CELEBRITY
Daniel Martyniuk trafił w ręce policji po awanturze w samolocie. Co się działo na pokładzie? Wstrząsająca relacja świadka

We wtorek, 21 października 2025 roku na pokładzie samolotu linii Wizz Air doszło do niepokojącego incydentu z udziałem Daniela Martyniuka. Sytuacja zakończyła się awaryjnym lądowaniem. Całe zajście zostało szczegółowo opisane przez jednego z pasażerów.
Lot z Malagi do Warszawy został przerwany awaryjnym lądowaniem w Nicei. Wszystko przez skandaliczne zachowanie Daniela Martyniuka, który wszczął awanturę na pokładzie samolotu. Syn Zenka Martyniuka zagotował się, kiedy odmówiono mu sprzedaży alkoholu. Do sieci trafiła relacja naocznego świadka.
Daniel Martyniuk wyrzucony z samolotu
Daniel Martyniuk od lat budzi zainteresowanie mediów, głównie za sprawą swojego kontrowersyjnego stylu życia i nieprzewidywalnych zachowań. Jego wybryki wielokrotnie stawały się źródłem zmartwień dla słynnych rodziców – Zenka i Danuty Martyniuk – którzy mimo wszystko starają się wspierać syna w trudnych momentach. Tym razem jednak sytuacja przybrała wyjątkowo poważny obrót.
Syn wokalisty disco-polo został usunięty z pokładu samolotu linii Wizz Air, który we wtorek 21 października leciał z Malagi do Warszawy. Według relacji świadków, na pokładzie maszyny doszło do awantury z jego udziałem, której przyczyną miała być sprzeczka z załogą dotycząca alkoholu. Sytuacja na tyle się zaostrzyła, że załoga samolotu podjęła decyzję o awaryjnym lądowaniu w Nicei. Tam na płycie lotniska czekała już wezwana policja, która wyprowadziła Martyniuka z samolotu.
Awantura na pokładzie samolotu. Szokująca relacja świadka
O incydencie z udziałem Daniela Martyniuka od rana rozpisują się wszystkie media, a opinia publiczna nie kryje oburzenia. “Fakt” dotarł do relacji naocznego świadka zdarzenia. Pasażerka opisała, jak przebiegła podróż.
Zrobił spore zamieszanie. Widać było, że nie chcą mu sprzedać tego piwa, więc zaczął się awanturować. Cały czas powtarzał, że jeśli mu nie sprzedadzą piwa, to mamy lądować natychmiast. Chodził to w jedną, to w drugą stronę w samolocie. Siedział mniej więcej na 23. miejscu. Awanturował się cały czas koło kokpitu
powiedziała.
W pewnym momencie syn Zenka Martyniuka zaczął robić się agresywny. Według relacji pasażerki niewiele brakowało, a doszłoby do rękoczynów.
W pewnym momencie zrobiło się gorąco. Dał znać do zrozumienia, że on zaraz drzwi będzie próbował forsować. Stewardesy próbowały z nim rozmawiać, uspokajać. Niewiele brakowało, by doszło do rękoczynów. Ktoś z pierwszego rzędu coś do niego powiedział, więc on zaczął tamtego człowieka wyzywać