CELEBRITY
Dziki lokator zajmuje jej dom. Pani Joanna trafiła na wyjątkowego cwaniaka. Komornik ujawnia kulisy

“Fakt” dotarł do nowych informacji w sprawie Wojciecha N. (50 l.). Mieszkaniec Gliwic z uporem nie chce opuścić zajmowanego domu. W licytacji komorniczej nieruchomość, którą zajmuje, nabyła Joanna Ogłoza-Palmąka. Kobieta od trzech lat nie może wejść do własnego domu, bo Wojciech N. zajmuje go bezprawnie. “Fakt” ustalił, że Prokuratura Rejonowa w Zabrzu prowadzi śledztwo w sprawie mężczyzny, który miał składać fałszywe zeznania w procesie sądowym dotyczącym wyprowadzania pieniędzy z jego firmy. Komornik zajmujący się problemami pani Joanny rozkłada ręce. Wyczerpał już dostępne prawem sposoby, by zmusić dłużnika do wyprowadzki. — Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, a nawet więcej — usłyszeliśmy w biurze komornika.
Joanna Ogłoza-Palmąka (40 l.) z Gliwic kupiła dom na licytacji komorniczej za ponad 600 tys. zł. Od trzech lat nie może zamieszkać, bo zlicytowany właściciel, nie zamierza dobrowolnie opuścić go. Wszelkie próby podejmowane przez nową właścicielkę i komornika kończą się fiaskiem. Do niedawna pani Joanna miała prokuratorski zakaz zbliżania się do swojej własności. Zawiadomienie o nękaniu złożył Wojciech N. Zakaz ten został uchylony przez sąd. Jednak pani Joanna w dalszym ciągu nie może wejść do własnego domu. “Fakt” rozmawiał w tej sprawie z biurem gliwickiego komornika, który prowadził licytację domu należącego do Wojciecha N.
Kupiła dom na licytacji. Wpadła w pułapkę absurdów
Niestety sytuacja pani Joanny może się skomplikować. Jak nam powiedziano w biurze komornika, w ubiegłym roku przeprowadzono dwie próby eksmisji. Wojciech N. powstrzymał je, kierując do Sądu Rejonowego w Gliwicach wniosek o zapewnienie lokalu socjalnego przez gminę. — Jeśli sąd przekaże mu prawo do lokalu, pani Joanna będzie czekała następne lata, by opuścił jej dom. Gmina nie ma mieszkań socjalnych. Właścicielka nieruchomości może pozwać wówczas gminę i domagać się odszkodowania, ale sprawa może ciągnąć się latami — informuje biuro komornika.
Decyzja sądu rodzinnego. Gliwicki OPS nie przyszedł na eksmisję
Sytuacja jest bez wyjścia. Komornik z urzędu powiadomił Ośrodek Pomocy Społecznej w Gliwicach o sytuacji prawnej dzieci Wojciecha N., który wychowuje z partnerką trójkę nastoletnich dzieci. Postępowanie prowadził Sąd Rodzinny w Gliwicach o zastosowanie pieczy zastępczej, bo trójka dzieci Wojciecha N. mogłaby po eksmisji zostać bez dachu nad głową. W jednej z eksmisji komorniczej miały brać udział przedstawicielki gliwickiego OPS, jednak żadna z nich nie przyszła. Egzekucja została wstrzymana, a postępowanie w sądzie rodzinnym zawieszone.
Pracownice OPS potraktowały nas nonszalancko. Nie zrozumiały, że rodzic swoją postawą naraża dzieci na stres i zamieszkiwanie w warunkach grożących bezpieczeństwu. Dom jest nieremontowany, popada w ruinę, w oknach są rolety i żaluzje, tak jakby ktoś się wiecznie ukrywał, to nie jest dobre miejsce dla dzieci — tłumaczy przedstawiciel komornika. Wyjaśnia, że dłużnik, a właściwie dziki lokator, robi wszystko, by nieruchomość była w jego rękach, mimo że do tego nie ma prawa. Stosuje przeróżne fortele.
Gdyby się okazało, że nie ma lokatorów w domu, właścicielka z mocy prawa może zająć dom i ma prawo wejść do własnej nieruchomości. Dlatego robią tak, by w domu zawsze była jakaś dorosła osoba z dziećmi, by właścicielka nie wykorzystała okazji i nie wprowadziła się pod ich nieobecność — tłumaczy pracownik biura gliwickiego komornika.
Z ustaleń “Faktu” wynika, że prawdopodobnie Wojciech N. wcale nie zamieszkuje domu. Domownicy nocą przenoszą się do Zabrza, gdzie mieszka ojciec Wojciecha N. ma duży dom. Pracownik biura komornika przyznaje, że standardem jest, że większość dłużników gra na zwłokę i przewleka egzekucję komorniczą. Gdy zapada prawomocny wyrok, osoby te wyprowadzają się dobrowolnie. Jednakże historia z Gliwic jest ponadprzeciętna i wykracza poza wszelkie standardy przyzwoitości.
— Wyrok z licytacji uprawomocnił się w minionym roku. Jednakże do dłużnika nie dociera, że musi opuścić nieruchomość. Kilka razy byliśmy na miejscu, robimy wszystko, niekiedy ponad miarę w tej sprawie. Właścicielka ponosi kolejne koszty. Wynajęła dłużnikowi tymczasowe mieszkanie za kilkanaście tysięcy złotych, do którego lokatorzy nie raczyli się wprowadzić. Dłużnik ciągle zasłania się, jak to mówimy w środowisku, “immunitetem ekonomicznym”, czyli brakiem środków do życia albo brakiem mieszkania — dodaje.
Pracownicy bez pensji, kłamstwa w sądzie i nowe śledztwo prokuratury w Zabrzu
Wojciech N. (50 l.) jak wynika z ustaleń “Faktu” przed kilkunastu laty prowadził w Zabrzu wraz ze wspólnikiem firmę zajmującą się m.in. ochroną mienia. W sieci pozostało mnóstwo wpisów na temat jego firmy i sposobu, w jaki traktował pracowników, którym najczęściej miał nie płacić za wynagrodzenia. Pracownicy przez wiele lat bezskutecznie walczą w sądach o należne pieniądze. Licytacja komornicza i sprzedaż domu to pokłosie działalności biznesowej Wojciecha N. Dłużnik nie rozliczył się nawet ze swoim adwokatem, który reprezentował go w sprawach biznesowych.
Obecnie przed Sądem Rejonowym w Zabrzu toczy się proces dotyczący wystawiania fikcyjnych faktur i wyprowadzania podatku VAT z firmy, której Wojciech N. był współwłaścicielem. O dziwo Wojciech N. miał status świadka, a oskarżonym był jego wspólnik biznesowy. Sąd jednak zorientował się, że Wojciech N. kłamie i składa fałszywe zeznania. Udowodnił to również przed sądem były wspólnik Wojciecha N. W efekcie sędzia zdecydował o powiadomieniu z urzędu prokuratury i złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Wojciecha N.
Informację tę potwierdziła “Faktowi” zabrzańska Prokuratura Rejonowa. — W sprawie wszczęto śledztwo w dniu 1 września 2025 roku. Postępowanie prowadzone jest o czyn z art. 233 § 1 k.k. Dotychczas nikomu nie ogłoszono zarzutu w rzeczonej sprawie — poinformował Wojciech Czapczyński, prokurator rejonowy w Zabrzu.
Od trzech lat nie może wejść do własnego domu. Sprawa jest absurdalna. Pani Joanna będzie oskarżona
Syn Andrzeja Leppera walczy o dom dla swoich dzieci. “Nie było łatwo podjąć taką decyzję”
Państwowa licytacja zamieniła się w koszmar. “Zrobili ze mnie przestępczynię”