Katarzyna Skrzynecka przyznała się do intymnej wpadki w “Tańcu z gwiazdami”. 20 lat trzymała to w tajemnicy

Jubileuszowy odcinek “Tańca z gwiazdami” był nie tylko okazją do wspomnień i świętowania 20-lecia programu, ale także momentem na szczere, zaskakujące wyznania. W studiu Polsatu pojawiła się Katarzyna Skrzynecka, była prowadząca i jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy show. To właśnie ona zdradziła historię, którą przez dwie dekady skrywała przed widzami. Chodziło o… jej spadającą bieliznę.

Skrzynecka była pierwszą prowadzącą “Tańca z gwiazdami”. Zapowiadała uczestników i tancerzy wraz z Hubertem Urbańskim. Aktorka i prezenterka wróciła pamięcią do swojego pierwszego występu w roli prowadzącej wiosną 2005 r., kiedy — jak się okazało — przeżyła prawdziwy horror na żywo.

W jubileuszowym odcinku “Tańca z gwiazdami” Katarzyna Skrzynecka opowiedziała kulisy pierwszego odcinka show z 2005 r. Miała na sobie bardzo obcisłą sukienkę, pod którą trudno było zmieścić nadajniki do mikrofonów. – Sukienka była bardzo obcisła i kończyła się na wysokości kolan. Ponieważ była tak obcisła, że nie można było tam umieścić już tych bodypacków (nadajniki do mikrofonów – red.), tej uprzęży do mikrofonów. Oba bodypacki, które troszkę ważą, zostały przypięte — nikt jeszcze o tym nie wie — do moich stringów — zaczęła swoją opowieść.

Skrzynecka opisała moment, gdy wraz z Hubertem Urbańskim schodziła po schodach, prezentując taniec powitalny. — Otóż my z ogromnym wdziękiem tymi schodami zeszliśmy z Hubertem Urbańskim. I taką figurą kończył się nasz taniec powitalny. W tym momencie, kiedy opuściłam nogę i skończyłam swój taniec, obciążone przez bodypacki stringi zrobiły “ziummm” — relacjonowała ze śmiechem.

To właśnie wtedy uświadomiła sobie, że znajduje się w samym środku telewizyjnej transmisji na żywo, oglądanej przez miliony widzów. — I ja mam świadomość w tym momencie, że jestem po raz pierwszy w życiu na żywo i ogląda to prawdopodobnie około 8 milionów ludzi. Złapałam kolanami tę bieliznę i maskując wszystko bardzo szerokim uśmiechem, ściskając z całej siły kolana, miałam tylko jedną myśl: czy te stringi zatrzymały się jeszcze powyżej końca mojej sukienki, czy już poniżej? I teraz 8 milionów ludzi podziwia moją katastrofę — wspominała.

Na szczęście kompromitacja zakończyła się szczęśliwie. — Okazało się, że jednak kompromitacja zatrzymała się tuż przed zakończeniem sukienki, także do dzisiaj nikt nie wiedział, jakim horrorem dla mnie był mój pierwszy odcinek jako prowadzącej — podsumowała Skrzynecka, wywołując salwy śmiechu wśród publiczności i gości jubileuszu.

Jej pełna humoru opowieść udowodniła, że nawet po 20 latach “Taniec z gwiazdami” wciąż potrafi zaskakiwać kulisami, o których nikt wcześniej nie miał pojęcia.

Walc może być gorący? Rogacewicz i Kaczorowska pokazali, że tak. Krzysztof Ibisz: będzie narodowa dyskusja

Katarzyna Cichopek na jubileuszowym odcinku “Tańca z gwiazdami”. Ależ się wystroiła! [ZDJĘCIA]

Wiktoria Gorodecka szalała na parkiecie. Maserak rzucił dziwną uwagę