Connect with us

CELEBRITY

Ile ta klątwa jeszcze potrwa? Polacy tylko ze srebrem w mistrzostwach świata!

Published

on

Jeśli nie teraz, to kiedy? Jeśli nie na własnej toruńskiej Motoarenie, to gdzie? Jeśli nie duetem złożonym z indywidualnego mistrza świata — Bartosza Zmarzlika i indywidualnego mistrza Europy — Patryka Dudka, to kim? Polscy kibice byli przekonani, że za ósmym razem klątwa drużynowych mistrzostw świata w formule Speedway of Nations zostanie w końcu przełamana. Tak się niestety nie stało. Polacy dojechali do finałowej rozgrywki, ale tam zostali zdeklasowani przez Australijczyków.

Złotem zapachniało tylko na moment, gdy Patryk Dudek wygrał moment startowy z Jackiem Holderem. Wydawało się, że go zamknie, a Bartosz Zmarzlik po zewnętrznej ucieknie Brady’emu Kurtzowi. Były to jednak nasze pobożne życzenia. Holder przepchnął się przed Dudka, a jego rodak uporał się z sześciokrotnym indywidualnym mistrzem świata, rewanżując mu się za cykl Grand Prix i to Australijczycy spokojnie pojechali po złoty medal. Zmarzlik próbował jeszcze się napędzać i gonić, ale bezskutecznie.

Dwie pierwsze edycje to była dominacja Rosjan. W 2020 r. w Lublinie przeszkodził nam w zdobyciu tytułu deszcz, przez który finał zakończono po ledwie czterech seriach. Sezon później w Manchesterze przytrafiło się nieporozumienie w finale między Maciejem Janowskim i Bartoszem Zmarzlikiem, w wyniku którego omal się nie zderzyli. Dwie ostatnie edycje (w 2022 i 2024 r.) to zaś kompletne klęski i w ogóle brak podium.

Wszystko miało się w końcu odmienić na toruńskiej Motoarenie, a Zmarzlik z Dudkiem mieli dać Polakom historyczne złoto. Po pierwszej serii można było mieć na to nadzieję, bo Biało-Czerwoni rozpoczęli turniej fenomenalnie. Już na inaugurację przyszło im się zmierzyć z najgroźniejszymi rywalami — Australijczykami i nie dali im żadnych szans. Kapitalnie ze startu wyjechał spod taśmy Dudek, a jadący z zewnętrznego pola Zmarzlik założył Jacka Holdera i szybko do niego dołączył.

Zobacz także: Pachnie sensacyjnym zwrotem akcji. Włókniarz może jednak mieć gwiazdę!
Kto jednak myślał, że Holder z Brady’m Kurtzem, będą tego dnia statystami, ten mocno się przeliczył. Szybko zrobili korekty w swoim sprzęcie i w kolejnych startach fazy zasadniczej, kolekcjonowali podwójne zwycięstwa, wszystko załatwiając już praktycznie w pierwszym łuku.

Polacy nie byli tak błyskotliwi. Już w drugim występie tylko 5:4 pokonali Szwedów. Po starcie uciekł im Fredrik Lindgren i mimo szalonej pogoni za nim Zmarzlika, na dystansie już się nic nie zmieniło.

W trzeciej serii nieco kłopotów Biało-Czerwonym sprawił Czech, Adam Bednar, który popisał się znakomitym refleksem. Zmarzlik szybko przemknął obok niego po zewnętrznej, ale Dudek przez półtora okrążenia męczył się z rywalem, by w końcu minąć go od wewnętrznej.

W kolejnym wyścigu było jeszcze trudniej. Polacy przegrywali nawet 2:7 z Wielką Brytanią, ale Zmarzlik zdołał wyprzedzić Bewleya. Ten zaskoczony atakiem mistrza świata mocno wyjechał na zewnętrzną, stracił panowanie nad swoim motocyklem i się przewrócił. Mocne wejście Zmarzlika było czyste, bez żadnego kontaktu z rywalem, więc ukraiński sędzia, Aleksandr Latosiński nie miał wątpliwości. Wykluczył z powtórki Brytyjczyka.

W drugim podejściu znów bardzo dobrze wystartował Lambert, ale Zmarzlik tak tego nie zostawił. Kapitalnie napędzał się po zewnętrznej z okrążenia na okrążenie, by nagle na trzecim kółku mocno ściąć do wewnętrznej i skutecznie zaatakować rywala od krawężnika.

Medale szybko rozdane
Ta przegrana Brytyjczyków i pewne zwycięstwo Duńczyków nad Czechami w kolejnym wyścigu sprawiło, że praktycznie w tym momencie poznaliśmy już tegorocznych medalistów drużynowych mistrzostw świata. Stało się jasne, że krążki między siebie podzielą: Polacy, Australijczycy i Duńczycy, a Brytyjczycy nawet nie mieli kim gonić, bo trzeci zawodnik świata — Bewley nie czuł się na tyle dobrze, żeby kontynuować zawody.

Przed najważniejszymi biegami polskich kibiców martwić mogła tylko nieco słabsza prędkość motocykla Patryka Dudka. W boksie indywidualnego mistrza Europy musiały jednak pójść dyspozycje o sporych korektach, bo już w biegu z Łotyszami zobaczyliśmy naszego żużlowca w znacznie lepszej dyspozycji. Obaj Polacy kapitalnie wystartowali i nie dali rywalom żadnych szans.

Zobacz również: Stal może po cichu myśleć o PGE Ekstralidze. To będzie mocny skład!
Tym samym ostatni wyścig fazy zasadniczej miał zdecydować czy Biało-Czerwoni bezpośrednio awansują do finału, czy też będą się do niego przebijać przez wyścig barażowy.

Jakakolwiek wygrana dawała Polakom pierwsze miejsce po fazie zasadniczej i przynajmniej srebrny medal. Chrapkę na to finał mieli też Duńczycy, co pokazali już w pierwszym podejściu do tego biegu, lepiej wyjeżdżając spod taśmy. Jepsen Jensen trącił jednak Zmarzlika, który się przewrócił i arbiter zarządził powtórkę w pełnym składzie.

Za drugim razem lepiej wystartował Dudek i na torze utworzyły się dwie pary. Zmarzlik rywalizował o trzecie miejsce z Jepsenem Jensenem, a Dudek o zwycięstwo z Madsenem. Niestety Biało-Czerwoni oba te boje przegrali i cały bieg 3:6.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin