Aktor z “Leśniczówki” wylądował na terapii. “Bywałem patriarchalnym ślepcem”

Przemysław Bluszcz kilka razy poszedł na terapię, która zmieniła jego postrzeganie świata. O wszystkim opowiedział w najnowszym wywiadzie. – Pomogło mi to poukładać się wewnętrznie, zyskać spokój i w zupełnie inny sposób wchodzić w relacje – powiedział aktor.

Przemysław Bluszcz jest aktorem, który jest najbardziej kojarzony z roli w filmach: “Kac Wawa” czy “Kolory zła: Czerwień”, a także występów w serialu “Informacja zwrotna”. Na ekranie zazwyczaj gra czarne charaktery, z którymi jest najbardziej kojarzony. W najnowszym wywiadzie ujawnił, że od wielu lat uczęszcza na psychoterapie, które nie tylko zmieniły jego nastawienie do życia, ale też podejście do kobiet.

Przemysław Bluszcz dzięki terapii stał się feministą
Przemysław Bluszcz w rozmowie z Plejadą przyznał, że w młodości bywał zaślepiony patriarchalnymi poglądami, ale dzięki terapii udało mu się częściowo zmienić myślenie w tej kwestii. Zapytany o feminizm odparł:

Absolutnie wspieram kobiety w walce o swoje prawa. Choć mam poczucie, że gdy miałem dwadzieścia kilka lat, też bywałem patriarchalnym ślepcem. (…) Cały kulturowy bagaż, który niosłem, nie pozostawał bez wpływu na moją rodzinę. Ale dopiero teraz, bogatszy o doświadczenia terapii, to widzę.
CZYTAJ TAKŻE: Monika Miller od 16 lat chodzi na terapię. “Bez tego nie wyobrażam sobie funkcjonowania”

Przemysław Bluszcz o terapii. “Nie czuję potrzeby, by iść na kolejną”
Aktor wyznał też, że po raz pierwszy zdecydował się na pójście na terapię, gdy chciał zawalczyć o swój związek. Na tym jednym razie się nie skończyło. Powiedział:

Po raz pierwszy poszedłem na terapię 20 lat temu, żeby ratować związek. Pomogło. Później byłem jeszcze na kilku terapiach, na których przepracowywałem różne tematy.
Przemysław Bluszcz przekazał, że każda z terapii, na którą się wybrał, pomogła mu uporządkować myślenie o świecie i zadbać o relacje z ludźmi. Podsumował:

Podczas każdej z nich sporo dowiedziałem się o sobie. Pomogło mi to poukładać się wewnętrznie, zyskać spokój i w zupełnie inny sposób wchodzić w relacje. Ostatnią terapię skończyłem chwilę po pandemii. Od tego czasu nie czuję potrzeby, by iść na kolejną.