CELEBRITY
Makabryczne znalezisko funkcjonariuszy. To Mateusz! Mężczyzna nie żyje
Makabryczne odkrycie wstrząsnęło Słupskiem. W spokojnym na co dzień Parku Kultury i Wypoczynku policjanci odnaleźli zakopany pakunek, a w nim — poćwiartowane ciało 31-letniego Mateusza D. To finał tygodniowych poszukiwań mężczyzny, którego zniknięcie budziło coraz większy niepokój rodziny i znajomych. Wskazanie miejsca było możliwe dopiero po zatrzymaniu jednego z jego znajomych. Dramatyczna sprawa poruszyła całe miasto.
Mateusz D., 31-latek pracujący jako parkingowy w centrum Słupska, po raz ostatni był widziany 24 listopada. To miał być zwyczajny dzień pracy — żadnych sygnałów, żadnych zapowiedzi tragedii. Gdy nie wrócił do domu, rodzina natychmiast zaczęła go szukać. Zgłoszono zaginięcie, a w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się dramatyczne apele.
Bliscy nie kryli rosnącej rozpaczy. Wspominali Mateusza jako spokojnego, wycofanego chłopaka, który „nikomu nie wadził” i „zawsze trzymał się na uboczu”. Jeden z jego znajomych mówił mediom: „Znałem go jako skromną, normalną osobę. Nie mogę się z tego otrząsnąć”. W każdym kolejnym dniu oczekiwania narastał jednak strach. Szanse na odnalezienie mężczyzny całego i zdrowego malały z każdą godziną.
Kiedy policjanci analizowali kolejne tropy i rozmawiali z osobami z otoczenia 31-latka, pojawiły się pierwsze podejrzenia, że jego zaginięcie może mieć związek z kimś z jego najbliższego kręgu znajomych. W końcu funkcjonariusze zatrzymali młodego mężczyznę, który miał być jedną z ostatnich osób widzianych z Mateuszem. To właśnie on doprowadził służby do miejsca, które na zawsze zapisze się w pamięci słupszczan.
Przerażające odkrycie w parku. Walizka zakopana w ziemi
W poniedziałek wieczorem, już po zmroku, policjanci weszli na teren Parku Kultury i Wypoczynku. Wiedzieli, gdzie mają szukać — podejrzany wskazał im miejsce. Ziemia była świeżo przekopana. Po chwili potwierdziło się to, czego najbardziej się obawiano. Pod warstwą gruntu znajdował się pakunek, a w nim — rozczłonkowane ciało Mateusza.
Makabryczne znalezisko przeraziło nawet doświadczonych funkcjonariuszy. Zbrodnia była brutalna, a sposób, w jaki próbowano ukryć jej ślady, świadczył o desperacji i determinacji sprawcy. Według wstępnych ustaleń ciało zostało zapakowane do walizki, a następnie zakopane w parku, w miejscu, gdzie codziennie spacerują mieszkańcy z dziećmi i psami. Śledczy od razu zabezpieczyli teren, a prokuratura objęła sprawę nadzorem.
Na razie nie ujawniono motywu. Nie wiadomo, co wydarzyło się pomiędzy chwilą, gdy Mateusz wyszedł z pracy, a momentem jego śmierci. Pewne jest tylko jedno — ktoś chciał, aby prawda nigdy nie wyszła na jaw. Ale wyszła, i to w najbardziej wstrząsający sposób.
Miasto w żałobie. Mateusz nie żyje
Wiadomość o odnalezieniu poćwiartowanego ciała obiegła Słupsk błyskawicznie. W internecie pojawiły się dziesiątki komentarzy mieszkańców. Wszyscy są w szoku, bo choć miasto widziało różne dramaty, tak makabryczna zbrodnia należy do wyjątkowych.
Znajomi nie kryją łez. Jedna z kobiet, która znała Mateusza, powiedziała wprost: „Nie mogę się z tego otrząsnąć”. Podkreślała, że 31-latek nigdy nie zaczepiał ludzi, żył spokojnie, cicho. Podobne opinie powtarzają kolejne osoby. Ludzie pytają, jak to możliwe, że tak zwyczajny, spokojny człowiek zginął w tak okrutnych okolicznościach.
Wielu mieszkańców zapala znicze w parku, choć władze apelują o niezbliżanie się do miejsca zdarzenia. Wstrząs, niedowierzanie i żal mieszają się ze strachem przed tym, co doprowadziło do tragedii. Policja zapewnia, że zrobi wszystko, aby rozwikłać tę sprawę do końca, a sprawca — lub sprawcy — ponieśli odpowiedzialność.
W Słupsku nic już nie będzie takie samo. Park, w którym bawią się dzieci, stał się symbolem niewyobrażalnej zbrodni, a wspomnienie Mateusza pozostanie z mieszkańcami na długo.
