CELEBRITY
Groza na Dolnym Śląsku w autobusie PKS 😱 Foto: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Kamiennej
Wtorkowe przedpołudnie na Dolnym Śląsku zamieniło się w scenę niczym z horroru. Na drodze wojewódzkiej nr 367, łączącej Kamienną Górę z Ogorzelcem, doszło do pożaru autobusu. Pojazd, którym podróżował kierowca i jedna pasażerka, stanął w ogniu. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się liczne zastępy straży pożarnej oraz policji, które natychmiast przystąpiły do akcji gaśniczej i zabezpieczenia terenu.
Na Dolnym Śląsku doszło do groźnego pożaru autobusu PKS, który całkowicie stanął w płomieniach.
Mimo dramatycznych okoliczności, kierowca i pasażerka zdołali bezpiecznie opuścić pojazd.
Co było przyczyną tak gwałtownego wybuchu ognia?
Pożar autobusu na Dolnym Śląsku
Zdarzenie miało miejsce we wtorek (9 grudnia), około godziny 11:30, gdy autobus PKS Kamienna Góra wykonywał kurs międzymiastowy na trasie Kamienna Góra – Ogorzelec – podaje Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Kamiennej Górze. Ogień pojawił się nagle i rozprzestrzeniał się z błyskawiczną prędkością, obejmując w ciągu kilku chwil cały pojazd. Czarny dym, gęsto unoszący się nad drogą wojewódzką nr 367, był widoczny z dużej odległości.
Autobus MPK zderzył się z samochodem osobowym
W środku kierowca i pasażerka
W chwili wybuchu pożaru autobusu na jego pokładzie znajdował się jedynie kierowca oraz jedna pasażerka. Dzięki ich natychmiastowej reakcji, obie osoby zdołały bezpiecznie opuścić pojazd, zanim płomienie objęły go w całości. Nikt nie został ranny.
Mł. kpt. Marek Malich z Komendy Powiatowej PSP w Kamiennej Górze informował tuż po zdarzeniu: „Trwają działania ratowniczo-gaśnicze. Według wstępnych informacji nie odnotowano osób poszkodowanych. Na miejscu pracują jednostki straży pożarnej oraz policja. Droga na czas prowadzonych działań jest zamknięta dla ruchu pojazdów. Proszę o zachowanie ostrożności”. Działania strażaków były prowadzone w trudnych warunkach, przy dużym zadymieniu, a ich głównym celem było opanowanie ognia i zabezpieczenie terenu. Akcja zajęła prawie dwie godziny.
Na miejscu pracowali też funkcjonariusze policji. Dalsze dochodzenie ma wyjaśnić, co doprowadziło do zapłonu.
