CELEBRITY
Edward Krychowiak w bardzo szczerej rozmowie opowiedział o relacji z synem i trudnych chwilach, które przeżywał w momentach niepowodzenia Grzegorza Link do całości w komentarzu
W końcu zadzwoniłem i powiedziałem mu, żeby dał sobie już spokój z tą kadrą! – Edward Krychowiak mówi nam o rozmowie, którą odbył z synem Grzegorzem na temat jego występów w reprezentacji Polski.
Grzegorz Krychowiak rozegrał sto meczów w drużynie narodowej. Ostatnie spotkanie było z Albanią w kwalifikacjach do poprzednich mistrzostw Europy we wrześniu 2023 roku (0:2).
– Ten ostatni okres w reprezentacji był dla nas najgorszy – komentuje ojciec zawodnika. – Momentami nie byłem w stanie znieść tej krytyki. Mówię o kadencji Fernando Santosa. To była lawina. Mecze w wykonaniu Grześka były, jakie były. Każdy, kto zna się na piłce, widział, jak to wyglądało. W końcu zadzwoniłem do niego i powiedziałem: to jest już nie do wytrzymania – opowiada Edward Krychowiak.
– Chciało się, by syn dalej grał w reprezentacji, ale to było wymuszone, na siłę. Jego mecze dawały więcej negatywnych reakcji niż pozytywów. Wierzyłem, że może powrót z Albanią coś zmieni, ale jednak tak się nie stało – nasz rozmówca wraca do tamtego trudnego okresu.
Skończ z kadrą, proszę”
Krychowiak najlepszy czas w kadrze miał za kadencji trenera Adama Nawałki. Był jednym z najważniejszych zawodników drużyny, wyróżniał się walecznością i świetnym przygotowaniem motorycznym. W środku boiska sprawiał wrażenie gracza nie do przejścia, a potrafił też zdobyć efektowną bramkę.
W 2016 roku dotarł z drużyną narodową do ćwierćfinału Euro we Francji. Później wystąpił z reprezentacją jeszcze na trzech dużych turniejach.
Podczas mistrzostw Europy w 2021 roku otrzymał czerwoną kartkę w pierwszym spotkaniu fazy grupowej ze Słowacją. Polska przegrała 1:2.
– Ja po tym dwa tygodnie się zbierałem – wspomina Edward Krychowiak. – Grzesiek na pewno też, bo myślimy tak samo – mówi.
– Później z każdym meczem dochodziły te wszystkie programy, analizy, dyskusje w mediach na temat Grześka. Bardzo źle to znosiłem. Nie mogłem się z tym pogodzić. Któregoś dnia powiedział mu, żeby dał sobie już spokój z tą kadrą! – relacjonuje ojciec zawodnika.
On ma swoje zdanie i charakter. Odpowiedział: “Uspokój się, nie ma tematu” – wspomina.
Czuł żal do syna
Edward Krychowiak był jednym z uczestników serialu o piłkarzu, który 27 listopada będzie miał premierę na platformie SkyShowtime. “Krychowiak. Krok od szczytu” został podzielony na cztery odcinki około trzydzieści minut.
Jednym z wątków jest relacja zawodnika z ojcem. – Pochodzę z Mrzeżyna, malutkiej miejscowości. Sam wyjazd do stolicy jest dla mnie wielkim przedsięwzięciem – śmieje się. – Przez okres 20 lat dał nam Grzesiek wiele radości. Serial zawiera dużą pigułkę z tego, co przeżył – mówi Edward Krychowiak.
Z Grzegorzem wybrał się na 10-dniową podróż do Mongolii. Tam doszło do kilku poważniejszych rozmów ojca z synem. – Niby towarzyszyły nam kamery, ale podjęliśmy tematy, które mnie nurtowały. Kiedyś mu powiedziałem: “Mam do ciebie wielki żal”. Chodziło o sprawy rodzinne. Syn zamieszkał w Paryżu, nasze spotkania przy okazji zgrupowań były bardziej w biegu – tłumaczy.
– Grzesiek opowiadał, że wszędzie jeździ, po całym świecie i widział ponad 140 krajów. A Mrzeżyno? Bolało mnie, że trochę zapomniał o miejscu, z którego wyjechał w świat. O to miałem żal. Powtarzałem: “Przyjedź, pokaż się u nas”. Wyjaśniliśmy sobie kilka kwestii – tłumaczy nam ojciec zawodnika.
Krychowiak zakończył karierę przed kilkoma tygodniami. Jego ostatnim klubem był cypryjski Anorthosis Famagusta. Obecnie dla przyjemności występuje w zespole z ligi okręgowej – w Mazurze Radzymin.
Wojskowy dryl
Edward Krychowiak jest dumny z osiągnięć Grzegorza. 100 meczów w reprezentacji, występy w Lidze Mistrzów, dwa zdobyte puchary Ligi Europy – to tylko niektóre osiągnięcia byłego piłkarza.
Krychowiak senior nie ukrywa, że wychowywał swoich trzech synów w dyscyplinie, którą wyniósł z wojska.
– W Mrzeżynie kręcili się różni ludzie, były papierosy, różne nieciekawe sprawy dookoła. Musiałem trzymać chłopaków w ryzach. Starałem się izolować ich od takiego towarzystwa. Udało mi się. Do dziś nie piją, nie palą, nie mają tatuaży. Wojskowe wyszkolenie na pewno mi w tym pomogło. Wytworzyło u nich hart ducha, walkę. Ja sam mam twardy charakter – opowiada.
Edward Krychowiak wspomina okres, gdy Grzegorz wyjechał do akademii Bordeaux w wieku 15 lat.
– Pamiętam, pani psycholog z Polski powiedziała nam: was powinni praw rodzicielskich pozbawić, że dziecko wysyłacie na koniec świata, do Bordeaux. Z Mrzeżyna to około tysiąc kilometrów. Nie był to łatwy okres. Syn miał tam trudny czas. Spotkał się z żelazną dyscypliną, bez pobłażania. Żył tylko w internacie, nie miał żadnego kontaktu z inną społecznością. Pół roku uczył się języka, ale to wszystko wytrzymał – komentuje.
– Sentymentów nie było. Kto nie dał rady, wypadał i przychodził następny. Grzesiek nigdy nie odpuszcza, zawsze walczył – przypomina nasz rozmówca.
Interweniowała policja
Na wcześniejszym etapie, gdy Grzegorz Krychowiak przeniósł się do szkółki piłkarskiej w Szczecinie, rodzina zawodnika miała nawet problemy z policją.
Przed wyjazdem do Francji, młody zawodnik występował w Orle Mrzeżyno, w Żakach 94 Kołobrzeg, a następnie w Stali Szczecin i Arce Gdynia. Do Bordeaux wyjechał w 2006 roku.
– Grzesiek trafił z Mrzeżyna do wojewódzkiej szkoły mistrzostwa sportowego w Szczecinie, do gimnazjum. Po roku widziałem, że czuł się już tam za pewnie, lekko “gwiazdorzył”. Zawsze potrzebował walczyć o byt, o miejsce, dlatego służyły mu zmiany. Trener Michał Globisz zwrócił naszą uwagę na szkołę w Gdańsku. Syn miał trafić pod jego oko. Gdy o naszych planach dowiedział się trener ze Szczecina… napisali skargę – tłumaczy.
– Ktoś zgłosił na policję, że wstrzymujemy syna od obowiązkowego nauczania w Szczecinie. Przyjechał patrol. Matka dostała białej gorączki. Cośmy wtedy przeżyli… policja, sądy, prokuratura. Powiedziałem: “Róbcie, co chcecie, my jedziemy”. I się udało – kończy z uśmiechem Edward Krychowiak.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
