“Dla jednej strony jest nowym Chrystusem”. Lejb Fogelman o śmierci Charliego Kirka

Charlie Kirk to był taki protestancki Sokrates. Był prawicowym ewangelikiem i człowiekiem głębokiej wiary. On był prawdziwy i dzisiaj jest takim nowym Chrystusem dla tej jednej strony podziału — mówi Lejb Fogelman, polsko-amerykański prawnik, historyk i filozof. Jak ocenia, jego śmierć może doprowadzić do fali zmian w Stanach Zjednoczonych.

Wpływ Charliego Kirka na Amerykę można porównać do roli, jaką odegrał Martin Luther King — uważa Fogelman. — Jego śmierć, według mnie, stworzy wyrwę w amerykańskiej rzeczywistości czy też odbije się jakąś gigantyczną falą rozmaitych rzeczy. Tak jak po śmierci Martina Luthera Kinga. King zmienił amerykański krajobraz, bo po tej śmierci doszło do zmian w polityce równościowej — tłumaczy filozof.

CZYTAJ: Charlie Kirk nie żyje. Kim był prawicowy aktywista?
Jego zdaniem Kirk, duchowy inspirator ruchu MAGA i “człowiek głębokiej wiary”, stworzył wokół siebie wspólnotę, której nie da się już zignorować. — On dzisiaj jest takim nowym Chrystusem dla tej jednej strony podziału — podkreśla gość Onetu, który przypomina symboliczny moment w trakcie uroczystości pożegnania Kirka, gdzie zgromadziło się 100 tys. ludzi.

Charlie Kirk był dla nich prorokiem i męczennikiem. A jego żona powiedziała coś niesłychanie ważnego: “zabójco, człowieku, który zabrałeś mi miłość mojego życia, przebaczam ci”. Tak jakby to zrobił Chrystus — mówi Fogelman.

Kontrast wśród amerykańskich konserwatystów
Filozof nawiązuje również do następującego potem przemówienia Donalda Trumpa, który powiedział, że “nienawidzi swoich wrogów i nie przebacza” i podkreśla, jak silny rozdźwięk występuje wśród amerykańskich konserwatystów.

— Ten kontrast jest niesłychanie mocny w tym ruchu, który składa się z ludzi bardzo religijnych, którzy wierzą w to, co mówią i to, co robią. I też ludzi, którzy stracili poczucie rzeczywistości — tłumaczy Fogelman.