CELEBRITY
Iga Świątek na granicy wybuchu. Ekspert mówi wprost. “Tego wcześniej nie było”
Iga Świątek nie wygra po raz drugi WTA Finals. Wiceliderka światowego rankingu świetnie zaczęła, ale fatalnie skończyła rywalizację w Rijadzie, a porażki z Jeleną Rybakiną i Amandą Aninimovą przekreśliły jej szanse na awans do półfinału. Grze Polki i jej zachowaniu na korcie przyjrzał się ekspert od mowy ciała i odczytywania emocji Łukasz Kaca. — To nie są duże gesty, ale da się wyczuć, że w środku aż w niej buzuje. Wcześniej tego aż tak dużo nie było — przyznał w rozmowie z “Faktem”.
Najgorszym występem Świątek w turnieju był mecz z Kazaszką, gdzie po wygranym pewnie pierwszym secie zaliczyła drastyczną załamanie formy. W dwóch kolejnych wygrała tylko jednego gema. Więcej walki było w spotkaniu z Amerykanką, ale efekt był ten sam. Nie były to zresztą pierwsze takie porażki w ostatnim czasie, bo podobne wahania formy oglądaliśmy również w poprzedzających WTA Finals turniejach w Pekinie i Wuhan. Skąd te problemy?
Dramatyczny pojedynek Igi Świątek z Amandą Anisimovą. Wszystko zmieniło się po pierwszym secie
Sama tenisistka sugerowała, że przyczyną może być zmęczenie długim sezonem. W rozmowie z “Faktem” poparł ją znany Polski trener Paweł Ostrowski. — Przy takim obciążeniu, jakie Iga miała przez cały sezon, to cud, że ona w ogóle jeszcze funkcjonuje — podkreślał.
Widać, że coś się w Idze zmieniło. Być może rzeczywiście to kwestia zmęczenia, bo sama o tym mówiła, ale widać w niej dużo złości. W ostatnich meczach widać było u niej ogromne skupienie, ale też napięcie. Często oglądaliśmy zaciśniętą szczękę, uniesioną w złości górną wargę… To nie są duże gesty, ale da się wyczuć, że w środku aż w niej buzuje. Wcześniej tego aż tak dużo nie było — tłumaczył nam Kaca
Jak dodał, gdy Świątek gra dobrze, potrafi się tym nakręcać, jednak każde nieudane zagranie wytrąca ją z rytmu. — Czasem wystarczy jeden zepsuty serwis i na kilka, a nawet kilkanaście minut wypada z gry. Wtedy jej ruchy stają się wolniejsze, ramiona opadają. Widać zrezygnowanie. W niektórych meczach świetnie grała w pierwszym secie, a potem, gdy pojawiły się trudności, jakby odpuszczała. Nie chodzi o to, że jej się nie chciało, raczej, że coś ją cały czas blokuje — podkreślał.
Nasz rozmówca przypomniał, że w poprzednich sezonach zachowanie Świątek wyglądało inaczej. — Widać było koncentrację, ale nie było tej agresji. Teraz nawet gdy wygrywa akcję, widać, że ta złość w niej zostaje. Z jednej strony to ją napędza, ale momentami wymyka się spod kontroli. Po wygranym Wimbledonie wróciła jej na pewien czas pewność siebie. Widać to w było w miękkości ruchów, w reakcjach po udanych i nieudanych zagraniach. Pojawiło się więcej gestów pokazujących moc, takiej sportowej złości połączonej z satysfakcją. Teraz znów coś w niej się gotuje — mówił.
Zastrzyki jako dieta-cud? Ostre słowa dietetyczki o Serenie Williams. “Poszła na skróty”
Wojciech Fibak i wielki dramat amerykańskiego mistrza. Długo trzymał to w tajemnicy
