CELEBRITY
Brakuje absolutnie na wszystko…
Pogoń Lwów, jeden z najstarszych i najbardziej symbolicznych polskich klubów sportowych działających poza granicami kraju, znalazła się na granicy upadku. O powodach informuje prezes Marek Horbań.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
To naprawdę szczególny polski klub. Od lata działa poza granicami naszego kraju. Pogoń Lwów najczęściej grała w ukraińskiej drugiej lidze. Teraz ma dużo poważniejsze problemy. Brakuje absolutnie na wszystko — od wynajmu boisk po skromne stypendia dla zawodników. Dramatyczne losy klubu przybliża portal WP SportoweFakty
Tak źle od czasów reaktywacji klubu w 2009 roku jeszcze nie było. Od miesięcy nie mamy z czego wypłacać piłkarzom i trenerom choćby drobnych stypendiów. Robimy wszystko, by utrzymać skład i na wiosnę wrócić do rozgrywek. Los jest jednak niepewny — mówi prezes Marek Horbań.
Budżet Pogoni Lwów skurczył się o połowę
Jeszcze przed wojną budżet Pogoni wynosił około 500 tys. zł, finansowany głównie z dotacji polskich instytucji i wsparcia firm działających na Ukrainie. Dziś to już przeszłość — wojna niemal całkowicie zlikwidowała źródła prywatnego finansowania, a rosnące koszty życia we Lwowie pogłębiły kryzys.
W 2024 r. klubowi udało się zebrać zaledwie 230 tys. zł, z czego 170 tys. zł pochodziło z dotacji Senatu RP, a 60 tys. zł ze zbiórki kibiców. To zaledwie połowa kwoty potrzebnej do zamknięcia budżetu. Tymczasem już teraz brakuje środków na wynajem obiektów i wypłaty 650-złotowych stypendiów dla zawodników.
Zobacz również: Wieczysta Kraków poszła va banque. Najgłośniejszy transfer. Oto efekt
Pogoń Lwów to nie tylko klub sportowy. To także ważny ośrodek integrujący Polaków i Ukraińców. Zespół występuje w ukraińskiej IV lidze, a jego zawodnicy grają w koszulkach z polskimi napisami, co nie zawsze spotyka się z życzliwym przyjęciem. — Nasza codzienność nie jest kolorowa. Często spotykamy się z niechęcią, bywamy wyzywani, a w niektórych regionach Ukrainy otwarcie nas nie lubią — przyznaje prezes klubu.
Pogoń Lwów to reaktywowany w 2009 r. spadkobierca przedwojennej Pogoni, czterokrotnego mistrza Polski, w barwach której grali m.in. olimpijczycy i reprezentanci kraju. Jej mecze często odbywają się bez zapowiedzi i transmisji, z obawy przed prowokacjami ze strony kibiców rywali. Dodatkowo sytuację pogarszają rosnące ceny, niskie pensje i groźba zimowych blackoutów w regionie.
Mimo wszystkich przeciwności, działacze i piłkarze Pogoni Lwów wciąż walczą o przetrwanie. Klub liczy, że do kwietnia uda się zdobyć brakujące środki, które pozwolą kontynuować grę w lidze i utrzymać drużynę przy życiu.
