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa nieba nad Polską. Gdyby stało się coś złego, czy to jest tak, że pułkownik, który razem z panem pojawił się w studiu, wykona jakiś gest, i pan musi się natychmiast poderwać, jechać do dowództwa operacyjnego?
Gen. Maciej Klisz zdradził, że w gruncie rzeczy tak funkcjonuje system, w którym ma kluczową funkcję nadzorczą. — W dniu dzisiejszym to jestem cały czas ja — potwierdził. — Jeżeli wykona [pułkownik obecny w studiu – red.] alarmujące gesty, pewnie będę musiał przerwać program i co najmniej podejść do telefonu — sprecyzował.