CELEBRITY
Była funkcjonariuszką kontrwywiadu ABW. Tłumaczy, jak wiele Putin chciał osiągnąć prowokacją z dronami

Wlot rosyjskich dronów to nie tylko problem wojskowy, ale przede wszystkim sygnał polityczny i psychologiczny – uważa mjr dr Anna Grabowska-Siwiec, była funkcjonariusz kontrwywiadu ABW. Jej zdaniem Kreml nie planuje otwartego konfliktu z Polską, ale prowadzi działania, których celem jest sianie chaosu, podważanie zaufania obywateli do własnego państwa i zmiana nastrojów społecznych na antyukraińskie.
Jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli” – od tego komunikatu Dowództwa Operacyjnego RSZ minęła już ponad doba. Dotychczas drony i ich części znaleziono w miejscowościach: Czosnówka, Cześniki, Krzywowierzba-Kolonia, Mniszków, Oleśno, Wielki Łan, Wohyń, Wyhalew, Wyryki, Zabłocie-Kolonia i sześciu innych lokalizacjach.
Jak informowaliśmy, Rosja prowadzi kampanię dezinformacyjną i próbuje podważać twarde fakty: rosyjskie drony spadły w Polsce, wyrządziły szkody i zmusiły NATO do nadzwyczajnych konsultacji.
Pytana o pierwszy wniosek po zdarzeniu dr Anna Grabowska- Siwiec odpowiada WP: – To jest oczywiście poważna wiadomość dla polskich rządzących i dla Ministerstwa Obrony Narodowej. Należy uszczelnić ochronę przeciwlotniczą i przeciwdronową, a także przeznaczyć większe środki właśnie na ten rodzaj ochrony powietrznej. Okazuje się bowiem, że nie mamy systemu przeciwdronowego, który byłby w 100 procentach skuteczny – podkreśla ekspertka
Była funkcjonariuszka kontrwywiadu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wskazuje, że choć służby muszą reagować na tego typu incydenty, to odpowiedz naszego kraju nie powinna prowadzić do eskalacji.
– Na prowokację nie odpowiadamy prowokacją. Osobiście jestem przeciwna działaniom ofensywnym o charakterze militarnym. Moim zdaniem ani Rosja, ani Białoruś nie chcą otwierać nowego frontu zbrojnego z Polską. Te działania mają inny cel: budować chaos, dezinformację, dezorganizację społeczeństwa i brak zaufania do władzy – komentuje Grabowska-Siwiec.
Według niej w odpowiedzi na te działania kluczowe jest, by obywatele wierzyli w komunikaty państwowe, a instytucje państwa przekazywały je w sposób rzetelny i wiarygodny. – To fundament odporności społecznej – dodaje.
Co Rosja chce osiągnąć tym atakiem?
Jak zaznacza ekspertka, rosyjskie działania są ukierunkowane na długotrwałe zmęczenie społeczeństwa i wywieranie presji na rządzących. – Chodzi o to, żeby Polacy zaczęli pytać: kiedy koniec tej wojny? Wszystko po to, aby społeczeństwo wywierało presję na swoje władze lub wybierało takich polityków, którzy będą opowiadać się za ograniczeniem pomocy Ukrainie – mówi.
Zdaniem Grabowskiej-Siwiec, pierwsze efekty takiej strategii już w Polsce widać. – Wyniki wyborów prezydenckich są wyznacznikiem zmiany nastrojów. Wybrano polityka, który nie jest jednoznacznie zwolennikiem głębokiego zaangażowania w pomoc Ukrainie, jak poprzedni prezydent czy wcześniejsze władze. To pokazuje, że Rosja częściowo osiągnęła swój cel – ocenia.
Była oficer ABW przypomina, że rosyjskie działania nie ograniczają się tylko do dronów. – Dzisiaj mówimy o bezzałogowcach, ale równie ważna jest agentura wpływu, podpalenia czy akcje dezinformacyjne w sieci. To konglomerat różnych środków, których zadaniem jest wywołać u przeciętnego obywatela poczucie zagrożenia i przekonanie, że państwo nie zapewnia mu bezpieczeństwa – wskazuje.
– Jeśli nawet społeczeństwo nie zaprotestuje od razu na ulicach, to wyrazi swoje uczucia przy urnach wyborczych, wybierając tych, którzy obiecają ograniczenie pomocy dla Ukrainy. To jest klasyczna strategia działań hybrydowych, długofalowa, rozpisana na lata – podsumowuje dr Grabowska-Siwiec.
Blokada Królewca w odpowiedzi na rosyjską prowokację
Była funkcjonariusz ABW pytana, czy Polska mogłaby odpowiedzieć na rosyjskie prowokacje w sposób dyplomatyczno-gospodarczy, np. poprzez zamknięcie przejść granicznych z obwodem królewieckim, ocenia takie rozwiązanie sceptycznie.
– Oczywiście można coś takiego zrobić, ale trzeba policzyć zyski i straty. Część osób przekraczających tę granicę to obywatele Polski podróżujący w rożnych interesach. Pytanie, czy państwo byłoby w stanie zrekompensować im straty, które ponieśliby w związku z całkowitym zamknięciem przejść – odpowiada rozmówczyni WP.
– Widzimy przecież, jakie realne skutki ma już dziś zamknięcie granicy z Białorusią. Firmy logistyczne zostały mocno dotknięte sankcjami i ograniczeniami w ruchu na wschód – podkreśla Grabowska-Siwiec.
– Sądzę, że gospodarczo Rosji to i tak nie dotknie. Kreml znalazł już alternatywę, będzie dalej handlować z Chinami, Brazylią czy krajami BRICS, a także z państwami afrykańskimi. Będzie nadal zarabiać na zbożu i surowcach mineralnych. Zamknięcie granicy przez Polskę byłoby jakby gestem honorowym, a w sensie praktycznym nie przyniosłoby pożądanych skutków – ocenia.
Czy Polska może wesprzeć opozycję Putina?
Była funkcjonariusz ABW pytana o możliwość wspierania przez Polskę rosyjskiej opozycji i prób “rozsadzenia” systemu Putina od wewnątrz studzi oczekiwania.
– Oczywiście można mówić o wspieraniu różnych niezależnych portali czy próbach pomocy rosyjskiej opozycji. Jednak nasze wyobrażenie o takich działaniach jest związane z demokratycznymi i wolnościowymi realiami, w jakich żyjemy. Tymczasem w krajach niedemokratycznych to nie działa tak, jak w Polsce czy w Unii Europejskiej. Tam obowiązuje prawo znacznie bardziej restrykcyjne, obcy kapitał czy instytucje są błyskawicznie neutralizowane. Przypomnę, że nawet tak znaną i prestiżową instytucję jak British Council Rosjanie wyrzucili z rynku pod zarzutem szpiegostwa – podkreśla.
Zdaniem ekspertki, tego typu działania nazywane w świecie służb tajnymi operacjami mogą być skuteczne tylko wobec słabszych państw, a nie wobec takich jak Rosja.
– Rosja ma bardzo wysoki reżim kontrwywiadowczy, więc próby ingerencji mogą być szybko wykrywane, a skutki tego mogą obrócić się przeciwko społeczeństwu. Dlatego moim zdaniem rozsadzanie Rosji od środka jest obecnie skazane na porażkę. Jeżeli Rosjanie sami nie uznają, że system Putina im nie odpowiada, to nikt z zewnątrz tego nie zmieni. Na razie widać, że Putin im nie przeszkadza, a samo społeczeństwo nie jest w stanie się podnieść się z tego stanu – podsumowuje Grabowska-Siwiec.