CELEBRITY
Ich cierpienie trudno opisać. Franek i jego tata walczą o życie po strasznym wybuchu w garażu

6-letni Franek i jego tata walczą o życie po dramatycznym wybuchu w garażu we wsi Kazimierz Biskupi niedaleko Gniezna (woj. wielkopolskie). O tej tragedii “Fakt” pisał tydzień temu. Informowaliśmy, że zostali tam ranni ojciec i syn. Teraz podano, w jakim są stanie. Chłopiec ma poparzone 40 proc. powierzchni ciała, a jego tata aż 65 proc. Uruchomiono też specjalną zbiórkę pieniędzy na ich leczenie i rehabilitację. — Pomóżcie nam ratować Pawła i Franka. Każda wpłata, każde udostępnienie ma ogromne znaczenie. Pomóżmy im wrócić do życia – razem — apelują bliscy ofiar.
To był 6 września, sobota. Popołudnie. Zwykły dzień, jak wiele innych we wsi Kazimierz Biskupi. Nic nie zapowiadało tragedii.
Franek i jego tata walczą o życie. Dramat w Kazimierzu Biskupim
Tego dnia, jeden z mieszkańców pan Paweł i jego syn, 6-letni Franek, porządkowali wspólnie garaż.
Sąsiedzi usłyszeli tylko przeraźliwy huk, a potem rozdzierający krzyk, pełen bólu… Podczas prac doszło do dramatycznego wypadku. Nastąpił wybuch pianki montażowej, który w jednej chwili na zawsze odmienił życie tej rodziny
— przekazują bliscy poszkodowanych.
Przeczytaj także: Ludzie usłyszeli straszny huk. Dramat w blaszanym garażu pod Koninem. W środku ojciec z 6-latkiem
Pan Paweł uległ oparzeniom obejmującym ponad 65 proc. powierzchni ciała. Jego stan jest krytyczny. By nie cierpiał wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną. Jest pod stałą opieką lekarzy na oddziale intensywnej terapii.
6-letni Franek również jest w bardzo ciężkim stanie. Ma oparzenia, które objects 40 proc. powierzchni ciała.
Prawdopodobnie, by nie przeżył, gdyby nie to, że jego tata wziął większość wybuchu na siebie
— mówią bliscy chłopca.
Na miejsce wypadku błyskawicznie przyjechali strażacy, ratownicy, wezwano też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Poszkodowanym udzielono natychmiastowej pomocy medycznej.
Przeczytaj także: “Boże, daj matce siłę”. Chrzanów płacze po śmierci 5-latka. Tak doszło do tragedii
Ich cierpienie trudno opisać słowami. 6-latek i jego tata walczą o życie. Zaapelowano o pomoc
Ojciec i syn zostali rozdzieleni – trafili do dwóch różnych szpitali, oddalonych o ponad 100 km od ich domu i od siebie nawzajem. To dodatkowy, ogromny ciężar dla rodziny – emocjonalny, organizacyjny i finansowy. Ewelina, żona Pawła i mama Franka, kursuje między dwoma szpitalami, jednocześnie przeżywając najgorszą tragedię swojego życia. Dotychczas była osobą czynną zawodowo, z racji zaistniałej sytuacji nie może pracować, przy poszkodowanym synku w szpitalu trzeba być cały czas… Kiedy Franio zostaje pod opieką babci czy innych członków rodziny, jedzie do Poznania, by zobaczyć męża chociaż na godzinę i znów wraca do syna… To bardzo trudny czas dla wszystkich
— opowiadają przyjaciele pani Eweliny.
By pomóc w tej ciężkiej sytuacji uruchomiono specjalną zbiórkę pieniędzy. Środki będą potrzebne na leczenie i rehabilitację.
Przed Pawłem i Frankiem długie i niezwykle kosztowne leczenie: przeszczepy skóry, intensywna rehabilitacja, leczenie ran, opieka specjalistyczna, a także pomoc psychologiczna dla całej rodziny, by móc przejść przez traumę, której doświadczyli… Koszty powrotu do zdrowia, do jakiegokolwiek funkcjonowania, będą ogromne, stąd prośba do Was. Pomóżcie nam ratować Pawła i Franka. Każda wpłata, każde udostępnienie ma ogromne znaczenie. Pomóżmy im wrócić do życia – razem
— czytamy w opisie zbiórki.
Przeczytaj także: Serce oddał pacjentom. Pogotowie w żałobie. Nie żyje ratownik. “Uratował moją mamę”