CELEBRITY
Martyniuk pogrążony w żałobie. Nagle przekazał wieści o śmierci
Daniel Martyniuk w ostatnim czasie regularnie gości w kolorowej prasie. Tym razem syn Zenka wrzucił do sieci nowe nagranie, na którym widzimy go pogrążonego w smutku. Pogrążony w żałobie celebryta wygłosił krótkie publiczne pożegnanie.
Daniel Martyniuk — syn znanego artysty Zenka Martyniuka — ponownie dał o sobie znać. Najpierw awantura na pokładzie samolotu, potem dramaty w mediach społecznościowych, a wreszcie — chrzciny syna, które nieoczekiwanie stały się kolejnym spektaklem.
Zacznijmy od samolotu. Martyniuk, podczas lotu z Hiszpanii do Polski, miał się zachować agresywnie — według relacji świadków żądał alkoholu, został usunięty z pokładu w Nicei, a sprawa trafiła do służb. Wszystko to wydarzyło się na kilka dni przed uroczystością chrztu jego syna, Floriana. I tu zaczyna się ciekawa część: najpierw deklaracja, że nie przyjedzie na ceremonię.
Chrzciny Floriana są 26 października. Niestety mnie na nich zabraknie — pisał celebryta na InstaStories.
Potem nastąpił jednak niespodziewany zwrot akcji i Daniel Martyniuk pojawił się w kościele. Najwyraźniej udało mu się znaleźć transport z Nicei do Polski i zdążyć na święto syna.
Chrzciny miały być momentem skupienia na życiu rodzinnym. Zapanowało jednak spore poruszenie, bowiem wielkim nieobecnym na uroczystości był… Zenek Martyniuk. Fotografowie zarejestrowali również papierosa w dłoni Daniela, i to mimo uroczystej oprawy.
Kolejna afera z udziałem syna Zenka niemal przyćmiła rodzinne święto u Martyniuków, tym bardziej, że w ostatnim czasie głośno mówiło się o kryzysie w małżeństwie Daniela i Faustyny Martyniuk (z domu Jamiołkowskiej). Sam mężczyzna kilka tygodni temu ogłosił nawet rozstanie z żoną, ale najwyraźniej udało im się dojść do porozumienia, bowiem nie tylko uczestniczyli w chrzcinach synka Floriana, ale również wybrali się ostatnio wspólnie na basen. Kadry z rodzinnego wypadu szybko obiegły sieć i jak można było się spodziewać, wywołały ogromne emocje wśród internautów.
Wiadomość o śmierci Pono, czyli Rafała Artura Poniedzielskiego, zaskoczyła wszystkich. Raper, producent, jeden z filarów warszawskiego ZIP Składu, odszedł nagle w wieku 49 lat. Mężczyzna uznawany za jednego z pionierów polskiego rapu zmarł 6 listopada br. W żałobie pogrążyli się nie tylko inni artyści, ale również fani z całej Polski.
Według nieoficjalnych informacji przyczyną jego śmierci miał być zawał serca. Pono miał źle się poczuć, gdy wysiadał z samochodu przy siedzibie jednej ze stacji telewizyjnych.
Pono miał zawał serca. Robił dzisiaj biznesy w siedzibie Polsat. Wychodząc z auta do budynku, powiedział do swojego towarzysza, że źle się czuje i mu słabo. Za chwilę padł na ziemię. Był reanimowany przez blisko godzinę. Niestety bezskutecznie — donosi serwis Glamrap.
Pono należał do pokolenia, które tworzyło polski hip-hop od podstaw. ZIP Skład, Zipera, współpraca z Sokołem — to klasyka. Nie gonił za sensacją, nie potrzebował skandali. Pracował nad rozmaitymi projektami, a jego ostatni solowy album ukazał się w 2001 roku. O śmierci Pono poinformował Wojtek Sokół.
Dzisiaj umarł mój przyjaciel, człowiek, z którym zacząłem nagrywać rap, legenda i indywidualista. Szalenie zdolny, jeszcze bardziej uparty. Kocham Cię, bracie. Pono, do zobaczenia kiedyś — napisał na Instagramie.
To już kolejna śmierć w polskim show-biznesie: w ostatnich miesiącach odeszli m.in. Tomasz Jakubiak, Stanisław Soyka, Joanna Kołaczkowska oraz Katarzyna Stoparczyk. Pod informacją na temat śmierci Pono pojawiły się liczne komentarze od innych raperów, w których ci wyrażali swój smutek. Poruszeni tragedią są także inni artyści i celebryci, którzy tłumnie żegnają zmarłego Poniedzielskiego, publikując wyrazy smutku i kondolencje w mediach społecznościowych
Gdy dotarła wiadomość o śmierci Pono w wieku 49 lat, środowisko rapu zastygło. W niejako drugim planie tej tragedii pojawia się także głos Daniela Martyniuka. Na swoim Instagramie mówił:
„Cześć wszystkim. Właśnie dowiedziałem się, że zmarł Pono. Spoczywaj w pokoju. Szkoda…”.
Dla niektórych może być zaskoczeniem, że to właśnie Martyniuk, znany głównie z życia medialnego i rodzinnych skandali, zdecydował się zabrać głos w sprawie rapera. Ale może właśnie ta spontaniczność sprawia, że jego słowa brzmią szczerze. Nie próbował udawać eksperta ani bliskiego przyjaciela – po prostu okazał smutek po śmierci człowieka, którego muzyka dotknęła wielu.
W czasach, gdy kondolencje często wyglądają jak element autopromocji, tego rodzaju prosty komunikat nabiera wartości. Martyniuk nie dodawał zdjęć, nie komentował szczegółów, nie budował wokół tego historii. Powiedział tylko: „Szkoda…” – i to wystarczyło.
Pono był artystą, który współtworzył polski hip-hop od podstaw. Jego odejście to strata dla całego środowiska muzycznego. I choć Martyniuk pochodzi z zupełnie innego świata, jego krótka reakcja pokazuje, że żal po takiej śmierci przekracza granice gatunków i środowisk. Czasem wystarczy jedno zdanie, żeby wyrazić więcej niż długi post.
Spodziewaliście się, że to właśnie syn Zenka Martyniuka zdobędzie się na taki gest?
