CELEBRITY
Ciemne auto siało nocą postrach na ulicach Wrocławia. Zobacz film

To nagranie mrozi krew w żyłach. 30 września br. o godz. 00.38 na ul. Swojczyckiej we Wrocławiu doszło do szokującego incydentu. Pędząca z ogromną prędkością skoda octavia wpadła w poślizg na zakręcie. Kierowca najwyraźniej kompletnie stracił panowanie nad pojazdem. Jak relacjonują świadkowie, auto przez chwilę jechało na dwóch kołach, taranując latarnię i ogrodzenie prywatnej posesji. – Kwalifikuje się to jako wykroczenie w ruchu drogowym – mówi “Faktowi” wrocławska policja.
Nagranie z szalonej jazdy octavii trafiło do sieci. Sceny rodem z filmu akcji mogły zakończyć się tragedią. Samochód cudem uniknął zderzenia z autobusem, ale to nie koniec. Rozpędzona skoda ścięła latarnię przy pasach, przeleciała przez przystanek autobusowy, a następnie staranowała znak drogowy. Na koniec uderzyła w ogrodzenie i bramę wjazdową jednej z posesji.
Szalony rajd skody po Wrocławiu. Kieorwca uszkodził latarnię, ogrodzenie i uciekł
Jednak to, co wydarzyło się później, budzi jeszcze większe emocje. Rozbity pojazd, mimo braku dwóch opon, zdołał odjechać z miejsca zdarzenia. Jak ustalono, kierowca przejechał jeszcze około 5-6 kilometrów, po czym porzucił samochód.
Właściciel uszkodzonej posesji postanowił działać na własną rękę. Po tym, jak policja nie zareagowała na zgłoszenie, tłumacząc to brakiem poszkodowanych i ofiar, mężczyzna sam odnalazł porzucony samochód. Pełen nadziei ponownie wezwał funkcjonariuszy, jednak i tym razem nie doczekał się pomocy.
Wezwana policja nie przyjechała na miejsce zdarzenia, gdyż jak twierdzą, nie ma poszkodowanych i ofiar. Sam na własną rękę odnalazłem porzucone auto. Wzywam ponownie policję, zadowolony, że odnalazłem samochód… niestety brak reakcji ze strony służb
Jak się okazuje, od dnia zdarzenia do 8 października br. porzucone auto wciąż stoi w miejscu, gdzie zostało zostawione przez sprawcę.
Zapytaliśmy policję o stanowisko w tej sprawie
Czy to możliwe, że tak poważne zdarzenie zostanie zignorowane? Zapytaliśmy policję, czy podjęli działania w celu ustalenia tożsamości kierowcy. Oto co nam odpowiedziano:
— Sprawa jest nam znana. Czynności w tym obszarze są prowadzone przez komisariat policji w Siechnicach. Właściciel pojazdu został już wezwany do jego usunięcia we własnym zakresie — poinformowała “Faktowi” podkomisarz Aleksandra Freus, z biura prasowego wrocławskiej policji.
Zaczęliśmy drążyć temat, okazało się, że właściciel pojazdu nie pozostanie bezkarny.
— Na pierwszy rzut oka kwalifikuje się to jako wykroczenie w ruchu drogowym, ale będzie to podlegało wyjaśnieniu, czy kierowca jechał sam, czy stworzył zagrożenie dla innych osób. Ten materiał będzie szczegółowo badany — dodała asp. sztab. Anna Nicer, z biura prasowego wrocławskiej policji.
Dlaczego policja nie przyjechała na miejsce? — Na ten moment nie jesteśmy w stanie na to odpowiedzieć. Jeśli nie było ofiar, poszkodowany właściciel posesji musi osobiście złożyć zawiadomienie na komisariacie. Może również dołączyć film i zdjęcia uszkodzonego ogrodzenia — dodała Anna Nicer.
Jeśli chodzi o skoszoną latarnię, podobne zawiadomienie może złożyć zarządca dróg utrzymania miasta, jednocześnie wyceniając swoje szkody.