Connect with us

CELEBRITY

Kulisy afery RARS i rola Mateusza Morawieckiego. “Tajne spotkanie w gabinecie premiera” [FRAGMENT KSIĄŻKI]

Published

on

Ludzie, którzy prowadzili akcję CBA, jak też ci, którzy prowadzą śledztwo, zgodnie mówią, że ci dwaj panowie [Michał Kuczmierowski i Paweł Sz.] stanowili wierzchołek góry lodowej, mniej ważny fragment zorganizowanej grupy przestępczej, której szefem był ktoś dużo ważniejszy od Kuczmierowskiego. Kto? Nie wiadomo. Może sam premier? Jeden z prokuratorów pytany przeze mnie o to, dlaczego nie przesłuchał jeszcze Morawieckiego, odpowiada: “Bo nie wiem, w jakim charakterze go wezwać. Świadka czy podejrzanego”. Fragment pochodzi z książki Jacka Harłukowicza “Chłopcy z ferajny. Największa afera w polskiej polityce”.

Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Premiera książki pt. “Chłopcy z ferajny. Największa afera w polskiej polityce” już w środę, 15 października. Poniżej prezentujemy jej fragment.

Dwa i pół roku temu agenci CBA weszli do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Zainteresował ich biznesmen prowadzący sklep odzieżowy Red is Bad, który dostawał od rządu gigantyczne zamówienia. Wtedy Polska po raz pierwszy usłyszała o Pawle Szopie, który jakiś czas potem został aresztowany. Okazało się, że od wielu lat olbrzymie zakupy związane z katastrofami ostatnich lat — z pandemią i wojną w Ukrainie — rząd kierował do tego niszowego przedsiębiorcy, mającego doświadczenie wyłącznie w sprzedawaniu koszulek z narodową i antykomunistyczną symboliką. Teraz został głównym dostawcą strategicznych dla państwa towarów, kupował dla rządu maseczki, rękawice, prądnice. Stał się jednym z najważniejszych prywatnych współpracowników polskiego państwa

Agentów CBA zastanowiło nie to, że Paweł Sz. współpracuje z polskim rządem, ale to, że polski rząd współpracuje z nim wbrew elementarnej logice. Porównano faktury, na przykład Sz. kupował agregaty prądotwórcze w Chinach za sześćdziesiąt dziewięć milionów, a rząd płacił mu za to trzysta pięćdziesiąt milionów. Paweł Sz. zarabiał więc na czysto dwieście osiemdziesiąt jeden milionów, a polski budżet tracił dwieście osiemdziesiąt jeden milionów, bo rząd mógł kupić ten towar bezpośrednio od chińskiej fabryki. Zamiast wspierać polską służbę zdrowia czy Ukraińców, większość pieniędzy przekazywał do kieszeni prywatnego przedsiębiorcy. Gdyby nie zlecał Szopie, mógłby kupić towaru wielokrotnie więcej. Mało tego, mógłby kupić towar dobrej jakości, tymczasem Sz. w dużej mierze kupował szmelc, niedziałający złom. Rząd to wiedział, niemniej nadal zamawiał u Szopy. Wciąż przepłacając cztero-, pięciokrotnie.

[Reklama] Książkę “Chłopcy z ferajny. Największa afera w polskiej polityce” kupić można tutaj

Paweł Sz. został aresztowany, zaproponowano mu małego świadka koronnego, więc zaczął szeroko zeznawać. Prokuratorów zaskoczyło to, że Sz. tych pieniędzy nie ma. Najprawdopodobniej nie ukradł ich dla siebie, wziął najwyżej kilkadziesiąt milionów, a zatem setki milionów złotych, które były zyskiem z kolejnych transakcji, nie trafiły do jego kieszeni. Nie on był więc szefem operacji, był tylko słupem, który dawał swoją twarz, nazwisko oraz brał na siebie główne ryzyko. Pieniądze zaś trafiały do realnego szefa tej operacji. Do kogo?

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin