CELEBRITY
I wcale nie chodzi tylko o Lewandowskiego Więcej ➡️
Tak syn legendy podsumował Polskę. Nie uwierzysz, nad kim się rozpływa
Polacy mają oczywiście lepszy zespół niż Finowie, ale po takim zwycięstwie i na własnym stadionie wszystko może się zdarzyć. W poniedziałek chcemy kolejnego wielkiego zwycięstwa — mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet stoper reprezentacji Malty James Carragher. Syn legendy Liverpoolu, Jamiego, opowiada nam m.in. o tym, dlaczego nie zrobił kariery na Anfield, a także wspomina pobyt w Polsce. Z meczu przeciwko Biało-Czerwonym pamięta przede wszystkim jednego piłkarza. Chodzi o Krzysztofa Piątka, nad którym się wprost rozpływa.
Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Korespondencja z Malty
W lutym 2025 r. otrzymał paszport, a w kolejnym miesiącu zadebiutował w barwach reprezentacji Malty. Wszystko dzięki temu, że jego mama jest obywatelką tego niewielkiego kraju leżącego na południe od Sycylii. Jego drugi występ w barwach nowej ojczyzny przypadł na mecz przeciwko Polsce.
Spisaliśmy się bardzo dobrze, ale muszę przyznać, że Polska miała lepsze okazje strzeleckie. Zrobiliśmy wiele, by pozostać w grze, dlatego po końcowym gwizdku czuliśmy, że powinniśmy przynajmniej strzelić gola — wspomina James Carragher w rozmowie z PS Onet.
Marcowy mecz zakończył się zwycięstwem Biało-Czerwonych 2:0. Obie bramki zdobył Karol Świderski. Ale to nie były piłkarz Jagiellonii Białystok zrobił na maltańskim stoperze największe wrażenie. — Najczęściej mierzyłem się z Krzysztofem Piątkiem. To świetny piłkarz. Widać, że grał na najwyższym poziomie. Znakomicie się poruszał i przetrzymywał piłkę — cmoka z zachwytu Carragher.
Robert Lewandowski wszedł tylko na chwilę, ale i tak zdążył pokazać, jakiej klasy jest piłkarzem. Świadczyło o tym każde jego zagranie. Szkoda tylko, że zagrał tak krótko. Chciałbym dłużej się z nim zmierzyć, żeby przetestować swoje umiejętności — zdradza 22-latek.
— Nie mogę też nie docenić Świderskiego. Jeśli strzelasz dwa gole na poziomie międzynarodowym, nie możesz być przypadkowym piłkarzem — dodaje.
Marcowe spotkanie odbyło się na Stadionie Narodowym w Warszawie. — Szczerze mówiąc, to jeden z najlepszych stadionów, na jakich byłem. Stawiam go na równi z Allianz Areną, Santiago Bernabeu i Camp Nou. Tyle że na tamtych obiektach byłem tylko w roli kibica, więc wasz stadion jest zdecydowanie najlepszym, na którym grałem. Szatnie, boisko, atmosfera, zamknięty dach — to wszystko pokazuje, jakiej klasy jest to stadion — rozpływa się James Carragher.
— Mój tata też był wtedy w Warszawie, żeby zobaczyć mnie w akcji. Gdy później rozmawialiśmy, też komplementował wasz stadion i miasto — dodaje.
Tu nie ma bezrobocia, a kredyty są tanie. Polak z Malty ujawnia: inaczej ten kraj padnie
Panowie zresztą często wymieniają uwagi po występach Carraghera juniora. — Ogólnie dużo rozmawiamy o futbolu. Po każdym meczu daje mi pomocne wskazówki. Zawsze jest przy mnie, gdy sytuacja tego wymaga — zapewnia piłkarz Wigan.
Jak zapewnia, w jego przypadku bycie synem słynnego ojca nie ma wpływu na jego karierę. — Po prostu przyjmuję to z dystansem. Nic nie jestem przecież w stanie z tym zrobić. Chciałbym wierzyć, że ludzie traktują mnie tak, a nie inaczej, za to, kim jestem, a nie jakiego mam ojca — tłumaczy.
Karierę zaczynał oczywiście w Liverpoolu. The Reds opuścił jako 14-latek, więc nie miał możliwości gry z Polakami terminującymi w drużynie z Anfield: Jakubem Ojrzyńskim, Mateuszem Musiałowskim, Fabianem Mrozkiem czy Kamilem Grabarą.
Liverpool to jedna z najlepszych drużyn na świecie, musisz być więc naprawdę wyjątkowy, żeby się w niej przebić. Dlatego wielu wychowanków szuka szczęścia gdzie indziej, żeby nadal się rozwijać. Ja też musiałem tak zrobić, stąd transfer do Wigan — zauważa.
Z tym ostatnim z wymienionych Polaków zmierzy się najprawdopodobniej w poniedziałkowy wieczór. Tryb przypuszczający jest uzasadniony, bo o ile występ polskiego bramkarza jest niemal pewny, tak zawodnik Wigan po powrocie do kadry pełnił ostatnio funkcję rezerwowego.
Tylko z ławki śledził poczynania kolegów, którzy odnieśli w piątek historyczny sukces. Malta wygrała na wyjeździe 1:0 z Finlandią. Nasz wyjazd do Helsinek w czerwcu zakończył się porażką 1:2.
To dla nas wielka sprawa. Wygrana w Finlandii sprawia, że do meczu z Polską przystępujemy z jeszcze większą pewnością siebie. Polacy mają oczywiście lepszy zespół niż Finowie, ale po takim zwycięstwie i na własnym stadionie wszystko może się zdarzyć. W poniedziałek chcemy kolejnego wielkiego zwycięstwa — kończy Carragher.
