CELEBRITY
Kontrowersje wokół wizyty Karola Nawrockiego na Łotwie. Ekspert zaskoczony sytuacją, której nigdy wcześniej nie doświadczył. Co się wydarzyło?
Sprawa brudnej limuzyny, którą podstawiono Karolowi Nawrockiemu na Łotwie stała się kolejnym powodem przepychanki między Pałacem Prezydenckim a stroną rządową. O budzącą kontrowersje kwestię zapytaliśmy eksperta. — Obserwowałem wiele oficjalnych wizyt w tym królewskich, ale brudnej limuzyny nie widziałem jeszcze nigdy. To jest trochę tak, jakby przyjść w poplamionym garniturze albo niewyczyszczonych butach — mówi “Faktowi” dr Janusz Sibora, historyk i znawca protokołu dyplomatycznego. Dodaje jednak, że trzeba się w tej kwestii wykazać wyrozumiałością.
Nie milkną komentarze wokół wizyty Karola Nawrockiego na Łotwie. Wszystko za sprawą zdjęcia limuzyny, która została podstawiona na lotnisko w Rydze. Na fotografii widać, że karoseria samochodu jest brudna. “Bardzo przepraszam Pana Prezydenta za to, że strona łotewska, zasłaniając się deszczem, podstawiła Panu Prezydentowi niewypucowane auto” — skomentował ironicznie szef MSZ Radosław Sikorski.
Pamiętajcie Państwo, koledzy pana Sikorskiego na placówkach to są od tego, żeby na raut pójść, smoking założyć, objąć rezydencję albo dzieci do szkół brytyjskich posłać, a nie od dbania o prestiż Państwa Polskiego i Prezydenta RP. Tu Pan Minister ma pretensje do państw gospodarzy. Dbanie o szacunek do Polski, jego zdaniem, to zadanie dla urzędników innych państw, a nie urzędników polskich wysłanych tam po znajomości z Panem Sikorskim” — odpowiedział ministrowi spraw zagranicznych szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.
Rzecznik resortu dyplomacji dodał, że transport zapewnia państwo goszczące. “Zdjęcie jest z wczorajszego wieczora. Na Łotwie cały czas pada, a na lotnisku w Rydze nie ma myjni…” — napisał Maciej Wewiór. O sprawę zapytaliśmy eksperta ds. protokołu. Czy brudna limuzyna to wpadka?
Czy brudna limuzyna to wpadka? Ekspert odpowiada
— Obserwowałem wiele oficjalnych wizyt w tym królewskich, ale brudnej limuzyny nie widziałem jeszcze nigdy. To jest trochę tak, jakby przyjść w poplamionym garniturze albo niewyczyszczonych butach
mówi “Faktowi” dr Janusz Sibora, historyk i znawca protokołu dyplomatycznego.
Ekspert zwraca uwagę, że każdy współczesny podręcznik o protokole dyplomatycznym ma m.in. rozdział o ubiorze, czy wskazówki dotyczące nakrycia stołu. — W zasadzie to jest paradoksalne, bo autorom tych książek nie przyszło nawet na myśl, że głowie państwa można podstawić brudną limuzynę. Oni tego po prostu nie przewidzieli, a mam takich książek całą półkę. To się nie mieści w standardzie. Należałoby w tej sytuacji zapytać stronę gospodarzy, co było przyczyną, bo być może była jakaś ważna przyczyna, że ten samochód tak wygląda, np. pościg, ucieczka, zmiana trasy ze względów bezpieczeństwa — mówi nam dr Sibora.
Specjalista od protokołu dyplomatycznego podkreśla jednak, że należy być w tej kwestii wyrozumiałym, bo mogło się tak zdarzyć, że ze względu na deszczową pogodę, karoseria samochodu uległa zabrudzeniu na trasie z garażu na lotnisku. — Są naprawdę sprawy ważniejsze niż protokół. Zawsze protokół ma służyć dyplomacji, a nie dyplomacja protokołowi. Więc tutaj ten ironiczny, taki zdystansowany wpis ministra Sikorskiego w zupełności rozumiem — podsumował.
Dwa zdjęcia wywołały w sieci burzę. MSZ odpowiada sympatykom prezydenta
