Connect with us

CELEBRITY

Męczarnie Polaków w Chorzowie. Piotr Zieliński wszystko odmienił! Ale są złe wieści

Published

on

Reprezentacja Polski pokonała Nową Zelandię 1:0 w meczu towarzyskim, ale nie był to wielki występ naszej kadry. Szkoleniowiec wystawił mocno eksperymentalny skład, ale część zawodników nie wykorzystała szansy. Błysnął za to grający z opaską kapitańską Piotr Zieliński.

Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Towarzyski mecz z Nową Zelandią był sprawdzianiem przed ważniejszym meczem z Litwą (niedziela, 20.45 czasu polskiego). Szansę dostało wielu piłkarzy, którzy w Kownie siądą na ławce rezerwowych. Test wypadł dość przeciętnie, ale Polacy wygrali 1:0 i tym samym pod wodzą Jana Urbana ich bilans to dwa zwycięstwa i cenny remis z Holandią.

Jedyną stawką tego spotkania były punkty do rankingu FIFA, co też ma pewne znaczenie, bo to zestawienie decyduje o rozstawieniu w barażach o awans do mundialu, w których Polacy prawdopodobnie wystąpią.

Urban mógł więc poeksperymentować, a w tym roku nie będzie już miał takiej szansy w meczu towarzyskim, kadrę czekają już tylko starcia o punkty, a potem w marcu prawdopodobnie baraże.

Selekcjoner wystawił tylko trzech piłkarzy, którzy znaleźli się w pierwszym składzie w poprzednim meczu kadry – z Finlandią (3:1) także na Stadionie Śląskim w Chorzowie – Przemysława Wiśniewskiego, Piotra Zielińskiego i Sebastiana Szymańskiego.

Debiut Jana Ziółkowskiego
W kadrze zadebiutował Jan Ziółkowski, po raz pierwszy od równo czterech lat zagrał w niej Kacper Kozłowski, a Bartłomiej Drągowski, choć w kadrze jest od 2018 r., poprzednio wystąpił w niej ponad trzy lata temu, był to jego dopiero trzeci występ w drużyne narodowej, w której zwykle pełnił rolę golkipera numer trzy. Z kolei Michał Skóraś ostatni raz w kadrze wystąpił na Euro.

Kluczowi gracze, w tym Robert Lewandowski, zasiedli w większości na ławce. Najsławniejszy polski piłkarz spędził na niej całe spotkanie.

Zobacz także: Jan Urban tłumaczy niespodziankę w składzie. Jaśniej się nie dało

Polacy po raz pierwszy od mundialu w Katarze mierzyli się z zespołem spoza Europy. Nowa Zelandia zapewniła sobie awans na mistrzostwa świata w 2026 r., ale nie było to trudne, patrząc na klasę jej rywali ze strefy Oceanii. W rankingu FIFA zajmuje dopiero 83. miejsce.

Na dodatek rywale wyszli na boisko bez największej – i jedynej – gwiazdy Chrisa Wooda, który w zeszłym sezonie strzelił 20 goli w Premier League w barwach Nottingham. W bramce stanął Alex Paulsen z Lechii Gdańsk, który zwykle jest rezerwowym. Był to dopiero jego czwarty mecz w kadrze, ale pierwszy przeciwko zespołowi z Europy.

Polacy przeważali od początku meczu, ale wcale nie szło im łatwo, choć pierwszy kwadrans był całkiem niezły w wykonaniu naszej drużyny,

W dziewiątej minucie Zieliński przechwycił piłkę i dość groźnie uderzał z ostrego kąta, ale niecelnie. Trzy minuty później uderzał z dystansu Skóraś, a po kolejnych czterech minutach Szymański.

Potem Polacy grali już gorzej, za wolno, bez pomysłu, za to Nowozelandczycy odważnie zagrażali bramce Polaków. Mecz wyglądał niezbyt dobrze nie tylko na boisku, ale i na trybunach, na których zasiadło tylko 30 tys. fanów, co jak na 54-tysięczny obiekcie nie robiło wrażenia.

Zobacz także: Przykre sceny na meczu Polska – Nowa Zelandia. To nie tak miało być
Paulsen długo nie miał wiele roboty między słupkami, Polacy pierwszy celny strzał oddali dopiero w 40. minucie. Aktywny Skóraś groźnie strzelał, ale bramkarz Lechii poradził sobie z tym uderzeniem, a przy dobitce Krzysztofa Piątka był spalony.

W pierwszej połowie Polacy tylko bezbramkowo remisowali z niżej notowanym rywalem. Mieli piłkę przez 56 procent czasu gry, oddali 11 strzałów przy pięciu rywali, ale brakowało konkretnych sytuacji. To było najgorsze 45 minut za kadencji Urbana

Błysk Piotra Zielińskiego
W przerwie Urban dokonał czterech zmian. W bramce dopiero po raz drugi w kadrze i pierwszy od ponad trzech lat wystąpił Kamil Grabara. Jakub Kiwior zastąpił Przemysława Wiśniewskiego, Paweł Wszołek Przemysława Frankowskiego, a Karol Świderski za Sebastiana Szymańskiego.

Odmienieni Polacy grali lepiej niż przed przerwą. W 49. minucie błysnął Zieliński, najpierw świetnie przerzucił piłkę do Pawła Wszołka, po czym popędził w kierunku bramki, dostał podanie od zawodnika Legii, po czym popisał się kapitalnym strzałem z dystansu, piłka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową, a na wszelki wypadek dobił ją jeszcze Piątek, ale to była bramka pomocnika Interu Mediolan.

W 63. minucie kapitan kadry zszedł z boiska, zastąpił go Bartosz Kapustka. Opaskę założył Świderski. Chwilę później napastnik Panathinaikosu groźnie strzelał.

W 73. minucie na boisku pojawił się Arkadiusz Pyrka, który tym samym zadebiutował w kadrze. Zmienił Skórasia, który wykorzystał szansę i może wystąpić w pierwszym składzie w Kownie. Z powodu kontuzji nie wystąpi Nicola Zalewski i to właśnie wracający do drużyny narodowej pomocnik Gentu może go zastąpić.

W końcówce Polacy znów grali słabiej. W końcówce na boisku pojawił się Wood i Nowozelandczycy nieco nastraszyli Polaków. Wynik już się nie zmienił.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin