Connect with us

CELEBRITY

Do samego końca Legia Warszawa walczyła o to, by uratować wygraną z Motorem Lublin❗ ➡

Published

on

Do samego końca Legia Warszawa walczyła o to, by uratować wygraną z Motorem Lublin. W końcu nadeszła 92. minuta, po której kibice mogli już tylko łapać się za głowy. W wymarzonej sytuacji znalazł się bowiem Mileta Rajović, napastnik w sytuacji sam na sam po prostu musiał pokonać bramkarza. To mu się jednak nie udało, przez co Legia znów straciła punkty, remisując z Motorem w Lublinie 1:1. Tego, co stało się w końcówce, po prostu nie da się logicznie wyjaśnić inaczej niż jakąś klątwą nieskuteczności Duńczyka.

Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Przedmeczowa sytuacja Legii Warszawa była wprost koszmarna. Drużyna prowadzona tymczasowo przez Inakiego Astiza miała ledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Sam Hiszpan wiedział, że to może być jego ostatni mecz w roli pierwszego szkoleniowca Legii, wszak negocjacje z Rakowem w sprawie wykupienia Marka Papszuna nie są żadną tajemnicą.

I w związku z tym, zapewne w celu “wstrząśnięcia” zespołem, Astiz pokusił się o jedno duże zaskoczenie w wyjściowej jedenastce na wyjazdowy mecz z Motorem Lublin. Po raz pierwszy w barwach Legii Warszawa obejrzeć mieliśmy Henrique Arreiola, utalentowanego 20-latka z Portugalii, który stracił większość rundy przez kontuzję. Trudno było wierzyć jednak w to, że on sam odmieni grę drużyny i wyciągnie ją znad przepaści.

Minęło jednak ledwo kilka minut i kibice Legii znów przekonali się, że runda jesienna tego sezonu jest niczym koszmar. Gra musiała zostać na moment przerwana z uwagi na problemy zdrowotne Kamila Piątkowskiego po zderzeniu głowami z kolegą z zespołu. I kto wie, czy to nie miało wpływu na sytuację, do jakiej doszło chwilę później.

Długa piłka kierowana w pole karne Legii pomiędzy Piątkowskiego i Steve’a Kapuadiego po prostu musiała zostać wybita przez któregoś z nich. Kapuadi zareagował zbyt zachowawczo, ostatecznie nie trafiając w piłkę. Sytuację próbował ratować Kacper Tobiasz, ale ostatecznie faulował jednego z rywali.

Co ciekawe, sędzia nie zdecydował się odgwizdać rzutu karnego, lecz zmienił swoją decyzję po interwencji VAR. To mogło dziwić, bo sytuacja wyglądała na zupełnie oczywistą. Do piłki ustawionej 11 metrów od bramki Legii podszedł Karol Czubak i bardzo precyzyjnym uderzeniem wyprowadził Motor na prowadzenie.

Zobacz faul Kacpra Tobiasza już na początku meczu i gola dla Motoru Lublin:

Legia próbowała odpowiedzieć szybko, w czym brylował Henrique Arreiol. Portugalczyk oddał mocny strzał z dystansu, po którym niepewnie interweniował Ivan Brkić. Zaufanie do umiejętności 20-latka w sztabie szkoleniowym musi być duże, bo to właśnie on od razu wykonywał wszystkie stałe fragmenty gry.

A jeden z nich zakończył się golem na 1:1. Arreiol świetnie dośrodkował piłkę pod bramkę, w kierunku bliższego słupka, ale na odpowiedniej wysokości. Tam trącił ją jeszcze Mileta Rajović, a do bramki z najbliższej odległości skierował ją Rafał Augustyniak. Tym samym przyjezdni szybko zdołali wyrównać, choć w początkowych minutach dali się zupełnie zdominować lublinianom.

Zobacz gola Rafała Augustyniaka na 1:1:

Warszawianie zdołali odpowiedzieć, byli w stanie zagrozić bramce Motoru (głównie za sprawą aktywnego Arreiola), ale w drugiej połowie musieli dalej walczyć o swoje. Rozpoczęli nieźle, ambitnie i z ofensywnym usposobieniem, ale pojedyncze kontrataki drużyny Mateusza Stolarskiego wciąż sprawiały, że w Lublinie robiło się głośno. Trzeba było jednak przyznać, że to Legia wyglądała nieco lepiej na początku drugiej połowy.

To przekładało się na kolejne okazje, ale Brkić pozostawał na posterunku. Nawet wtedy, gdy pomagało mu szczęście, gdy strzał z dystansu oddawał Kacper Urbański. Golkiper skierował piłkę na słupek, a sędzia nie zauważył, że Legii należał się rzut rożny. Pomimo przewagi Legii Motor wciąż miał nadzieję, że uda mu się strzelić decydującego gola w końcówce.

I miała na to wymarzoną szansę. Wtedy po dośrodkowaniu Jakuba Żewłakowa wymarzonej sytuacji strzeleckiej nie wykorzystał Mileta Rajović. Chwilę później sędzia zakończył mecz, a duński napastnik miał prawo mieć do siebie duże pretensje. Gdyby wykorzystał tę szansę, przełamałby swoją strzelecką niemoc i zostałby bohaterem. A tak Legia wywiozła z Lublina ledwie jeden punkt po remisie 1:1.

Napastnik został tym samym antybohaterem, lecz po tym, co działo się wcześniej, w zespole Legii należy wyróżnić debiutującego Henrique Arreiola. Portugalczyk rozgrywał swoje pierwsze minuty w sezonie, ale wyglądał, jakby był gwiazdą drużyny Inakiego Astiza. Po takim meczu niemal pewne jest, że dostanie kolejne szanse już niebawem.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin