Connect with us

CELEBRITY

Iga zdemolowana. Ekspert nie ukrywa, co się stało

Published

on

Starcie Igi Świątek z Amandą Anisimovą zadecyduje o tym, która z tenisistek zagra w półfinale WTA Finals. – Bardziej mogę martwić się tym, że Anisimova dużo lepiej zagrała drugi mecz niż pierwszy – wyznał nam Adam Romer z magazynu “Tenisklub”.

Iga Świątek ma za sobą dwa spotkania w kończącym sezon WTA Finals. Choć na inaugurację turnieju nasza tenisistka pewnie pokonała Madison Keys 6:1, 6:2, to w starciu z Jeleną Rybakiną poszło jej znacznie słabiej.

Nagła zapaść Świątek
Choć w premierowej odsłonie Polka zwyciężyła 6:3, to w kolejnym secie została rozbita 6:1. Z kolei w decydującej partii reprezentantka Kazachstanu triumfowała 6:0 i dzięki temu to ona zapewniła sobie awans do półfinału.

Takie mecze się zdarzają – podkreślił w pierwszej kolejności Adam Romer, redaktor naczelny magazynu “Tenisklub” w rozmowie z WP SportoweFakty.

– Na pewno trzeba chwalić Rybakinę, bo ona cały mecz zagrała dobrze, konsekwentnie. Sama o tym powiedziała, że dostała dobre podpowiedzi z boksu i to zadziałało w drugim i trzecim secie. Iga grała nieporównywalnie lepiej w pierwszym secie, a potem sukcesywnie coraz słabiej. Z mojego punktu widzenia jak obserwowałem to spotkanie, to trochę zabrakło cierpliwości – dodał.

Nasz rozmówca, będący w Rijadzie, wskazał atut wspomnianej tenisistki w starciach ze Świątek. – Z drugiej strony widziałem już takie mecze z Rybakiną. Zawsze się mówiło, że jej się wygodnie gra z Igą dlatego, że ona zbija takie piłki, szczególnie z forhendu. Jest wysoka i jest jej wygodnie atakować taką płaską piłką, którą dostaje od Igi i robiła to w drugim i trzecim secie, a Iga nie za bardzo miała na to jakąś receptę.

Jeszcze nie wszystko stracone
Romer poruszył również kluczową sprawę w obecnej imprezie. Otóż mimo porażki w drugim meczu nasza tenisistka wciąż jest w grze o końcowy triumf, lecz przed nią teraz kluczowe spotkanie z Amandą Anisimovą.

– Mogą być lekkie ciężary, bo po pierwsze jest Anisimova, która wygrzebała się z prawie przegranego meczu z Keys, więc będzie na fali, a po drugie w półfinale może zagrać z Aryną Sabalenką. Jednak to taki turniej, że jeśli chce się go wygrać, to trzeba pokonywać wszystkich po kolei – zaznaczył dziennikarz.

Polka zmierzy się z Anisimovą, która miała problemy z Keys. Ostatecznie jednak zwyciężyła po trzysetowym boju 4:6, 6:3, 6:2. Takich problemów nie miała z nią Świątek, bo straciła z nią raptem trzy gemy.

– Po drugim występie Igi widać, że to raczej była słabość Madison Keys. Iga zagrała na dość przyzwoitym poziomie, ale nie została zmuszona do wielkiego wysiłku, całą robotę zrobiła Madison. Kolejny mecz pokazał dyspozycję Igi na tle Rybakiny, która wydaje się być w najlepszej formie w tym sezonie – ocenił nasz rozmówca.

– Jednak zaletą tego turnieju jest to, że mimo porażki gra się dalej. Przynajmniej wiemy już, że Iga musi wygrać z Anisimovą, żeby grać dalej. Nie ma tu już żadnych wyliczeń, Rybakina wygrała grupę, więc zagra o prestiż i pieniądze, a Iga z Amandą o drugie miejsce w półfinale – dodał.

Iga ostatnio z nią przegrała
W tym sezonie Świątek i Anisimova rywalizowały ze sobą dwukrotnie. Najpierw w finale Wimbledonu nasza tenisistka rozbiła ją 6:0, 6:0. Amerykanka zrewanżowała się podczas US Open, triumfując 6:4, 6:3.

– Jak byłem na US Open i miało dojść do ich meczu, to bardzo wszystkich ostrzegałem, żeby za bardzo optymistycznie do tego nie podchodzili. Wszyscy patrzyli na to przez pryzmat finału Wimbledonu, a mecz meczowi nierówny, a poza tym Amerykanka grała we własnym kraju. I dokładnie to się zdarzyło – podkreślił Romer.

– Teraz tutaj wydaje mi się, że to, co działo się w przeszłości, trochę się równoważy. One będą pisały nową historię i bardziej mogę martwić się tym, że Anisimova dużo lepiej zagrała drugi mecz niż pierwszy – dodał.

Nasz rozmówca zaznaczył jednak, że Amerykanka była blisko porażki i tym samym odpadnięcia z turnieju. Nie był jednak wskazać faworytki środowej (5 listopada) rywalizacji w Rijadzie.

– Niewiele brakowało, by to spotkanie jej uciekło, ale do tego nie dopuściła i jest trochę na fali. To mnie skłania ku temu, by powiedzieć, że ten mecz będzie trudny dla Igi i nie mam wątpliwości. Trudny to nie znaczy jednak, że przegrany, bo myślę, iż będzie on bardzo zacięty i na teraz nie powiem, kto go wygra – zakończył Romer.

Początek spotkania Świątek z Anisimovą ok. godziny 16:30 naszego czasu. Transmisja telewizyjna na Canal+ Sport, w internecie na Canal+ Online, a relacja tekstowa na portalu WP SportoweFakty.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin