Connect with us

CELEBRITY

Andrzej Gołota w tragicznym wypadku stracił przyjaciela i swój cios. “Od tego czasu ręki już nie było”

Published

on

W grudniu 1999 r. Andrzej Gołota miał wypadek samochodowy w stanie Iowa. Mercedes prowadzony przez pięściarza wpadł w poślizg na oblodzonej drodze, zjechał na przeciwny pas i zderzył się czołowo z ciężarówką. W wypadku zginął przyjaciel Gołoty, a on sam został ranny. Po kilku miesiącach “Andrew” znowu stanął w ringu, jednak nie był już tym samym pięściarzem. Wszystko przez uraz lewej ręki, jego najgroźniejszej broni.

Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Pod koniec lat 90. Andrzej Gołota wciąż był jednym z najpopularniejszych polskich sportowców, a jego wczesnoporanne walki przyciągały przed telewizory miliony kibiców. “Andrew” w tamtych czasach miał na swoim koncie walki z takimi gwiazdami boksu jak Lennox Lewis, Riddick Bowe, Tim Witherspoon czy Michael Grant.

Z tym ostatnim Andrzej Gołota mierzył się 20 listopada 1999 r. w Atlantic City. Jak się później okazało, była to ostatnia walka “Andrew”, gdy mógł korzystać w pełni ze swojego największego atut, jakim był lewy prosty. A przecież kariera Gołoty trwała jeszcze latami i brązowy medalista z Seulu bił się jeszcze m.in. z Mike’em Tysonem, Chrisem Byrdem, Johnem Ruizem czy Lamonem Brewsterem. I stawką każdego z tych pojedynków (poza starciem z Tysonem) był mistrzowski pas.

Zobacz także: Andrzej Gołota uciekł. “Wracaj, skur****u!”. Prawda szybko wyszła na jaw
21 grudnia 1999 r. okazał się dniem, który wpłynął na dalszą karierę “Andrew”. Gołota miał wypadek samochodowy, w którym zginął jego przyjaciel i asystent trenera 49-letni Tadeusz Godlewski. Było tuż po północy, gdy mercedes prowadzony przez Polaka wpadł w poślizg na ośnieżonej drodze międzystanowej w Davenport (stan Iowa), przejechał przez pas zieleni i wpadł na nadjeżdżającą z przeciwka ciężarówkę.

— Andrzej z tego wyszedł, przeżył, ale od tego czasu ręki już nie było. Mało się o tym mówi, a przecież ostatnią walką, na którą wyszedł w pełni sprawny, była ta z Michaelem Grantem. Wtedy jeszcze mógł walić tym swoim genialnym lewym prostym — opowiadał Marcin Najman w 2013 r. w “Przeglądzie Sportowym”, który przyjaźni się z Gołotą.

Andrzej Gołota już do końca kariery zmagał się ze skutkami wypadku. Wciąż powracały problemy z lewym barkiem: cierpiał na atrofię, czyli zanikanie włókien mięśniowych. I kariera Gołoty pewnie zakończyłaby się dużo wcześniej, gdyby nie Leszek Samitowski, z którym nawiązał współpracę w 2002 r. Gdy Amerykańscy specjaliści bezradnie rozkładali ręce, krakowski masażysta i były karateka od lat mieszkający w Chicago wziął się za Gołotę.

Zobacz także: Zastrzyk załatwił Andrzeja Gołotę. Prawdziwa tragedia wydarzyła się po walce. “Miał zapaść”
“Andrzej znał kuzynkę mojej żony i jej męża. Coś o mnie od nich słyszał. Pewnego dnia przyszedł do mojego gabinetu i zaproponował, żebym przychodził na jego treningi. Zaczęliśmy pracować, najpierw mniej systematycznie, potem bardziej i bardziej. Nasze żony zostały przyjaciółkami. Odwiedzaliśmy się w naszych domach” — opowiadał Samitowski w rozmowie z “Gazetą Krakowską” w 2017 r.

“On czyni cuda. Uratował moje lewe ramię, kiedy amerykańscy lekarze byli bezradni. Nadawałem się bardziej na wózek inwalidzki niż na ring” — wyjaśniał w jednym z wywiadów “Andrew”.

Zobacz także: To był skandal stulecia. Po latach Mike Tyson oddał odgryzione ucho. “Przepraszam”

Andrzej Gołota zakończył zawodową karierę dopiero w 2014 r. Pożegnalna walka “Andrew” odbyła się w Częstochowie, a rywalem był Amerykanin Danell Nicholson, z którym mierzył się w 1996 r. Walka odbyła się na specjalnych zasadach — trwała tylko cztery rundy i nie była punktowana przez sędziów.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin