CELEBRITY
Matka walczyła o życie córek nad wodą. 15-latka utonęła. Prokuratura ujawnia, kto odpowie za dramat

Matka przyszła z córkami nad wodę. W upalny dzień kąpiel nad zbiornikiem przy ul. Amonitowej w Częstochowie (woj. śląskie) zakończyła się tragedią. Mimo desperackiej walki o życie córki, matka nie zdołała jej uratować. Po roku śledztwa prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu. Odpowiedzialność za ten dramat zdaniem śledczych spoczywa na 45-letniemu przedsiębiorcy, który prowadził działalność na terenie zbiornika wodnego przy ul. Amonitowej.
Mężczyzna został oskarżony o narażenie osób na niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci 15-letniej dziewczyny. Do tragedii doszło 30 czerwca ub. roku w Częstochowie.
Tego feralnego dnia matka z dwiema córkami — 15-letnią i 9-letnią — spędzały czas nad wodą przy ul. Amonitowej. Wakacyjna sielanka przerodziła się w koszmar. Kobieta siedziała na kocu i obserwowała bawiące się w wodzie dzieci. W pewnej chwili zauważyła dziwne zachowanie młodszej córki podczas kąpieli. Ruszyła jej na pomoc i wyciągnęła dziewczynkę na brzeg. Po chwili zorientowała się, że starszej córki nigdzie nie ma. Rozpoczęły się dramatyczne poszukiwania.
Nieprzytomna 15-latka została wyciągnięta z wody przez jednego z plażowiczów. Mimo natychmiastowej pomocy i przewiezienia do szpitala dziewczynka zmarła następnego dnia.
— Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana tonięciem — powiedział w rozmowie z “Faktem” prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Prokuratura ujawniła szokujące zaniedbania. Na terenie obiektu, który obejmował wyciąg wakeboardowy, plażę i letnią kawiarenkę, nie było tablic informujących o zakazie kąpieli. Co więcej, przedsiębiorca nie zatrudniał ratownika wodnego, mimo że teren był dostępny dla odwiedzających za opłatą.
— Biegły ds. ratownictwa wodnego jednoznacznie wskazał, że to właśnie osoba prowadząca działalność była odpowiedzialna za bezpieczeństwo korzystających z obiektu. Na miejscu nie było tablic informujących o zakazie kąpieli — dodał prokurator Ozimek.
W ub. roku śledczy nie wykluczali, że matka również może usłyszeć zarzuty, ale po przeprowadzonym śledztwie stwierdzili, że kobieta absolutnie nie ponosi winy za tragedię.
— Matka była przekonana, że może bezpiecznie pozwolić córkom na wejście do wody. Wokół zbiornika był wysypany piasek, stworzono plażę, wiele osób się kąpało — dodaje prokurator Ozimek.
Przedsiębiorca nie przyznaje się do winy
45-letni przedsiębiorca usłyszał zarzuty narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Według prokuratury dopuścił się tych czynów, nie zapewniając odpowiednich zabezpieczeń na swoim obiekcie.
— Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień — dodaje prokurator Ozimek.
Przedsiębiorcy grozi do 5 lat więzienia. Sprawa trafiła już do częstochowskiego sądu, który zdecyduje o dalszym losie oskarżonego.
Tragedia na zjeżdżalni wodnej. 2-latka wypadła ojcu z rąk, dziecko nie żyje
6-latek z poważnym urazem wątroby. Ojciec stanie przed sądem za to, co zrobił w parku