CELEBRITY
Córka Tuska przerywa milczenie. W tle podsłuch i głośna afera
Katarzyna Tusk-Cudna odniosła się w mediach społecznościowych do burzy medialnej, jaka rozpętała się wokół niej w ostatnich dniach. Sprawa ma związek z głośną aferą Pegasusa.
Przypomnijmy. Chodzi o środowe doniesienia Onetu, że w śledztwie dotyczącym politycznego wykorzystywania Pegasusa status pokrzywdzonej otrzymała Katarzyna Tusk-Cudna, a specjalny zespół śledczy planuje w najbliższym czasie przesłuchać również żonę szefa rządu — Małgorzatę.
Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław potwierdził tego samego dnia, że PK przesłuchała córkę premiera w śledztwie dotyczącym wykorzystania Pegasusa. Podkreślił też, że z dotychczas zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika, aby oprogramowanie stosowano bezpośrednio wobec Katarzyny Tusk-Cudnej.
Premier, pytany o tę sprawę podczas konferencji w Brukseli, stwierdził, że w tej sprawie nie ma miejsca na spekulacje, czy jest to skandal, czy nie.
Wyraził też zdziwienie komentarzami trywializującymi sprawę podsłuchów. — Jak widzę niektórych dziennikarzy w niektórych popularnych kanałach, którzy tłumaczą: że o co ta awantura, wcale nie chcieli mojej córki czy mojej żony słuchać, bo słuchali kogoś innego, a przy okazji one zostały nagrane wielokrotnie. Później to zostało skopiowane, chociaż nie powinno być skopiowane. Niektóre z nagrań z moim udziałem były przekazywane na przykład Telewizji Republika — mówił Tusk.
To jest świństwo w sensie ludzkim i to jest bardzo poważne, gwałcące prawo i przyzwoitość działanie. Ja tego nie odpuszczę — podkreślił szef rządu.
Zobacz: Donald Tusk triumfuje po sondażu. “Wygramy wybory w 2027 roku. Mogę przyjmować zakłady”
Do sprawy osobiście odniosła się także Katarzyna Tusk-Cudna. Zrobiła to bardzo zachowawczo na Instagramie.
Żartujecie tu sobie ze mnie w prywatnych wiadomościach, że ja powinnam pisać o innych nagraniach, ale ja nie mam zamiaru dać się sprowokować
— napisała na InstaStories, dodając emotikonę klauna.
Afera Pegasusa dotyczy nielegalnego wykorzystania oprogramowania szpiegowskiego Pegasus, stworzonego przez izraelską firmę NSO Group, do inwigilacji osób na całym świecie, w tym w Polsce. Pegasus to zaawansowane narzędzie, które pozwala na zdalne przejmowanie kontroli nad smartfonami — umożliwia podsłuchiwanie rozmów, odczytywanie wiadomości (również z aplikacji szyfrowanych, jak WhatsApp czy Signal), śledzenie lokalizacji, a nawet aktywację kamery czy mikrofonu bez wiedzy użytkownika.
W Polsce afera wybuchła w 2021 r., gdy Citizen Lab, kanadyjska organizacja badawcza, ujawniła, że Pegasus był używany do inwigilacji osób związanych z opozycją, między innymi ówczesnego senatora Krzysztofa Brejzy, prokurator Ewy Wrzosek oraz wspomnianego adwokata Romana Giertycha. Sprawa wywołała ogromne kontrowersje, ponieważ sugerowała, że służby państwowe mogły używać Pegasusa w sposób nielegalny, bez odpowiednich zezwoleń sądowych, do celów politycznych.
