Connect with us

CELEBRITY

Grał w kościele na organach, odśnieżał podwórka za mamę dozorczynię… Sekrety dzieciństwa Staszka Soyki w wywiadzie, którego udzielił w rodzinnych Gliwicach

Published

on

21 sierpnia 2025 roku, w wieku 66 lat, zmarł Stanisław Sojka – wybitny muzyk, kompozytor i wokalista, który na zawsze wpisał się w historię polskiej muzyki. W hołdzie jego niezwykłej osobowości i artystycznej drodze przypominamy rozmowę z 2015 roku, w której wspominał dzieciństwo w Gliwicach, duchowe początki kariery i ludzi, którzy go ukształtowali.

Jego odejście 21 sierpnia 2025 roku poruszyło serca tysięcy fanów, ale także tych, którzy znali go osobiście. Dziesięć lat wcześniej, w sentymentalnej podróży do Gliwic i Katowic, Stanisław Sojka otworzył drzwi do swojego świata – pełnego muzyki, rodzinnych rytuałów, wiary i śląskiej rzetelności. W rozmowie z Katarzyną Przybyszewską-Ortonowską dał się poznać jako człowiek pełen pokory, wdzięczności i niegasnącej miłości do swoich korzeni.

O sobie mówi „chłopak ze Śląska”, który jak trzeba, „goda” po śląsku. Tu urodził się, kształcił, spędził pierwsze lata życia. Tu zamiast buntować się, słuchał Bacha i grał na organach do niedzielnych mszy. Tu zrozumiał, że jego największą miłością jest… muzyka i stąd w końcu wyfrunął w świat, szukając własnej drogi. Dlaczego jednak tak często wraca? Ze Stanisławem Soyką, muzykiem i wokalistą, do Gliwic i Katowic pojechała Katarzyna Przybyszewska.

Rodzice Staszka, Alfons i Maria Sojkowie, pojawili się kilka lat temu w teledysku do jego utworu „Tango Memento Vitae”. Mili starsi państwo, z siwymi głowami, pogodni, uśmiechnięci, spokojni, tańczą tango w swojej kuchni. Kuchni, w której dorastał mały Staś, potem większy Staszek i do której teraz w odwiedziny przyjeżdża dorosły Stanisław. Tu czas zatrzymał się w miejscu. Kredens stoi tam, gdzie stał 50 lat temu, i stół stoi, jak stał. Za oknami ten sam krajobraz, tylko twarze przy stole coraz starsze, nie wygrywają z czasem…
Kiedy po latach wracamy do miejsc dzieciństwa, wszystko wydaje nam się mniejsze. Staszek twierdzi, że nie mniejsze, a piękniejsze. I to nie sentyment, tylko realny śląski ogląd rzeczywistości. Jest w końcu „chłopakiem ze Śląska” i często to podkreśla. W latach 80., gdy supportował koncerty Raya Charlesa, śpiewając jego standardy, zrozumiał, że żeby zaistnieć w świadomości ludzi, musi zacząć śpiewać po polsku, bo nie wziął się z delty Missisipi, a z polskich Gliwic. I to jest jego prawda i jego artystyczny charakter

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin