CELEBRITY
Faworyci zatrzymani ‼ Reprezentacja Polski zremisowała 1:1 z Holandią na Stadionie Narodowym, co można uznać za bardzo dobry wynik ⚽ Nie położyliśmy się przed zdecydowanie wyżej notowaną drużyną BRAWO ‼
Bez strachu, z pomysłem i konsekwentnym realizowaniem planu. Polska kadra zremisowała z Holandią 1:1. Pozostał nawet lekki niedosyt, bo to nasza drużyna miała lepsze okazje strzeleckie od rywala.
Czy Biało-Czerwonym uda się zdobyć punkty? Malta vs. Polska – oglądaj w TVP1 o 20:35 w Pilocie WP (link sponsorowany)
Na taką akcję polscy piłkarze czekali całą pierwszą połowę. Holendrzy mieli ogromną przewagę w posiadaniu piłki, w zasadzie jej nie oddawali. Drużyna Jana Urbana mogła czuć irytację, no bo kto lubi tylko biegać za rywalem.
Nasi zawodnicy wytrzymali jednak te prowokacje, gdy piłka przelatywała im koło nosa. Stali nisko na nogach, byli czujni, czekali na jeden zryw. I taki nastąpił.
Tuż przed końcem pierwszej połowy Robert Lewandowski przyjął piłkę w środku boiska i błyskawicznie posłał ją do przodu. Jakub Kamiński był już w pełnym biegu, gnał jak chart. Virgil van Dijk wrzucił piąty bieg, ale to nic nie dało. Kamiński wyprzedził obrońcę Liverpoolu i posłał piłkę do bramki obok Barta Verbruggena. Prowadziliśmy z drużyną gwiazd 1:0.
Oprócz tej akcji, Polacy zagrozili Holendrom tylko raz przed przerwą – i to na samym początku spotkania, po upływie niecałych dwóch minut. Nicola Zalewski nie mógł jednak uwierzyć w to, co zrobił.
To on powinien być bohaterem. Po świetnym rozegraniu Michała Skórasia z Piotrem Zielińskiem i dośrodkowaniu Matty’ego Casha, Zalewski znalazł się sam na piątym metrze przed bramką. Uderzył bez przyjęcia, ale fatalnie spudłował. Posłał piłkę nad poprzeczką.
Zalewski był cieniem zawodnika, którego oglądaliśmy w kadrze w ostatnich miesiącach. Gdy kilka minut później mógł podać do Kamińskiego, zwolnił akcję, zagapił się i stracił piłkę. Nie widzieliśmy w grze skrzydłowego tej brawury, gdy na boku boiska rozkręcał muzykę i wciskał gaz do dechy. Z Holandią jechał raczej bocznym pasem.
Jan Urban celowo zaryzykował. Postawił na ofensywnych piłkarzy, bo chciał zobaczyć, jak jego zespół spisze się na tle bardzo mocnego rywala próbując podjąć wyzwanie, grając z Holandią w piłkę, a nie prosić o najniższy wymiar kary. Było o to trudno, bo zespół Ronalda Koemana grał cierpliwie i nie miał litości wymieniając kolejne podania. Frenkie de Jong i jego koledzy gromadzili je, jakby za każde kolejne mieli otrzymać premie.
Z tej przewagi jednak za wiele nie wynikało. Matty Cash zatrzymywał Cody’ego Gakpo, a Jan Ziółkowski, ryzykując atak “na raz”, nie dał się zaskoczyć. Eksperymentalnie zestawiona polska obrona stawiała skuteczny opór. Jedynie rajd przez całe boisko Micky’ego van de Vena musiał zatrzymać faulem jeden z naszych zawodników.
W pierwszej połowie najlepsze okazje stworzyli właśnie gracze Jana Urbana. Dali się “wyszumieć” Holendrom i skutecznie odpowiedzieli. Byłoby idealnie, gdyby nie kontuzja Sebastiana Szymańskiego już w pierwszym kwadransie spotkania.
Tak jak pierwszą połowę skończyli Polacy, tak drugą część rozpoczęli Holendrzy. Czyli z przytupem. Niemal od razu po wznowieniu wyrównał Memphis Depay, dobijając uderzenie Donyella Malena z bliskiej odległości. Kamil Grabara był bliski uratowania zespołu przed stratą gola, pierwszy strzał obronił, ale przy dobitce nie miał szans.
Za chwilę jednak znowu mogła prowadzić drużyna Jana Urbana. Szybką akcję na prawym skrzydle zakończył dośrodkowaniem Cash, a Robert Lewandowski uderzył z bliska, bez przyjęcia. Verbruggen w ostatniej chwili, instynktownie, odbił piłkę nad bramką.
W dalszej fazie meczu obserwowaliśmy piłkarskie szachy. Kto pierwszy nie wytrzyma ciśnienia, kto popełni błąd w rozegraniu. W pewnym momencie Holendrzy pozwolili naszej drużynie dłużej utrzymywać się przy piłce.
I nieoczekiwanie, już w końcówce spotkania, piłka spadła pod nogi Skórasia, który z boku pola karnego znalazł się przed bramkarzem Holendrów. Verbruggen dobrze jednak wybiegł do naszego zawodnika i odbił jego strzał.
W odpowiedzi Kamila Grabarę starał się zaskoczyć Gakpko – uderzył mocno, z pola karnego, ale bramkarz był tego dnia bardzo pewny.
Nasza kadra grała bez strachu, z pomysłem i konsekwentnie realizowała plan przez cały mecz. Drużyna Jana Urbana ponownie zremisowała z Holandią 1:1. Pozostał nawet lekki niedosyt, bo to polska reprezentacja miała lepsze okazje strzeleckie od rywala.
Polska – Holandia 1:1 (1:0)
1:0 – Jakub Kamiński 43′
1:1 – Memphis Depay 47′
Polska: Kamil Grabara – Matty Cash (81. Paweł Wszołek), Tomasz Kędziora, Jan Ziółkowski, Jakub Kiwior – Michał Skóraś, Sebastian Szymański (13. Bartosz Kapustka), Piotr Zieliński, Nicola Zalewski (81. Kamil Grosicki) – Jakub Kamiński (90. Filip Rózga) – Robert Lewandowski (90. Adam Buksa).
Holandia: Bart Verbruggen – Lutsharel Geertruida (73. Jan Paul van Hecke), Jurrien Timber, Virgil van Dijk, Micky van de Ven – Ryan Gravenberch (88. Jerdy Schouten), Justin Kluivert (74. Tijjani Reijnders), Frenkie de Jong – Donyell Malen, Memphis Depay (88. Emanuel Emegha), Cody Gakpo.
Widzów: 56 278
