CELEBRITY
Aż do 70. minuty musiała czekać FC Barcelona na pierwszą bramkę w meczu z Osasuną ➡️
Aż do 70. minuty musiała czekać FC Barcelona na pierwszą bramkę w spotkaniu z Osasuną Pampeluna. Znów o jej wygranej (2:0) zadecydował ten, któremu nie wychodziło zbyt wiele. W drugim kolejnym meczu ligowym na boisku nie pojawił się Robert Lewandowski. Polak może żałować tego tym bardziej, że sytuacji w polu karnym nie brakowało.
Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Po słabym meczu z Eintrachtem Frankfurt w Lidze Mistrzów było niemal jasne, że Robert Lewandowski nie znajdzie się w wyjściowym składzie na starcie z Osasuną Pampeluna w ramach LaLigi. Tak się ostatecznie stało, a nawet na ławce mistrza Hiszpanii zabrakło Wojciecha Szczęsnego. Powód? Problemy żołądkowe.
Miejsce na środku ataku zajął Ferran Torres, który przed tygodniem strzelił hat-tricka przeciwko Realowi Betis. Za jego plecami został ustawiony Raphinha, na lewym skrzydle pojawił się Marcus Rashford, a na przeciwległym — Lamine Yamal.
To właśnie Ferran mógł być tym, który rozpocznie strzelanie na Camp Nou. Alejandro Balde obsłużył go podaniem na dobieg w pole karne, ale tam w porę we wszystko wmieszał się Jorge Herrando.
Gorąco zrobiło się także kilka chwil później. Eric Garcia popisał się znakomitym podaniem na wolne pole do Rashforda, ten znakomicie zabrał się z piłką, a następnie został trącony przez Inigo Arguibide. Piłkarze Barcelony domagali się rzutu karnego, sędzia nakazał grać dalej.
Tuż przed upływem kwadransa miał miejsce pierwszy strzał w tym spotkaniu. Miękkie dośrodkowanie w “16” posłał Yamal, Ferran uprzedził Alejdandro Catenę, ale wystarczyło to tylko do tego, żeby czubkiem buta skierować piłkę nad bramką.
Osasuna w odpowiedzi pokusiła się o pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. Ante Budimir znakomicie przestawił Pau Cubarsiego i uderzył z półobrotu, ale zrobił to nieczysto i Joan Garcia nie miał problemów z interwencją. Z lepszej pozycji Chorwat strzelał po chwili, gdy dostał dośrodkowanie z prawej flanki, ale posłał piłkę prosto w ręce golkipera.
Osasuna broniła się prawie całą jedenastką za linią piłki, więc piłkarze próbowali uderzeń z dystansu. Pedri trafił w światło bramki, ale Sergio Herrera był górą. W kolejnej sytuacji bramkarzowi Osasuny dopisało szczęście, bo choć wyciągnął się jak długi, to pewnie nie byłby w stanie zatrzymać futbolówki po atomowym strzale Erica Garcii. W swoim stylu próbował też Yamal, robinsonada Herrery uratowała jednak gości.
W 23. minucie uchroniły ich przepisy. Rzut rożny krótko wykonał Raphinha z Yamalem, później Brazylijczyk wycofał do Rashforda, a ten popisał się świetnym dośrodkowaniem lewą nogą. Równie dobrze głową uderzył Ferran i gol został uznany, mimo protestów piłkarzy Osasuny. Przy strzale o spalonym nie mogło być mowy, bo napastnik Barcelony wyskoczył zza pleców Budimira. Po konsultacji z systemem VAR okazało się, że tuż na początku tej akcji “spalił” Raphinha.
Ofsajd był także w sytuacji, w której Budimir przegrał pojedynek z Joanem Garcią. Gwizdek arbitra rozbrzmiał już po jego strzale, nie można więc mówić, że coś rozkojarzyło Chorwata.
W 40. minucie wszyscy ju widzieli piłkę w bramce. Yamal w popisowym stylu wymanewrował Catenę, ale ten przy strzale rywala zdołał jeszcze odbić piętą futbolówkę. Dopadł do niej Ferran i przewrotką uderzył minimalnie obok słupka.
Napastnik Barcelony witał się z gąską także w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Po strzale Yamala dobrze interweniował bramkarz, powstało ogromne zamieszanie, do uderzenia sposobił się już Ferran, ale w ostatniej chwili piłkę spod nóg wygarnął mu Catena.
Kapitan daje zwycięstwo
Herrera musiał mieć się także na baczności tuż po zmianie stron. Rashford uderzył z rzutu wolnego przy słupku, ale bramkarz Osasuny w porę interweniował. W 52. minucie Anglik miał właściwie pustą bramkę po akcji Yamala z Kounde, ale uderzył tak, że Arguibide zdążył ze wślizgiem.
W międzyczasie jedyny błąd Pedriego mógł zakończyć się stratą bramki. Po rzucie rożnym Dumy Katalonii pomocnik źle zgrał do Balde, a ten przegrał pojedynek biegowy z Victorem Munozem. Były piłkarz juniorskich drużyn Barcelony i Realu Madryt pospieszył się jednak ze strzałem i nie zmusił nawet Joana Garcii do interwencji.
Nie udało się prawą flanką, to Barcelona próbowała sforsować zasieki rywala przeciwległym skrzydłem. W 57. minucie po przyspieszeniu akcji na lewej stronie Balde mocno wstrzelił piłkę wzdłuż bramki, gdzie wystartowali do niej Catena i Ferran. To stoper Osasuny był tym, który ją trącił, a ostatecznie padła łupem bramkarza.
Po chwili napastnik Barcelony mógł się zrehabilitować, ale źle się zachował po dośrodkowaniu Rahsforda. Później centrostrzał posłał jeszcze Pedri, Herrera znów nie dał się zaskoczyć.
Skoro wszystkie metody zawodziły, Raphinha zdecydował się na niekonwencjonalne rozwiązanie. Brazylijczyk uderzył ze swojej połowy i napędził sporo strachu golkiperowi Osasuny, ale ten ostatecznie nie musiał interweniować.
Po chwili kapitan Barcelony uderzył już precyzyjnie i nie do obrony. Z piłką środkiem pola ruszył Pedri i uruchomił Raphinhę, a ten sprzed pola karnego uderzył tuż przy słupku, dając mistrzom Hiszpanii prowadzenie. Jest to o tyle ciekawe, że do tego momentu był jednym z gorszych zawodników gospodarzy.
W 85. minucie piłka wpadła też do siatki gospodarzy. Uczynił to Herrando, ale gol nie mógł zostać uznany, bo Catena podciął wcześniej wychodzącego spomiędzy słupków Joana Garcii.
Po chwili było już 2:0. Po akcji Yamala dośrodkował Kounde, Catena odbił piłkę, a przy dalszym słupku dopadł do niej Raphinha i dopełnił formalności.
Siódma z rzędu ligowa wygrana sprawia, że Barcelona ma już siedem punktów przewagi nad Realem Madryt. Królewscy swoje spotkanie tej kolejki rozegrają w niedzielny wieczór na wyjeździe z Deportivo Alaves.
