CELEBRITY
Historyk odpowiada na skandaliczne słowa Putina o Polsce. “Ostrzeżenie”

Dużym echem odbiły się słowa Władimira Putina, który po raz kolejny skrytykował polską politykę historyczną, obwiniając II Rzeczpospolitą za wybuch II wojny światowej. Sprawę skomentowali w rozmowie z “Faktem” dr Janusz Marszalec, zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, oraz Bogusław Wołoszański, poseł i znany popularyzator historii. — Putin konsekwentnie od lat swoim ofiarom przypisuje winę za rozpętanie wojny — stwierdza Marszalec.
Putin odniósł się do niedawnej wypowiedzi prezydenta Nawrockiego, który na antenie Radia ZET przyznał, że zdarza mu się “rozmawiać” z duchem Józefa Piłsudskiego. — Rozmawiamy o wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku, ale też o obecnej sytuacji międzynarodowej po agresji Federacji Rosyjskiej — mówił Nawrocki.
W odpowiedzi Putin stwierdził, że Piłsudski był wrogo nastawiony do Rosji. — Wydaje mi się, że pod jego przywództwem, kierując się jego pomysłami, Polska popełniła bardzo wiele błędów przed II wojną światową. Niemcy proponowały im, by pokojowo rozwiązać kwestię Gdańska i korytarza gdańskiego. Ówczesne polskie władze kategorycznie odmówiły i w efekcie Polska stała się pierwszą ofiarą nazistowskiej agresji — oświadczył rosyjski przywódca.
Zobacz: Rurociąg NATO pobiegnie do Polski. Co to oznacza? Eksperci wyjaśniają
Do tych słów odniósł się w “Fakcie” dr Janusz Marszalec. — Putin konsekwentnie od lat swoim ofiarom przypisuje winę za rozpętanie II wojny światowej — zauważa historyk. — Tak pokazywał i pokazuje II RP, a dzisiaj brutalną agresję w Ukrainie nazywa wojną sprowokowaną przez “nazistów ukraińskich” — komentuje zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Kto się na to nabierze? Głupcy i agenci rosyjscy — ocenia Marszalec. — Te “mądrości” to forma nacisku i ostrzeżenia dla nas, ale powtarzam, ta karta jest już bardzo zgrana — dodaje.
Z kolei Bogusław Wołoszański, poseł KO i znany popularyzator historii, porównuje retorykę Putina do działań Hitlera. — Hitler i Putin są w jakimś sensie do siebie podobni — zauważa.
— Cała ta sprawa w ustach przywódcy Rosji staje się propagandą, a nie historią — ocenia Wołoszański. — Interpretowanie tego, co się działo w Monachium, a potem między Beckiem i Ribbentropem w Warszawie, to już naciągana sprawa. Jest ona wykorzystywana w momencie, kiedy Putin bardzo chętnie podjąłby politykę Hitlera — stwierdza. — Wyjaśnianie tamtej sprawy na podstawie tego, co dzieje się dzisiaj, jest zwyczajnie błędem — podsumowuje Wołoszański.