CELEBRITY
Ledwo tańczy, ale w “Tańcu z gwiazdami” robi furorę. Wiemy, jaka jest prawda o Karolaku
Ledwo tańczy, ale w “Tańcu z gwiazdami” robi furorę. Wiemy, jaka jest prawda o Karolaku
Kiedy inni walczą o idealne kroki, on po prostu. bawi się tańcem. Tomasz Karolak nie daje się złamać i z każdym odcinkiem udowadnia, że “Taniec z gwiazdami” to nie tylko rywalizacja, ale też prawdziwe show. Skontaktowaliśmy się z menedżerem aktora i już wiemy, na czym polega jego fenomen. O zdanie w tej kwestii zapytaliśmy także ekspertów od wizerunku.
Udział Tomasza Karolaka w najnowszej edycji “Tańca z gwiazdami” to jedno z najgorętszych tematów ostatnich tygodni. Przyjęcie zaproszenia do współtworzenia ekipy gwiazd wzbudzało emocje jeszcze przed pierwszym odcinkiem – jedni nie mogli się doczekać, by zobaczyć go na parkiecie, inni od początku wątpili w jego taneczne możliwości. Dziś widzowie podzielili się na dwa obozy: tych, którzy uważają, że aktor powinien już odpaść, i tych, którzy twierdzą, że zasługuje na dalszą walkę. Co sprawia, że mimo tanecznych niedociągnięć Karolak zjednał sobie sympatię publiczności i nawet tak wymagających jurorów jak Iwona Pavlović? Temu fenomenowi przyjrzeliśmy się bliżej, rozmawiając z menedżerem aktora oraz ekspertami od wizerunku – Anną Kulmą i Mirosławem Oczkosiem.
Tomasz Karolak nie jest najlepszym tancerzem tej edycji, nie imponuje techniką ani precyzją ruchów, a jednak to właśnie jego nazwisko elektryzuje widzów, tak samo jak każdy występ staje się medialnym wydarzeniem. Jak to możliwe, że aktor zdołał zdobyć sympatię zarówno widzów, jak i surowych jurorów? Po pierwsze, siła Karolaka zdaje się tkwić w jego autentyczności i w sposobie, w jaki pokazuje ludzką stronę procesu uczenia się tańca. W jednym z odcinków przecież sam określił swój udział w programie jako “walkę o przetrwanie”. Gdy Iwona Pavlović analizowała jego występ z typową dla siebie precyzją, punktując niedociągnięcia techniczne, Karolak ze spokojem przerwał jej uwagę, mówiąc, że na technikę jeszcze przyjdzie czas. Pokazał, że jest świadomy swoich ograniczeń, nie udaje perfekcji i że każdy ma prawo rozwijać się we własnym tempie. Tę myśl w rozmowie z Plotkiem nieco rozwinęła Anna Kulma – ekspertka od wizerunku. – Mamy tutaj klasyczny mechanizm bycia naturalnym, pokazywania niedoskonałości, śmiania się z siebie. To czyni jego występy atrakcyjnymi dla publiczności, bo widzowie mogą się z nimi utożsamiać. Lubimy oglądać tych nieperfekcyjnych, którzy nie boją się potknięć – stwierdziła. Wygląda więc na to, że Karolak świadomie bawi się swoją sceniczną rolą – potrafi śmiać się z własnych błędów, nie traktuje programu śmiertelnie poważnie, a jednocześnie zaraża pozytywną energią. Dla widzów zmęczonych patosem i sztucznością może to być odświeżający powiew luzu.
To, do czego Tomasz Karolak zdążył już przyzwyczaić widzów, to fakt, że w jego przypadku taniec zdecydowanie nie plasuje się na pierwszym miejscu – wytłumaczenia tej postawy można doszukiwać się chociażby w wypowiedzi Jacka Jeschke, jednego z choreografów “Tańca z gwiazdami”. Tancerz, który ma na koncie niejedną Kryształową Kulę w rozmowie z RMF FM stwierdził, że “nie jest to program tylko o tańcu”. Co więcej, Mirosław Oczkoś, ekspert od wizerunku i komunikacji, zwrócił uwagę, że aktor wnosi do niego coś znacznie więcej niż same kroki taneczne. – Jego siła tkwi w naturalnym magnetyzmie i umiejętności opowiadania historii swoim ciałem, nawet jeśli technicznie to ciało nie zawsze nadąża za rytmem – zauważył ekspert. Podkreślił również, że Karolak “stał się narracją samą w sobie” – bohaterem, który łączy w sobie aktora, performera i zwykłego człowieka. W jego występach nie chodzi wyłącznie o taniec, lecz o emocję, dramaturgię i kontakt z publicznością. Dzięki temu każde jego wejście na parkiet zamienia się w mini-spektakl, a nie tylko kolejny punkt programu rozrywkowego.
O tym, że Karolak od początku miał świadomość swojej roli w show, mówi również jego menedżer, Mikołaj Jakubowski, który zna najlepiej kulisy jego udziału w programie. Przyznał, że wykształcenie aktorskie i ogromne doświadczenie sceniczne pozwoliły Karolakowi odnaleźć się w formacie i pokazać taniec z innej perspektywy. – Tomek, mimo że rzeczywiście jest showmanem i tak dalej, na co dzień robi dużo różnych rzeczy – od prowadzenia konferencji przez stand-up i koncerty. Robi też teatr – wyliczał, dając do zrozumienia, że właśnie obycie na scenie na tak różnych płaszczyznach dało uczestnikowi “Tańca z gwiazdami” pole do tego, aby dobrze wykorzystać swój czas na antenie. Karolak nie tańczy tylko dla jury – tańczy przede wszystkim dla publiczności. Potrafi porwać, zaskoczyć, rozbawić. Dlatego nawet jego krytycy oglądają jego występy z ciekawością, a każdy taniec staje się tematem dyskusji w mediach społecznościowych, czego zresztą jest świadomy.
Co ciekawe, choć dotychczas wiele mówiło się o postawie Karolaka, w której dominują dystans do siebie i traktowanie tańca z przymrużeniem oka, jego menedżer zwrócił uwagę, że za tą pozorną lekkością i humorem kryje się ogromny wysiłek oraz determinacja. – Tomek podszedł do udziału w programie bardzo poważnie. O wiele wcześniej zaczął trenować niż inni uczestnicy, odwołał spektakle i koncerty, żeby móc skupić się na przygotowaniach – mówił w rozmowie z Plotkiem. Choć gwiazdor tanecznego show często żartuje z siebie na scenie, w rzeczywistości jego przygotowania są bardzo intensywne. – Ciężko pracuje, ma dwa treningi dziennie, nawet w trasę zabiera ze sobą partnerkę (Izabelę Skierską – przyp.red), żeby nie przerywać ćwiczeń – dodał. O zaangażowaniu niechaj świadczy fakt, że nie poddał się nawet nabawiając się kontuzji kolana. Przypomnijmy, że z tego powodu 19 października tak naprawdę do samego końca widzowie nie byli pewni, czy Karolak zatańczy.
Czy w takim razie program bez Karolaka byłby nudny, a sam aktor przyzwyczaił widzów do swojej ekspresyjnej obecności tak bardzo, że część z nich po jego eliminacji wyłączyłaby telewizory? – Gdyby go zabrakło, “Taniec z gwiazdami” straciłby energię. Ludzie na niego czekają, bo zawsze wiadomo, że coś się wydarzy. On jest showmanem w najczystszej postaci – tłumaczył Mikołaj Jakubowski, menedżer Karolaka.
Warto jednak przypomnieć, że spektakularne momenty, takie jak słynne przebranie Karolaka za Kermita z “Muppet Show” z iście aktorskim wstępem i domaganie się “pocałowania żaby” przez Iwonę Pavlović, nie są w historii programu niczym nowym. Podobne pomysły pojawiały się już wcześniej – namiastkę tego widzowie mogli zobaczyć chociażby w 2006 roku, gdy Mariusz Pudzianowski w parze z Magdaleną Soszyńską zaprezentował się na parkiecie jako… Shrek i Fiona. Tamten występ również przeszedł do historii programu i do dziś bywa wspominany przez telewidzów. Jakby tego było mało, w sieci coraz częściej pojawiają się porównania Pudzianowskiego i Karolaka. Internauci dostrzegają pewne podobieństwa w ich podejściu do zabawy i dystansu, ale również w tym przypadku nie brakuje głosów krytycznych. Pomimo wspomnianego wcześniej dystansu do siebie i “luźnego” podejścia do tanecznego wyzwania, część widzów nie może mu wybaczyć pozornie brakujących postępów. “Mimo ograniczeń ruchowych/sylwetkowych (Pudzianowski – przyp.red) mega się starał, a taki Karolak jawnie śmieje się w twarz wszystkim tym, co wkładają w serce i ciężko trenują, bo wie, że i tak telewizja go zostawi” – napisał jeden z internautów.
Jak już wiadomo, fenomen Tomasza Karolaka w “Tańcu z gwiazdami” nie polega na technicznej doskonałości, lecz na tym, że potrafił odnaleźć się w sercach widzów – zwłaszcza tych, którzy od lat śledzą program i tęsknili za jego dawnym, według nich bardziej naturalnym charakterem. Wgląd w to, jak program wyglądał kiedyś, mają szansę zobaczyć zwłaszcza teraz, przy okazji obchodów 20-lecia show. W czasach, gdy taniec na ekranie coraz częściej kojarzy się z perfekcją i presją rywalizacji, Karolak według części publiczności wniósł na parkiet coś, co wydawało się już niemodne – spontaniczność, luz i autentyczną radość z pokazania się widzom z innej strony. “W obecnej edycji brakuje tej iskry, potknięć i dobrej zabawy”, “Brakuje mi lekkości w obecnych sezonach”, “Brakuje tego ‘jaja'” teraz” – piszą widzowie w mediach społecznościowych.
